Listonosz z Olzy przeszedł do Eko-Okien. Każdemu podziękował krówką
W nietypowy sposób zakończył swoją pracę Sebastian Makowski. Listonosz do każdej skrzynki wrzucił krówkę. Była to forma podziękowania za współpracę ze społecznością, której służył od przeszło 25 lat.
Krówkę otrzymał każdy klient pana Sebastiana, cukierki zostały wrzucone do skrzynek pocztowych. Mieszkańcy nie kryli zdziwienia decyzją, byli również zaskoczeni sposobem, w jakim podziękował za współpracę. Wielu z nich twierdzi, że był niezastąpiony.
- Byłem listonoszem przeszło 25 lat a moim rejonem była Olza. Choć obsługiwałem też część Odry i rejon DPS-u Gorzyce, to jednak w 99 procentach byłem związany właśnie z tym sołectwem. Kiedy patrzę na moją służbę z perspektywy czasu to cały ten okres bardzo dobrze i miło wspominam. Ta praca zmieniła moje podejście do ludzi. Dlatego nie chciałem zniknąć bez pożegnania, bo nie ukrywam, że byłem związany z każdym mieszkańcem. Myślę, że wszyscy byliśmy zżyci. Dlatego każdemu chciałem podziękować za wyrozumiałość, cierpliwość, i szacunek – mówi Sebastian Makowski.
Społeczność Olzy dziękuje panu Sebastianowi
- Mogę powiedzieć, że dobro wraca i to jest tego przykład. Zawsze traktowałem ludzi tak jak chciałbym być sam traktowany. Moja sumienność, cierpliwość i oddanie na 100 procent to pokazała. Cieszę się, że również mieszkańcy to zauważyli co dali mi odczuć w bardzo wielu ciepłych słowach i gestach na pożegnanie. Ci ludzie w 100 procentach mi to oddali – mówi pan Sebastian, nie kryjąc emocji.
To nie był anonimowy doręczyciel przesyłek, który w sposób schematyczny wykonywał swoją pracę. Społeczność Olzy, ale i całej gminy nie kryje ciepłych słów pod adresem byłego listonosza. Sołtys Olzy zorganizował spotkanie pożegnalne chcąc podziękować mu za pracę na rzecz lokalnej społeczności, której był częścią. W sieci pojawiło się wiele podziękowań i komentarzy, podkreślających jego zaangażowanie, fachowość i włożone serce.
- Informacja o odejściu pana Sebastiana wywołała wiele emocji i pytań. Niektórzy mieszkańcy zastanawiali się dlaczego osoba z takim doświadczeniem odchodzi. Każdy z nas podejmuje decyzje w oparciu o sytuację. Natomiast pan Sebastian musiał mieć naprawdę silne argumenty i widocznie był postawiony pod ścianą. Można powiedzieć, że ścianą cywilizacyjną, w której są dwa tory. Pierwszy prowadzi do wzrostu gospodarczego, a drugi do upadku. Historia podpowiada, że wielkie cywilizacje upadały. Instytucja poczty nie jest w stanie zatrzymać doświadczonego pracownika, choć była to osoba o wielkim zaangażowaniu, dobroci i super cechach charakteru. Ktoś zlekceważył tego pana. Jest walka o pracowników, a tutaj dziw mnie bierze, że dochodzi do takich decyzji. Dziękujemy panu Sebastianowi w imieniu mieszkańców. Wielki ukłon za 25 lat dobrej roboty. O tym, jakim był człowiekiem niech świadczy fakt, że nigdy ten pan nie zostawił u mnie awiza, a do mnie przychodzi dużo korespondencji. Przyjeżdżał dwa albo trzy razy tylko po to abym mógł osobiście odebrać list. Kiedyś zadałem mu pytanie dlaczego to robi, a on odpowiedział, że może to być dla mnie jakieś bardzo ważne pismo i nie może tak tego zostawić. On patrzył z punktu widzenia dobra klientów, robił tak jakby prowadził jednoosobową działalność gospodarczą – podkreśla Józef Sosnecki, sołtys i radny powiatowy.
- Wspaniały listonosz, jak również super człowiek. Wielka strata dla poczty, będzie ciężko znaleźć kogoś tak dobrego na jego miejsce. Sebastianowi życzę wszystkiego najlepszego w nowej pracy, to skromny i uczciwy człowiek – zaznacza Marek Rybarz, prezes SKR-u w Gorzycach i radny powiatowy.
Pan Sebastian nie kryje, że decyzja o opuszczeniu szeregów poczty była podyktowana aspektem finansowym. Życie jest coraz droższe, a obowiązków na poczcie przybywało. Nie szły jednak za tym podwyżki. Początkowo miewał obawy czy poradzi sobie w nowej pracy, która jest zupełnie inna, ale dla odważnych świat należy, więc podjął wyzwanie czego nie żałuje.
Skąd pomysł na tak nietypowe pożegnanie?
Listonosz w nietypowy sposób podziękował za współpracę, wręczając każdemu mieszkańcowi krówkę i w miarę możliwości wyjaśnił powody odejścia. Na całą akcję poszło 25 kg krówek czyli ok. 1800 sztuk.
- Chciałem tym ludziom, od których otrzymałem tyle dobra podziękować za wszystko co mi dali. Nikogo nie chciałem pominąć. Pragnąłem im wytłumaczyć powody odejścia i pokazać, że nie byli dla mnie anonimowi. Nie dotarłem do wszystkich bo to było nierealne. Dlatego wybrałem się do mojej Olzy i każdemu do skrzynki pocztowej lub osobiście wręczyłem specjalną krówkę ze słowami: „Nie zawsze byłem uśmiechnięty, ale zawsze starałem się wywiązywać ze swojej pracy jak najlepiej. Dziękuję za okazaną wyrozumiałość i życzliwość” - tłumaczy Sebastian Makowski.
Odejście listonosza nie przekreśla wszystkiego co go spotkało w tym niewielkim sołectwie czego przykładem jest okazana dobroć po obu stronach. Listonosz dalej czuje się członkiem tej społeczności i zawsze jest tam mile widziany.
Korzystając z okazji chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim mieszkańcom Olzy i gminy Gorzyce którym miałem przyjemność doręczać przesyłki i życzyć Wam wszystkiego dobrego. Zawsze będę miło wspominał ten czas – dodaje Sebastian Makowski.
Komentarze
7 komentarzy
Żadna nowość. Z poczty wielu pracowników poszło już do Eko - Okien. Da sobie radę. Ja też pracowałem 14 lat na Poczcie. Ci którzy myślą że to taka fajna praca niech ida miejsca jest dużo. Teraz porobione są takie rejony że w 8h tego nie zrobisz. Do tego masz plany sprzedażowe. Musisz sprzedawać jakieś badziewie albo baterie które są 30% droższe niż gdzie indziej. A płaca to minimalna krajowa. Na poczcie już zostali prawdziwi fanatycy tej pracy, ludzie którzy muszą dorobić pare lat do emerytury lub ci co ich nigdzie nie chcą.
I dobrze zrobił. Kto nie pracował na poczcie ten nie wie z czym to się wiąże. Może kiedyś listonosz był kimś i praca była fajna... Na świeżym powietrzu? Serio? Zapierdzielasz w deszczu w mrozie, albo w upale gdzie żar leje się z nieba obładowany korespondencją z czego 80% to zwyczajne śmieci, ulotki grube katalogi przesyłki marketingowe jak to się fachowo mówi, która i tak od razu wyrzucicie do kosza. Ludzie są coraz bardziej roszczeniowi i czepiają się wszystkiego, A bo listonosz to chodził o 10:00 a teraz jest o 14:00 (ale nikogo nie obchodzi że listonosz zapierdziela po dwóch rejonach dziennie bo nie ma ludzi do pracy.... Bo list przyszedł za późno, bo renta miała być wczoraj jakby to od niego zależało... I to wszystko za co? Za grosze... Szczerze? Zamówcie sobie e-faktury na maila bo niebawem waszymi rachunkami listonosze będą podcierać sobie tyłki.
To są patologie!!Podobnie jak w samorządach, też odchodzą fachowcy po 20 latach pracy, zastępując młodymi niedoświadczonymi, zadając od nich wszystkiego na już, za najniższa krajowa. Czas ma zmiany.
jestem pod wrażeniem tego paradoksu sytuacji - przyczyną odejścia są finanse, a jednocześnie 18kg personalizowanych krówek, na które poszło pewnie parę stówek. faktem jest, że na poczcie cudów listonosze nie zarobią. bardzo często jednak trzymają się kurczowo tego państwowego etatu. Zmiana etatu po wieloletniej pracy z pewnością łatwa nie jest, ale na ogół zmienia się pracę dla lepszych zarobków. Także powodzenia :)
Poczta jako instytucja osiąga dno także powodzenia życzę temu Panu i dobrze zrobił.
ciekawe jak długo to jeszcze pociągnie???
Może zarobi więcej ale jako listonosz spędzał wiele czasu na powietrzu, a teraz będzie zamknięty w hali produkcyjnej z oparami przerabianego plastiku... Poza tym listonosz to zawód do którego wszyscy mają jakieś zaufanie. Jest się kimś. W fabryce jest się... trybikiem.