środa, 26 czerwca 2024

imieniny: Jana, Pawła, Miromira

RSS

Burza po słowach Jarosława Kaczyńskiego o węglu i kopalniach. Związkowcy zarzucają mu "niewiedzę i skrajną arogancję" [LIST OTWARTY]

08.11.2022 20:02 | 21 komentarzy | sqx

Nie milkną echa po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na temat górnictwa. Prezes PiS, pod koniec października odwiedził Radom. W drugiej części spotkania udzielił odpowiedzi na pytanie: Czy w związku z kryzysem węglowym istnieje możliwość otwarcia pozamykanych przez PO kopalń? Do słów Jarosława Kaczyńskiego odnieśli się m.in. związkowcy Solidarności.

Burza po słowach Jarosława Kaczyńskiego o węglu i kopalniach. Związkowcy zarzucają mu "niewiedzę i skrajną arogancję" [LIST OTWARTY]
Jarosław Kaczyński w czasie spotkania w Radomiu / fot. screen z video
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Odpowiedź na to pytanie wywołała lawinę komentarzy i zdecydowane reakcje. Związkowcy nie przebierają w słowach zarzucając Jarosławowi Kaczyńskiemu "niewiedzę i skrajną arogancję". Wystosowali do prezesa PiS długi list, w którym odnoszą się do jego słów.

Co o kopalniach i górnikach powiedział Jarosław Kaczyński w Radomiu?

Poniższa wypowiedź od: 1:12:07

Pytanie: Czy w związku z kryzysem węglowym istnieje możliwość otwarcia pozamykanych przez PO kopalń?

Jarosław Kaczyński: "Cena węgla spada i można sądzić, że będzie spadała i nie chodzi tylko o rynek polski, ale o rynek światowy. Czy powstanie taka sytuacja, w której te kopalnie - no zwykle bardzo głębokie i mające jednocześnie cienkie i pochyłe pokłady, i krótkie. Czyli tam, gdzie ten węgiel wydobywać jest trudno. Jeżeli np. wydobywa się z 1200 metrów pod ziemią, to górnik jest w stanie pracować tylko cztery godziny, bo dwie godziny w jedną stronę musi dochodzić do miejsca pracy i dwie godziny wracać. Wtedy takie kopalnie po prostu się nie opłacają. My nie możemy w ramach gopodarki rynkowej utrzymywać kopalni, które przynoszą stałe straty, bo to znaczy, że z własnych kieszeni musimy do tego dopłacać. To nie jest żadna gospodarka, takie rzeczy były możliwe tylko w komuinzmie, a komunizm upadł, głównie przez swoją całkowitą niewydolność gospodarczą, więc o tym musimy pamiętać.

Natomiast jeśli sytuacja będzie temu sprzyjała, to - jeśli mieszkańcy Śląska się zgodzą, bo do tej pory nie chcą się zgadzać, na to, żeby w mniej więcej trzech miejscach, gdzie można jeszcze zrobić takie dobre kopalnie, żeby je zrobić i na Ziemi Lubelskiej jest Bogdanka, która też może zwiększyć wydobycie o kilka milionów ton, wydobyła 10, tam były różne złe wydarzenia, będzie miała trochę mniejsze wydobycie, ale sądzę, że szybko wróci do tych 10, ale tam można zwiększyć do 15. A poza tym są jeszcze dwa złoża, jedno koło Chełma, dość płytko, chyba około 600 metrów i dobra jakość węgla. Bo jeszcze ten węgiel ma na ogół - ten ze Śląska - w tej chwili on jest takiej średniej jakości, często nawet słabszej, a tam jest dobry węgiel. Jeśli chodzi o tę część gospodarki, to się określa w liczbach. Taki najlepszy węgiel to jest 35-36 (wyróżnik węgla, przyp. red.) i z tego można zrobić koks, natomiast tam i koło Chełma jest węgiel 34, też bardzo dobry, ale już niekoksujący. A tam niedaleko granicy, tej części Polski, którą Rosjanie nam w 1951 roku zabrali, bo tam właśnie były złoża węgla. To część tych złóż jednak w Polsce została i tam by też można spróbować te węgiel wydobywać. Nie mam takich danych dokładniejszych, choć niektórzy mówią, że tam jest węgiel koksujący, a węgiel koksujący się po dziś dzień bardzo opłaca, jest bardzo łatwo zbywalnym i bardzo dobrze opłacalnym surowcem.

Krótko mówiąc, tutaj będziemy musieli podejmować decyzje w najbliższych latach, ale widząc, co się dzieje na rynku, bo nie można podejmować decyzji, bo to są bardzo wysokie ceny, wiele mialiardów złotych, które później nie będą nam przynosić korzyści. My w tej chwili stawiamy na energię odnawialną, tzn. na wiatraki na morzu, na wiatraki w ogóle, to niestety jest też jeden z tych wymogów otrzymania pieniędzy, żeby te 10 H zostało zmniejszone, a poza tym na energię atomową. To biją się wręcz o to, kto ma tę elektrownię budować, już nie będę opowiadał szczegółów. To ma też związek z zakupami broni, to są łączone ze sobą skomplikowane sprawy i będziemy te elektrownie budować i jak dobrze pójdzie, to w takiej znacznej na ilości, na wiele tysięcy megawatów. Bo pamiętajcie, jak mamy nawet te wysokowydajne wiatraki na morzu, to one w polskich warunkach mają najlepszą wydajność tam 52%. Czyli 52% czasu pracują, bo wieje wiatr, a resztę nie pracują. Tu na lądzie to jest 18% mniej więcej, do dwudziestu co najwyżej w jakichś bardzo dobrych miejscach, więc krótko mówiąc, zawsze jak jest 1000 megawatów w tych wiatrakach, to musi być drugi 1000 w innej energii, którą można w każdym momencie uruchomić i to na to stawiamy.

Natomiast pytanie, czy węgiel zostanie z powrotem uniewinniony, bo w tej chwili jest skazańcem - tego nie wiemy. Jeżeli zostanie uniewinniony to wtedy na pewno się zainteresujemy tymi pokładami węgla kamiennego, a może nawet tymi jeszcze ciągle istniejącymi nieodkopanymi pokładami węgla brunatnego, bo są takie w okolicy Bełchatowa, są tam takie ciągnące się w stronę Wielkopolski czy nawet Ziemi Lubuskiej, tylko tam z kolei miejscowi obywatele nie chcą się zgodzić na budowę kopalni, bo boją się, że będzie spadek wody, że będą różnego rodzaju konsekwencje ekologiczne i protestują, chociaż tam jest dużo węgla brunatnego. Także my stoimy w tej chwili przed znakiem zapytania."

Związkowcy reagują na słowa Jarosława Kaczyńskiego: Kompletne niedorzeczności

Opowiadając publicznie kompletne niedorzeczności na temat węgla, wykazuje się Pan nie tylko brakiem wiedzy, ale przede wszystkim skrajną arogancją. Arogancją wobec ciężkiej pracy górników, wobec całego Górnego Śląska - napisali liderzy regionalnych i branżowych struktur "Solidarności" do Jarosława Kaczyńskiego. Związkowcy skierowali do prezesa PiS list otwarty, w którym wyrazili oburzenie jego niedawną wypowiedzią na temat górnictwa.

Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "S" oraz Bogusław Hutek, lider górniczej "Solidarności" w liście otwartym skierowanym do prezesa PiS wskazali, że słowa Kaczyńskiego zawierają "manipulacje, półprawdy i całkowite przekłamania".

Odnieśli sie m.in. do słów Jarosława Kaczyńskiego o nierentownych kopalniach oraz spadających cenach węgla. – Istotnie, tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę węgiel kamienny na europejskich rynkach kosztował nawet 420 USD/t. Obecnie cena ta wynosi ok 240 USD/t, czyli w przeliczeniu na złotówki ok. 1150 zł. Tymczasem polskie kopalnie sprzedają węgiel do elektrowni za ok. 400 zł – czytamy w liście. – Tylko i wyłącznie dzięki taniemu polskiemu węglowi cena energii w Polsce od wielu miesięcy należy do najniższych w Europie. Przez długie okresy była ona dwa, a nawet trzy razy niższa w porównaniu do Niemiec, Francji, czy innych, znacznie bogatszych od naszego krajów zachodnich. Gdyby polskie kopalnie sprzedawały węgiel energetyce po cenie rynkowej, inflacja w naszym kraju wynosiłaby dwa razy więcej niż obecnie, a polska gospodarka znajdowałaby się dziś w kompletnej ruinie – podkreślili związkowcy.

Wskazali, że pomimo faktu, iż spółki górnicze sprzedają węgiel energetyce znacznie poniżej jego wartości rynkowej, polskie kopalnie przynoszą zyski. - Górnictwo nie tylko samo jest rentowne. Ta branża ratuje rentowność całej polskiej gospodarki – zaznaczono w piśmie skierowanym do Jarosława Kaczyńskiego.

Mianem "sabotażu gospodarczego i działaniem na szkodę bezpieczeństwa kraju" określili plany stawiania na energetykę wiatrową. – Jeśli kopalnie należy likwidować, bo rzekomo przynoszą straty, to energia odnawialna w ogóle nie ma racji bytu w gospodarce wolnorynkowej. Na świecie nie ma kraju, w którym energetyka odnawialna działa na zasadach rynkowych. Funkcjonuje ona wyłącznie dzięki olbrzymim dopłatom. Dla przykładu tylko w 2020 roku Niemcy dopłacili do OZE niemal 31 mld euro, a szacuje się, że do 2030 roku dopłacą kolejne 860 mld euro - napisali Dominik Kolorz, Jarosław Grzesik i Bogusław Hutek.

Związkowcy wyrazili też oburzenie słowami Jarosława Kaczyńskiego, według których polski węgiel jest słabej jakości. Podkreślili, że jest przeciwnie, o czym najlepiej świadczy ogromny popyt na rodzimy surowiec. – Węgiel ze śląskich kopalń jest nieporównywalnie lepszej jakości niż znacznie droższy surowiec importowany przez rząd w panice, w całkowicie chaotyczny sposób z całego świata – zaznaczyli autorzy wystąpienia.

Ich zdaniem wypowiedź Kaczyńskiego stawia pod znakiem zapytania realizację umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa, która została podpisana przez rząd i związki zawodowe w maju ubiegłego roku. Dokument ten określa szczegóły funkcjonowania branży do 2049 roku. Znajduje się w nim również m.in. katalog inwestycji w nowoczesne technologie, które pozwalają produkować tanią energię z węgla w sposób przyjazny dla środowiska. Związkowcy obawiają się, że przeciąganie notyfikacji umowy w Komisji Europejskiej oraz brak realizacji elementów umowy nie wymagających zgody instytucji unijnych mogą być - w świetle wypowiedzi prezesa PiS - celowym działaniem rządu.

W liście otwartym związkowcy przypomnieli również prezesowi PiS, co mówił o górnictwie w styczniu 2015 roku, będąc wówczas w opozycji do rządu PO-PSL. – Polskie górnictwo będzie miało szanse, będzie podstawą energetyki, będziecie mieli pracę, a środki, które przecież także ta władza chce przeznaczyć na to, by likwidować kopalnie, będą przeznaczone na inwestycje, na rozwój – powiedział Jarosław Kaczyński 7 lat temu przed kopalnią Pokój. Wówczas górnicy protestowali przeciwko planom likwidacji zakładu.

– Czas brutalnie zweryfikował Pańskie obietnice. Kopalnia Pokój, pod którą zostały one złożone, dziś już nie istnieje – napisali związkowcy. Zaznaczyli, że podczas rządów PiS zlikwidowano również inne kopalnie, w tym m.in. KWK Krupiński i KWK Makoszowy. – Górnictwo nie otrzymało obiecanej przez Pana szansy. Zamiast inwestycji i rozwoju, była powolna likwidacja i kolejne puste obietnice – czytamy w liście.

Dominik Kolorz, Jarosław Grzesik i Bogusław Hutek podkreślili, że protesty na Śląsku w 2015 roku przyczyniły się do późniejszego upadku rządu Ewy Kopacz. – Jedną z przyczyn tego upadku była arogancja i lekceważenie okazywane mieszkańcom Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Były niedotrzymane obietnice i niezrealizowane porozumienia. Dzisiaj Pan i Pańskie ugrupowanie podążacie dokładnie tą samą ścieżką. Nie oczekujemy, że nagle stanie się Pan ekspertem od górnictwa i energetyki. Jednak opowiadając publicznie kompletne niedorzeczności na temat węgla, wykazuje się Pan nie tylko brakiem wiedzy, ale przede wszystkim skrajną arogancją. Arogancją wobec ciężkiej pracy górników, wobec całego Górnego Śląska – napisali związkowcy.

Przestrzegli, że rząd PiS może powtórzyć scenariusz, który w 2015 roku stał się udziałem poprzedniej koalicji rządzącej. – Dla mieszkańców naszego regionu odpowiedzialność za słowo to ogromna wartość. Każdy, kto o tym zapomina, przegrywa u nas wybory. Z kolei doświadczenie pokazuje, że kto przegrywa na Śląsku, ten traci władzę w całym kraju. Tak było w 2015 roku. Jeśli Zjednoczona Prawica się nie opamięta, tak będzie również w roku 2023 – czytamy w liście otwartym.

Pobierz list związkowców w PDF:

Pobierz Jaroslaw_Kaczynski_list_otwarty.pdf (format pdf, rozmiar ~1.97 M)

/źr.: solidarnosckatowice.pl, Fanpage PiS, oprac. sqx/