Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Ogromny pożar w Budziskach. Rolnik szacuje, że stracił około 1,6 mln złotych [ZDJĘCIA]

24.11.2022 14:13 | 4 komentarze | mad

- Nadal nie mogę uwierzyć w to, co wydarzyło się w nocy - mówi Nowinom Roman Wiencierz, rolnik z Budzisk (gm. Kuźnia Raciborska), w którego gospodarstwie doszło do pożaru. Spłonęła jedna z wiat oraz wszystko to, co znajdowało się w środku. Na szczęście nie ma strat w zwierzętach.

Ogromny pożar w Budziskach. Rolnik szacuje, że stracił około 1,6 mln złotych [ZDJĘCIA]
W gospodarstwie rolnika z Budzisk ciągle trwa dogaszanie ognia
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Niewiele ponad rok dzieli dwie wielkie rolnicze tragedie w powiecie raciborskim. Do pierwszej doszło 19 listopada 2021 r. w Bieńkowicach u państwa Ćmoków, gdzie w płomieniach zginęło 300 sztuk drobiu, sześćdziesiąt świń, trzy cielaki, jeden kot oraz ulubieniec rodziny - ogier Artes (czytaj więcej: Dramat rolników z Bieńkowic. "15 lat pracy diabli wzięli" [ZDJĘCIA])

23 listopada 2022 roku doszło natomiast do pożaru w gospodarstwie Romana Wiencierza w Budziskach. Ogień zauważono przed 19.00. - Byłem w oborze, gdzie doiłem krowy. Wtedy od jednego z pracowników dowiedziałem się, że pali się jedna z naszych wiat - relacjonuje.

W akcję zaangażowano szereg zastępów straży pożarnej, na miejscu był również komendant PSP. Opanowanie żywiołu zajęło strażakom kilkanaście godzin. Ogień objął budynek o powierzchni 800 mkw. Na razie za wcześnie, by mówić o wstępnej przyczynie zaprószenia ognia.

Zwierzęta żyją

- Szybko pojechaliśmy na miejsce, ale wtedy było już wszystko w płomieniach - mówi rolnik, który gospodarstwo w Budziskach budował od 1996 roku. Rolnictwem trudni się natomiast od najmłodszych lat, to rodzinna tradycja Wiencierzów. Kiedy patrzył na ogień, wiedział jednak, że nic nie da się uratować.

- Konstrukcja stalowa, wszystko było czerwone, powyginało się. Musimy to zdemontować i zaczynać od nowa. I co najgorsze w obecnej rzeczywistości, kiedy wszystko jest o wiele droższe niż wtedy, kiedy ten obiekt stawialiśmy - rozkłada ręce.

Kiedy pytamy o szkody, rolnik odpowiada, że trudno oszacować straty w pracy, którą wykonuje się na co dzień. W budynku, który płonął, znajdowało się około 3000 sztuk bali słomy i 150 sztuk bali siana. Spłonęły też rękawy zrobione z kiszonki, w których było 350 ton ziarna. Na dachu wiaty znajdowały się natomiast panele fotowoltaiczne o mocy 40 kW. Roman Wiencierz na szybko obliczając szkody, mówi o kwocie 1,6 mln złotych. - Ale konkretów w tej chwili nie mogę podać - dodaje.

Na szczęście nie ma strat w zwierzętach, bo te znajdują się w innych obiektach. Choć spłonęła dla nich żywność, która była ściągana z okolic. - Z Bieńkowic i Brzeźnicy zwoziliśmy suchą słomę, bardzo dobrą dla cielaków, niestety już jej nie mamy - kręci głową.

Tragedia łączy

W nocy do Budzisk przyjechali: burmistrz Paweł Macha i Radosław Kasprzyk, prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej. Zajęli się zorganizowaniem żywności dla strażaków, którzy w trakcie wielogodzinnej pracy mogli, ale nadal mogą, bo akcja dogaszania ciągle trwa, posilić się i odpocząć w wiejskiej świetlicy. Pomogli też koledzy rolnicy, m.in. Walter Chrząszcz z sąsiedniego województwa, który wysłał swoich synów wraz z ładowarką do Budzisk.

- Dziękuję swoim pracownikom za pracę w akcji przez całą dobę oraz innym osobom, które tutaj na miejscu walczą, za co jestem wszystkim ogromnie wdzięczny. Chylę czoła - mówi Nowinom Roman Wiencierz.

Pociechą rolników jest to, że byli ubezpieczeni. Mają nadzieję, że otrzymają pomoc, za którą płacili od lat.

Dawid Machecki


O rolniku z Budzisk pisaliśmy także w artykułach: 

Środową interwencję strażaków opisujemy także TUTAJ i TUTAJ.

Ludzie:

Paweł Macha

Paweł Macha

Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.

Radosław Kasprzyk

Radosław Kasprzyk

Prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej, były przewodniczący rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej