Niedziela, 7 lipca 2024

imieniny: Estery, Metodego, Kiry

RSS

O co chodzi z MZK? Kto w co gra?

22.03.2017 12:49 | 26 komentarzy | kb

Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji w Jastrzębiu nierozerwalnie wiąże się z Międzygminnym Związkiem Komunikacyjnym. To on odpowiada za organizację przewozów pasażerskich na terenie miasta. MZK ma wykonywać to, czego oczekują gminy tworzące ten Związek, choćby wprowadzenie bezpłatnej dla pasażera komunikacji. To, co da się zrealizować w sąsiednich gminach, dla Jastrzębia nie jest już tak proste. Dlaczego… 

O co chodzi z  MZK? Kto w co gra?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Bezpłatna dla pasażera komunikacja z powodzeniem funkcjonuje w Żorach, za symboliczną złotówkę w Pawłowicach, a ostatnio nawet Suszec wprowadził przejazdy również za złotówkę. Zrozumiałe więc, że także Jastrzębie chce dołączyć do tego „elitarnego” grona, które ma u siebie bezbiletową komunikację. Skoro nie da się, przynajmniej na razie, wprowadzić jej dla wszystkich pasażerów, to może chociaż na początek dla dzieci i młodzieży? Mija pierwszy kwartał 2017 roku i nic. MZK tłumaczy, że trzeba oszacować koszty, obliczyć, ile to będzie kosztowało? Mijają pierwsze trzy miesiące roku i ciągle nic nie wiadomo. Na ostatnim posiedzeniu Zarządu MZK podobno zabrakło przedstawicieli firm, które miałyby obliczyć ten koszt. A więc nadal czekamy.

Wszystkiego nie ułatwia fakt, że w samym MZK są problemy. Od kiedy Daniel Wawrzyczek zdecydował o tym, że nie chce dalej zarządzać tą organizacją, nie znalazł się żaden chętny na jego miejsce. Może po prostu boją się wziąć odpowiedzialność za to, co dzieje się w Związku? Pewnie łatwiej jest raz na jakiś czas przyjechać przedstawicielom poszczególnych gmin i wspólnie przegłosować decyzje, czy rozwiązać problemy. Jastrzębie, które najwięcej wpłaca do kasy MZK ma niewiele w nim do powiedzenie, tyle co najmniejsza gmina. Nie może nawet wyegzekwować darmowej komunikacji dla mieszkańców.

Często na posiedzeniach  Zgromadzenia Delegatów MZK słychać głosy, że w Żorach, Pawłowicach udało się z bezpłatną lub za symboliczną złotówkę komunikacją, a u nas jest to niemożliwe. Dziwnym trafem miasta, które korzystają z tego rozwiązania miały lub mają swoich przedstawicieli w gremiach decyzyjnych MZK. Przewodniczącym Zgromadzenia Delegatów jest Franciszek Dziendziel - wójt gminy Pawłowice, gdzie funkcjonuje komunikacja za 1 zł. Natomiast w fotelu przewodniczącego Zarządu MZK do niedawna zasiadał Daniel Wawrzyczek, zastępca prezydenta miasta Żory, który u siebie w mieście ma darmowe przejazdy. Inny mieszkaniec Żor - Benedykt Lanuszny, dyrektor Biura MZK, obecnie piastuje funkcję zastępcy przewodniczącego zarządu MZK. Kiedy, w grudniu wybierano go na to stanowisko ustalano, że będzie to  prezes „techniczny”, tymczasowy. Jednak w międzyczasie zmieniał on zdanie i nadal chce sprawować funkcję. Poza powodami prywatnymi nie uzasadnił, dlaczego teraz tak mu na tym zależy.

Nie da uniknąć się wrażenia, że wprowadzenie bezpłatnej komunikacji dla mieszkańców Jastrzębia jest blokowane w MZK. Powszechnie wiadomo, że znaczący wpływ na decyzje podejmowane przez Związek mają koledzy polityczni radnych, będących w opozycji do obecnej prezydent Jastrzębia-Zdroju w Radzie Miasta. Nieoficjalnie słychać głosy, że nie zgadzają się na wprowadzenie bezbiletowej komunikacji w tej kadencji samorządu. Cel wydaje się oczywisty - polityczna walka w jastrzębskim samorządzie o władzę, a dokładnie o stanowisko prezydenta. W takim układzie interesy mieszkańców schodzą na dalszy plan.

Nie dziwi więc, dlaczego na chwilę obecną nagle piętrzą się problemy nawet z wprowadzeniem bezpłatnej komunikacji dla uczniów i studentów w naszym mieście. Wszystko przesuwa się w czasie. Potrzeba kolejnych dni i tygodni na analizy, które nie wiadomo, kiedy się skończą i kiedy zaowocują konkretnymi decyzjami.

Jednocześnie MZK robi wszystko, aby nie przeprowadzić audytu, czyli przeanalizować, jak działa ta firma, jak dokładnie wygląda przepływ pieniędzy, czy każda gmina rzeczywiście płaci tylko za usługi, z jakich korzysta, czy koszt utrzymania MZK jest równomiernie rozkładany na wszystkich członków Związku. Miasto Jastrzębie od dłuższego czasu żąda przeprowadzenia audytu. Na próżno. Daniel Wawrzyczek, do niedawna przewodniczący Zarządu MZK, twierdził, że wszystko działa dobrze. Dlaczego zatem PKM stoi na skraju bankructwa?

Podczas ostatniego, 20 marca, posiedzenie zarządu MZK znowu nie ustalono nic konkretnego o bezpłatnej komunikacji dla młodych jastrzębian. Znowu przesunięto termin tych rozstrzygnięć. Na dodatek jest jeszcze sprawa Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, które stoi na krawędzi upadłości. Przedsiębiorstwo to, należące do MZK, musiało w przetargu ubiegać się o zadania przewozowe. Tak, jakby nie można było uczynić z niego przewoźnika wewnętrznego. Benedykt Lanuszny podczas jednej z sesji Rady Miasta powiedział, że „nie było politycznej woli”, żeby tak zrobić. Czy nadal w MZK mamy do czynienia z polityczną wolą lub jej brakiem w sprawie bezpłatnej dla pasażerów komunikacji w Jastrzębiu i gdzie znajduje się ośrodek decyzyjny?