Karwina: Akcja ratunkowa wstrzymana z powodu pożaru
W karwińskiej kopalni, w które w czwartek doszło do wybuchu metanu, akcja ratunkowa została wstrzymana ze względu na panujący pod ziemią pożar.
Pod ziemią w kopalni trwa pożar. Stężenie metanu jest wysokie, na tyle, że uniemożliwia prowadzenie ratownikom akcji poszukiwawczej. Widoczność ograniczona do zera. W tym momencie działania ratowników ograniczają się do budowania specjalnych tam, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się ognia. Ma to potrwać do niedzieli. Potem, jeśli warunki na to pozwolą zacznie się poszukiwanie ciał tragicznie zmarłych. Kierujący akcją potwierdzają, że praktycznie nie ma już szans, aby odnaleźć żywych ludzi.
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek zapewniał, że górnikom pracującym w czeskiej kopalni i ich rodzinom zapewniono pomoc psychologiczną oraz transport na miejsce tragedii. Także rodziny poszkodowanych z terenu Jastrzębia-Zdroju otrzymały taką pomoc ze strony psychologów z Punktu Interwencji Kryzysowej.
Komentarze
7 komentarzy
Współczucie dla Rodzin, które straciły bliskich. Tylko modlitwa i wiara, że przeszli do lepszego świata może ukoić ból.
Nie rozumiem narzekania. Przecież kazda osoba zatrudniający się w tej kopalni wiedziała na co się pisze. Gdy nie było wypadku nikt nie narzekał na warunki i pieniądze jakie dostaje. Teraz nagle wielkie halo. Jeśli tak było źle lub jest to dlaczego nie szukacie moi drodzy innej pracy ? No właśnie. ..bo kasa. Wiec po co teraz takie teksty i biadolenia. Mi jak coś nie odpowiAda w miejscu pracy, zmieniam ja. Pozdrawiam
Codziennie oglądam wypitych górników, którzy podają sobie płyn w butelce po 0,5 coca coli. Niby tylko kilka łyków, ale później jak się coś stanie to płacz. Ilu już po pijaku złapali, a potem związki, na kolana i płacz. Alkohol powinien zniknąć z kopalń raz na zawsze.
Święta prawda
Wiecznie ta sama śpiewka,że dozór każe,że metanomierze w workach itp. Ciekawe jak sobie jeden z drugim wyobrażają schowany metanomierz przy kilkunastu osobach na zmianie?! Dziwne,że nikomu z tych co piszą te bzdury nie przyjdzie do głowy żeby np. nie jeździć przenośnikami? Ilu z nich miało wypadki właśnie z tego powodu a zgłaszane w innym miejscu? Wystarczy zwrócić uwagę na przypadki śmiertelnych wypadków gdy znajdowano ludzi w rejonie napędu i nie było wiadomo co tam robili np. na końcu zmiany. Tzn. wiadomo, każdy może się tego domyślić.
Praca, praca ... człowiek się nie liczy. Tak było zawsze i tak będzie do końca ludzkiego świata. Piszesz plotki, jakie rozpowiada się, aby samemu się wybielić. To inni są winni. Nigdy ty.
Po co podpisujesz, jak możesz podpisać po zapoznaniu się z tym co podpisujesz. A jak ktoś zmusza cię do wysłuchania, to się kręcisz niecierpliwie.
Nie bądź wiecznie nie zadowolony, tylko miej wpływ. Ale ty chcesz pracować jak najmniejszym wysiłkiem. Gdy ktoś ci karze, zrobić coś co tobie wydaje się niepotrzebne, to robisz byle jak. Byle było. A jak dochodzi do tragedii to ty na pewno nie jesteś winny. I jeszcze jedno. Gdyby, ktoś z urzędu górniczego złapał dyspozytorów na takim oszustwie, jak piszesz to wszyscy by wylecieli z pracy. Bardzo łatwo jest wychwycić że coś w nagraniach rozmów brakuje. Takie nagrania są przesłuchiwane dziesiątki razy. Aż do wyjaśnienia każdego szczegółu. Pracownikom UG płaci się za wyłapywanie wszystkich nieścisłości. Jak ktoś z nich nie jest dociekliwy i stwierdza, że wszytko jest dobrze, wylatuje z pracy.
Bądź pracownikiem z charakterem. Przepracuj rozumnie każdą szychtę. Nie patrz gdzie się stracić żeby się zdrzemnąć.
węgiel węgiel węgiel... człowiek się nie liczy.
Nie dochodziły informacje o nadużyciach.... śmieszne a po co oni są od kontroli od sprawdzania i zarządzania. Ale Prezesi dyrekcja są tylko od brania olbrzymiej kasy. Zarządzają za biurka nie będąc na dole. No jeszcze od papierowych dupochronów. Podpisz że się zapoznałeś. W Polskich kopalniach jest podobnie. W 2002 roku było jedno dwa zarządzenia dyrektora . Teraz jest ich od jednego do 4 w tygodniu. same dupochrony. Brak narzędzi małej mechanizacji. Ale laptopy rzutniki i sprzed audio wideo, to jest wymieniany co roku.
A to że dyspozytor każe coś zrobić z tym metanem to wiadomo co chce.
Miały być nagrywane wszystkie rozmowy z dyspozytorem, no i są. Ale o tym że dyspozytor ma inny telefon pod biurkiem na którym nie jest nagrywana rozmowa tego nikt nie mówi głośno. Wszyscy wiedzą że tak jest ale dozór na to pozwala bo tak musi być i basta.
A jak dochodzi do tragedii to nikt nie wyciąga z tego konsekwencji.... wydobycie musi być. A to że Ci co za to odpowiadają wiedzą o przekrętach i nic sobie z tego nie robią to inna sprawa.
Bo ich za to jeszcze nikt nie ukarał.....