Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Żory: W latach 1922-1930 mieszkańcy odbywali przymusową służbę pożarniczą [HISTORIA]

20.03.2023 09:13 | 0 komentarzy | ska

Wśród wielu jeszcze nierozpoznanych materiałów archiwalnych znajduje się spora grupa dokumentów z dziejów żorskiego pożarnictwa okresu międzywojennego. Poniższy tekst jest próbą przybliżenia fragmentu tej dokumentacji, która w temacie obrony przeciwpożarowej wydaje się bardzo ważna. Materiały źródłowe pochodzą z zasobu Archiwum Państwowego w Katowicach.

Żory: W latach 1922-1930 mieszkańcy odbywali przymusową służbę pożarniczą [HISTORIA]
Archiwalne zdjęcie strażaków z Żor w okresie międzywojennym. Fotografia ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Żorach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Żory: W latach 1922-1930 mieszkańcy odbywali przymusową służbę pożarniczą [HISTORIA]

Augustyn Weltzel w swojej monumentalnej monografii Żor poświęcił jedną stronę swojego dzieła tematyce odnoszącej się do dziejów Ochotniczej Straży Pożarnej miasta Żory. Formacja powołana do życia w 1881 roku dość szybko się rozrosła. Po czterdziestu latach działalności w ramach monarchii pruskiej rozpoczął się okres zmian w wyniku decyzji międzynarodowych, które włączyły miasto Żory wraz całym powiatem rybnickim w struktury województwa śląskiego, części II Rzeczypospolitej Polskiej.

Możliwość wykupu od służby

Jesienią 1922 roku magistrat żorski podjął rozmowy na temat zwolnienia z obowiązkowej służby na rzecz ochrony przeciwpożarowej miasta Żory, co było elementem uporządkowania spraw pożarniczych w mieście. Według staniu na rok 1908 ówczesnego statutu miejskiego, mieszkańcy, którzy nie chcieli pełnić czynnej obowiązkowej służby w ramach gminy w sytuacji zagrożenia pożarowego, byli obciążeni swoistym podatkiem. Dodam, że służba ta była wsparciem dla struktury żorskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Zatem uciążliwość osobistej służby, bez względu na funkcje pełnione w społeczeństwie miejskim, można było zniwelować wykupując się od tego kłopotliwego i w sumie niebezpiecznego obowiązku. Według stanu z 1908 roku obywatele (mężczyźni) o dochodach rocznych do 150 tysięcy marek wnosili do kasy miejskiej sumę 500 marek, zaś powyżej 150 tysięcy marek, opłata wynosiła już 1000 marek.

Samorząd żorski w jesiennych miesiącach podjął się uporządkowania całej problematyki służby przymusowej - straży ogniowej. 22 listopada 1922 roku samorząd podjął decyzję o nowych opłatach zwalniających z tego obowiązku. W posiedzeniu Rady Miejskiej, składającej się z 24 osób, wzięło udział 19 członków rady. Pierwotne decyzje zostały zweryfikowane w styczniu 1923 roku. Decyzja władz z końca stycznia, na bazie kolejnej uchwały Rady Miejskiej (5 stycznia 1923 r.), ustaliła nowy zapis o opłacie na poziomie 2 tysięcy marek polskich. Pod decyzją podpisał się w imieniu magistratu: Bałdyk, Haering, Bolczek. Decyzje Rady Miejskiej znalazły się pod lupą Sądu Administracyjnego w Katowicach w lutym 1923 roku. Sąd w składzie: przewodniczący składu dr Dąbrowski, sędzia administracyjny dr Bar, burmistrz Flach, dyrektor Caspari, dr Pasternak, zażądali dokumentacji miejskiej m. in. pierwotnego statutu miejskiego, a także zakwestionowali ustaloną wartość sumy wykupu służby pożarniczej, uznając ją za zbyt niską z powodu inflacji, jaka w tym czasie zmniejszała realną wartość pieniądza. Magistrat żorski odpowiedział na pismo Sądu Administracyjnego w kwietniu. Magistrat wskazał, że stawka opłaty, którą przyjęto nie jest zbyt niska, gdyż w Rybniku przyjęto jeszcze mniejszą. Co do ograniczenia zdolności obrony przeciwpożarowej, Sąd Administracyjny w Katowicach został poinformowany, że OSP Żory dysponuje dobrze wyszkolonym odziałem 50 strażaków ochotników, co zupełnie wystarczy do działań ratowniczych. Ostatecznie władze miejskie przesłały pełną dokumentację, której domagał się sąd. W maju 1923 roku Sąd Administracyjny, w składzie: dr Dąbrowski, sędzia administracyjny dr Bar, burmistrz Flach, generalny dyrektor Waschmann, adwokat Kudera, przychylił się do zmian. Nie był to koniec perturbacji w kwestii kosztów zwolnienia od służby ogniowej.

100 tys. marek polskich

Uchwała Rady Miejskiej z końca maja 1923 roku ustaliła wysokość opłaty za zwolnienie z obowiązku powinności przeciwpożarowych na sumę 3 złotych polskich rocznie. Ale przy okazji dowiadujemy się o okolicznościach podejmowanych decyzji i faktycznego stosunku do problemu związanego z przymusem obrony przeciwpożarowej. Pierwsze w tej kwestii zebranie, zaplanowane na 24 maja nie obyło się, gdyż zaledwie garstka radnych zjawiła się w ratuszu. 29 maja kolejne posiedzenia, i mimo tylko 8 osób, członków rady (ta składała się z 24 radnych) podjęto temat i wyżej wspomnianą uchwałę o wysokości opłat. W sierpniu, po kolejnych opiniach władz wojewódzkich, podjęto następną uchwałę korygującą. Zgodnie z jej treścią opłaty należało wnosić w markach polskich. Sierpniowe posiedzenia w tej sprawie miały podobny przebieg. Pierwsze nie odbyło się z powodu braku kworum, kolejne przy równie niskiej frekwencji odbyło się, zgodnie z decyzją władz miejskich. Kolejnym krokiem było wpisanie do statutu miejskiego (ordynacja z 30 maja 1853 roku za zmianami) korekty, która ustaliła, iż roczna opłata za zwolnienie z powinności osobistej obrony przeciwpożarowej dla obywateli miasta wynosić będzie 100 000 ówczesnych marek polskich.

Problem kosztów wykupu obowiązku nie zakończył tematu. Nowe władze komisaryczne miasta Żory wiosną 1924 roku podjęły temat waloryzacji wysokości opłaty. Komisaryczna Rada Miejska składająca się z 5 członków zebrała się przy obecności czterech z nich. Posiedzenie z 26 kwietnia przyniosło zupełnie nowe zasady ponoszenia kosztów uzależnione od dochodów i statusu zawodowo-majątkowego. Za zwolnienie od powinności pożarniczych rzemieślnik rocznie miał uiszczać 3 zł, właściciel domu w mieście 6 zł a mieszkaniec o dochodach powyżej 10 tysięcy złotych sumę 20 zł. W czerwcu 1924 roku po wymianie stosownych dokumentów Rada Wojewódzka zatwierdziła zmodyfikowany paragraf 11 statutu miejscowego Żor z 30 maja 1853 roku w materii zmiany opłat za zwolnienie z przymusowej służby przeciwpożarowej.

W niespełna półtorej roku później temat kolejny raz był podejmowany. Rada Miejska na posiedzeniu 29 grudnia 1926 roku podjęła uchwalę o wprowadzeniu zmian w taryfie opłat zwalniających od powinności pożarniczych. Zróżnicowana została kategoria mieszkańców, którzy mogą ubiegać się o zwolnienie z tego obowiązku. Według nowych zasad rzemieślnicy i robotnicy mieli uiszczać 3 zł rocznie, kupcy i właściciele domów 8 zł, a osoby z dochodem powyżej 10 tysięcy złotych aż 50 zł rocznie. Pod uchwalą podpisali się: Bałdyk, Wróblewski oraz Wyrobek. Mimo braku na posiedzeniu Rady Miasta w styczniu 1926 roku pełnego grona komisarycznej rady, zmiany zatwierdzono, a władze w Katowicach zaakceptowały przedłożony taryfikator.

Uporządkowanie przepisów

Kolejny raz temat osobistej przymusowej służby pożarniczej pojawił się dwa lata później. Podjęto wówczas starania o uporządkowanie statutu miejskiego w kwestii obowiązkowej służby przeciwpożarowej (wprowadzenie nowego regulaminu). Dołączono wówczas kompletną listę członków magistratu oraz Rady Miejskiej. Do władz magistratu należeli: burmistrz A. Rostek, wiceburmistrz K. Sitko, sędzia L. Rompolt oraz obywatele: Wyrobek, Beigel oraz Schneider. Na liście członków Rady Miejskiej znalazły się 23 nazwiska: jako pierwszego na liście wymieniono posła Bałdyka, następnie: Józef Bartnicki, Jan Brych, Franciszek Czardybon, Jakub Dyrda, Karol Goik, Karol Halas, Mikołaj Hila, Paweł Hunold, Oswald Imiola, Wilhelm Kowolik, Ludwik Kroczek, Franciszek Kutz, Franciszek Lipp, Aleks Ludwig, Jan Matera, Franciszek Mikołajec, Jan Paszek, Józef Stęchły, Józef Szczepanek, Adolf Wyrobek, Józef Zając, Jan Zagorski.

Sprawę omawiano przy okazji analizy stanu bezpieczeństwa ppoż. na terenie miasta w kontekście funkcjonowania OSP Miasta Żory. Inspektorat Pożarnictwa Związku Straży Pożarnych Województwa Śląskiego wystosował 3 listopada 1928 roku pismo do władz wojewódzkich w kwestii stanu obrony p.poż miasta Żory. Opis sytuacji w Żorach akcentował zły stan przygotowania jednostki, duże zacofanie technologiczne m.in. w informowaniu o zagrożeniu ogniowym. Doszło do bardzo niekorzystnej sytuacji zakwaterowania w remizie oddziału wojska z garnizonu żorskiego. Fatalnie odbiło się to na stanie technicznym taboru jednostki pożarniczej. W tej sytuacji Inspektorat Pożarnictwa usilnie naciskał, aby zwiększyć zasób osobowy obowiązkowej służby mieszkańców miasta do stu członków formacji. Temat znalazł swoje rozwiązanie w kwestii służby przymusowej. Sprawę uporządkowano, gdy uchwalono dokładne zastawienie osób, które zostały zwolnione z obowiązku świadczenia powinności p.poż. Stało się to latem 1929 roku gdy uchwalono zupełnie nowy Statut Miejscowy, regulujący publiczny obowiązek służby pożarniczej w ramach Przymusowej Straży Pożarnej na terenie miasta Żory.

Do jego najważniejszych postanowień należało. Do służby powoływano tylko mężczyzn w wieku od 20 do 50 lat, zamieszkujących obszar miasta. Według przedłożonego statutu od służby wyłączono cała inteligencję żorską, gdyż obowiązkowi nie podlegali: urzędnicy państwowi, samorządowi, nauczyciele, lekarze, aptekarze, księża, służba kościelna, adwokaci. W dalszej kolejności wyłączeni z tego obowiązku zostali: służby techniczne zakładów produkcyjnych, urzędnicy i pracownicy różnych szczebli kolei (PKP), służby elektroenergetyczne i związane z obsługą maszyn (parowych), personel nadzorczy obiektów budowlanych. Również osoby niezdolne z powodów zdrowotnych, ale posiadające odpowiednie lekarskie zaświadczenie. Tu ciekawostka. Osoby o nieznacznym stopniu niepełnosprawności, ale umożliwiające prace pomocnicze (porządkowanie pogorzeliska, organizowanie kordonu, pompowanie wody) nie były z tego obowiązku zwolnione. Również długoletni członkowie OSP (co najmniej 15-letni staż i nienaganna służba) z tego ciężaru byli zwolnieni. Czynni członkowie OSP również nie podlegali obowiązkowi. Osoby, które choć podlegały obowiązkowi, a posiadające usprawiedliwienie przełożonych z adnotacją o ich koniecznej obecności bez względu na sytuację, także byli zwolnieni. Nie powoływano do tej służby osób skazanych i znajdujących się pod policyjnym dozorem.

Jak i poprzednio od służby można było się wykupić, wpłacając opłaty do Kasy Miejskiej. Te miały być przeznaczone na cele obrony p.poż. Podobnie, jak w poprzednich latach, istniał taryfikator. By dożywotnio się wykupić należało wpłacić znaczną, jak na ówczesne czasy, sumę 500 zł. Inną formą była coroczna danina, faktycznie rodzaj podatku miejskiego. Trzy złote rocznie płacili robotnicy, pięć złotych rzemieślnicy i rolnicy. Następnie kupcy i właściciele domów uiszczali 10 zł, a przemysłowcy 20 złotych.

Dodajmy, że służba ta obejmowała, tak ćwiczenia, jak i akcje gaśnicze. Niestawienie się było obłożone karami porządkowymi. Co roku publikowano listy osób powołanych do tej służby, których nadzór pełniła OSP, a także policja. Całe grupy obywateli dzielono na oddziały, które miały swoich dowódców i zastępców. Z braku obsady osoby z poboru musiały pełnić także służbę przy urządzeniach technicznych, będących na stanie OSP. Nowy statut również regulował kwestie zbiórek alarmowych i wszelkie kwestie związane z przygotowaniem do akcji pożarowej.

Nowy samochód gaśniczy

Temat bezpieczeństwa p.poż miasta Żory po blisko dekadzie doczekał się poważnych regulacji, choć nie wyeliminowano obowiązkowej służby pożarniczej. Statut uchwalony w grudniu 1928 roku, władze wojewódzkie zatwierdziły dokładnie 20 sierpnia 1929 roku. Echem tych przemian, które tak naprawdę nie miały postępowego charakteru, bo do trudnej i niebezpiecznej służby ściągano dość przypadkowych i słabo zgranych obywateli, mimo okazjonalnych ćwiczeń i szkoleń, były starania o nabycie samochodu gaśniczego. Jak się okazuje większość akcji pożarniczych odbywała się na terenach podmiejskich. Tamtejsze OSP nie dawały sobie rady z gwałtownymi pożarami. Żorska OSP również dysponowała tylko konnym zaprzęgiem. To utrudniało dalsze wyjazdy alarmowe z racji czasochłonnego przygotowania konnego wozu gaśniczego. 26 kwietnia 1930 roku magistrat Żor zwrócił się do Wydziału Powiatowego w Rybniku o przyznanie niskoprocentowej pożyczki w wysokości 30 tysięcy złotych, przeznaczonych na unowocześnienie żorskiej jednostki OSP. Tak powoli żorskie pożarnictwo wchodziło na drogę nowoczesności.

Marcin Wieczorek