"W Szachcie nie doszło do utonięcia" - wyjaśnia wodzisławska policja
Pozostawione przy brzegu męskie buty zaniepokoiły jednego z mieszkańców. Tym bardziej, że tuż obok znajdowało się również krzesło wędkarskie i przyczepka samochodowa. Mężczyzna zaalarmował służby, obawiając się, że mogło dojść do utonięcia.
Spacerujący brzegiem zbiornika Szachta mężczyzna, we wtorek (13.12.) po 13:00 wezwał na miejsce policję. Przekazał iż od kilku dni w tym samym miejscu znajduje się przyczepka samochodowa, a obok niej krzesło wędkarskie i męskie obuwie. W tym czasie przy zbiorniku nie było żadnych innych osób.
- Zgłaszający zaniepokoił się, że wędkarz mógł utonąć. Dyżurny natychmiast wysłał na miejsce policjantów, którzy faktycznie zastali na miejscu przedmioty, które wskazał podczas rozmowy telefonicznej zgłaszający - przekazuje rzecznik wodzisławskiej policji, asp. szt. Małgorzata Koniarska.
Gdy w policyjnych systemach funkcjonariusze ustalali właściciela przyczepki, nad akwen przyjechał samochód osobowy, z którego wysiadł mężczyzna. Jak się okazało, był właścicielem wszystkich pozostawionych w tym miejscu rzeczy.
Nie doszło do żadnej tragedii, a wędkarz jest cały i zdrowy. Wytłumaczył, iż zepsuł mu się samochód i wcześniej nie mógł odebrać swojej własności.