Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

Spółdzielnia walczy z wandalami. Były graffiti, a teraz... odchody

04.01.2023 12:41 | 20 komentarzy | ska

Spółdzielnia Mieszkaniowa JAS-MOS przyzwyczaiła się już do ujęć, które rejestrują kamery monitoringu w windach. Czego tu już nie było... Ostatnio opublikowano zdjęcia z tworzenia w windzie napisów sprayem, a teraz panią, która chyba pomyliła windę z toaletą. Każdy taki przypadek jest weryfikowany. 

Spółdzielnia walczy z wandalami. Były graffiti, a teraz... odchody
Akty wandalizmy zostają zgłoszone na policję, a wykrywalność to aż 75 proc. fot. Facebook/SM JAS-MOS
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Spółdzielnia walczy z wandalami. Były graffiti, teraz... odchody

Feralna winda znajduje się w bloku przy ul. Zielonej. To tam co rusz dochodzi do dziwnych zachowań, jak widać bardzo bulwersujących, a także kosztownych dla spółdzielni. Nie jest to jednak jedyne miejsce, gdzie zdarzają się akty wandalizmu. 

Z początkiem stycznia SM JAS-MOS informowała za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych o chuligańskim wybryku w windach przy Zielonej (17 i 19), gdzie ktoś nabazgrał pomarańczową farbą wiadomość dla jednego z lokatorów. 

Sprawcy zostali nagrani przez monitoring w sylwestrowy wieczór, a zdjęcia zamieszczono na FB spółdzielni z adnotacją, że sprawa nie zostanie zgłoszona na policję, jeśli wandale sami zgłoszą się i pokryją szkody. Sprawców zlokalizowano, a sprawa trafiła już na policję. 

Minęło kilka dni, a w windzie przy Zielonej 19 znów pojawiła się niespodzianka. Tym razem śmierdząca. Po przejrzeniu nagrań z monitoringu okazało się, że sprawczynią zanieczyszczenia z 4.01 jest kobieta. Wymowne zdjęcia również trafiły na profil spółdzielni.

Na Facebooku najedzą się wstydu

Czy publikowanie zdjęć aktów wandalizmu przynosi skutek?

- Czasem sprawcy zgłaszają się sami, innym razem "adresat" napisanej farbą wiadomości sugeruje, kto mógł to zrobić, a jeszcze innym razem sami rozpoznajemy znane już nam osoby, które wcześniej dopuszczały się podobnych czynów. W każdym razie daje to zamierzone skutki. Przy tym publikowaniu zdjęć z monitoringu mamy ok. 75 proc. wykrytych spraw. One później trafiają do policji lub też wyceniamy szkody i sprawcy decydują się pokryć te koszty - zapewnia Piotr Szereda, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej JAS-MOS. 

Tak, jak w upublicznionym przypadku defekacji w windzie, wyliczane są koszty sprzątania i utylizacji. Podkreślić należy, że tego typu sprzątanie to nie tylko użycie miotły i mopa, ale dezynfekowanie powierzchni odpowiednimi środkami. Winda to przecież nie toaleta. Prezes SM podkreśla, że przypadki defekacji zdarzają się w windach, ale każdy przypadek jest weryfikowany. Kiedy sprawa trafia na policję, a sprawca jest zlokalizowany, otrzymuje mandat za wykorczenie lub założona zostaje sprawa karna, jeśli szkody przekraczają kwotę 500 zł. 

Jeśli ludzie się znają, nie robią głupot

Doświadczenie spółdzielni wskazuje, że w mniejszych społecznościach rzadziej dochodzi do takich przypadków. 

- Jest kilka spraw, które się toczą. W jednym przypadki sąd umorzył sprawę. Wszystkie windy spółdzielni mają kamery, a w klatkach monitoring jest zależny od decyzji lokatorów. Mienie wspólne, jak place zabaw i śmietniki także są monitorowane. Najczęściej akty wandalizmu zdarzają się w dużych budynkach, jak przy Zielonej, Arki Bożka i rzadziej przy Harcerskiej. Nieco mniej takich przypadków notujemy przy Śląskiej, a najrzadziej w dzielnicy Zdrój, gdzie są małe klatki, wszyscy się znają - podkreśla prezes SM JAS-MOS. 

Sprawa sylwestrowego graffiti już trafiła na policję. fot. Facebook/SM JAS-MOS

Sprawa sylwestrowego graffiti już trafiła na policję. fot. Facebook/SM JAS-MOS