Rajd zakończony utratą prawa jazdy
Z prędkością 121 km/h mknął ulicą Gagarina. Policjanci z drogówki namierzyli rajdowca i wlepili mu 10 punktów karnych. Wielbiciel szybkiej jazdy straci również prawo jazdy.
Kierowcy, którzy przekraczają prawo jazdy o ponad 50 km/h muszą liczyć się z jego utratą na okres trzech miesięcy. Tak też było w przypadku mężczyzny, który aż o 71 km/h przekroczył dozwoloną prędkość na ulicy Gagarina.
- Podczas wykonywanego na ulicy Gagarina pomiaru prędkości, mundurowi "namierzyli" kierowcę peugeota, który miał na liczniku 121 km/h, przekraczając tym samym dozwoloną prędkość o 71 km/h. Mężczyzna został ukarany 400-złotowym mandatem karnym oraz 10 punktami karnymi. Wkrótce też starosta wyda decyzję, na mocy której 39-latek pożegna się z prawem jazdy na 3 miesiące - informuje Komenda Miejska Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Policja przypomina, że w październiku ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, na mocy którego zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości zostało uznane za zgodne z Konstytucją.
Komentarze
4 komentarze
Jakie 400 złotych. Maksymalny mandat to 500zł. Można by mu jeszcze dołożyć za klnięcie, złe zachowanie, itp. a samochód zabrać bo jest prawdopodobnie kradziony.
@Andrzej Dąbrowski-troszkę kolego jesteś przewrażliwiony.
Pewne wyrażenia dostały nowe znaczenia w języku codziennym, i wszyscy wiedzą o co chodzi.
Vide kłótnie o tira.
Powiedz czy w takim razie większym nadużyciem nie jest, nazywanie pospolitych oszustów o hochsztaplerów, biznesmenami.
Jak się wtedy czują faktyczni przedsiębiorcy.
Mnie nieprzeciętnie razi za to tal teraz modne:
\"Internet oszalał; Polacy oszaleli\".
Nikt o jakiejś biedzie nawet nie słyszał, ale Polacy oszaleli.
Noż k....a.....
Niestety znamy się na wszystkim, czyli na niczym. A mylenie rajdów samochodowych z wyścigami to już żywy tego przykład.
PROSZĘ SKOŃCZYĆ Z RAJDAMI
?Szaleńcze rajdy ulicami Warszawy?. ?Rajd na sopockim molo?. ?Prezydent Sopotu o nocnym rajdzie ulicami miasta?. ?Rajd nietrzeźwej mieszkanki łodzi ulicami miasta?. ?Pijacki rajd ulicami Lublina?. ?Rajd za karetką ulicami Szczecina?. ?Rajd ulicami Białegostoku 145km/h?. Podobnych tytułów z mediów mógłbym przytoczyć więcej.
Czas najwyższy, aby piszący i zabierający głos na temat coraz częściej powtarzających się przypadków szaleńczych wyczynów za kierownicą w warunkach normalnego ruchu drogowego, przestali używać słowa RAJD, RAJDOWIEC, czy PIJACKIE RAJDY.
Słowo RAJD pochodzi z angielskiego i oznacza najazd, nalot. W sporcie, to konkurowanie w wielu dyscyplinach, polegające na przebyciu określonej trasy w oznaczonym czasie. RAJDOWIEC to uczestnik rajdu, zawodnik lub turysta biorący udział w rajdzie. Tyle na ten temat mówi Słownik Wyrazów Obcych PWN.
Jak można, tak bez namysłu i podstawowej wiedzy, szafować słowem rajdowiec? Co pijany bydlak za kierownicą zabijający kilka osób, ma wspólnego z zawodnikami rywalizującymi na zamkniętych i zabezpieczonych odcinkach dróg? Czy nie czas nazwać szaleńców drogowych potencjalnymi mordercami? Jest przecież wiele określeń na chamskie i niebezpieczne zachowania w ruchu drogowym. Nie są to jednak rajdy samochodowe!! Sportowcy nazywani rajdowcami walczą na trasie już nie o minuty, ale o ułamki sekund. Rajdy samochodowe to wyjątkowa dyscyplina. Wymaga utalentowanych, mających ustaloną osobowość kierowców. Jak mają się czuć Hołowczyc, Kajetanowicz, Tomek Kuchar, Dytko, Chuchała i wielu innych młodych kierowców wydających ostatnie grosze na przygotowanie samochodów do zawodów? Jak można jednym słowem RAJDOWIEC stawiać znak równania między mistrzami kierownicy, a znarkotyzowaną bądź pijaną hołotą na naszych drogach.
Dobrze byłoby, żeby w końcu zacząć odróżniać rajdy samochodowe od wyścigów. Mam na myśli oglądaną w telewizji wiadomość na temat stanu zdrowia Michaela Schumachera. Było to ?oświadczenie menagerki rajdowca?. No tak, można by pomyśleć, że po pijanemu jeździł Ferrari F1 po ulicach Genewy?
I jeszcze jedno. Może prokuratura i sądy zaczną karać pijanych kierowców, bo to jakie w wielu przypadkach podejmują działania, to kpina z prawa. Jeśli do ewidentnego łamania przepisów, karkołomnej jazdy sławnego ?Froga? powołuje się biegłych i ekspertów w celu stwierdzenia, czy jego jazda zagrażała bezpieczeństwu, to wieje grozą. Chciałbym wiedzieć czym zajmują się jego rodzice. Chciałbym też wiedzieć, dlaczego pani która wjechała pod wpływem Mercem do metra, nie siedzi za kratkami, tylko robi się z niej niepoczytalną. Jeszcze mógłbym wymieniać zadziwiającą pobłażliwość sądów dla niektórych, ale chyba za dużo chciałbym wiedzieć?
Andrzej Dąbrowski