Sprawa Dariusza P.: "Pożar nie był dziełem przypadku"
W kolejnej rozprawie w procesie Dariusz P., swoje zeznania złożył biegły pożarnictwa. Stwierdził, że od początku był pewny, że było to podpalanie. Biegły ocenił również zachowanie Dariusza P. zaraz po pożarze.
![Sprawa Dariusza P.: "Pożar nie był dziełem przypadku"](https://cdn.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2022-jo/marzec_2015/dariuszp_big.jpg)
Adam Somerlik, biegły pożarnictwa z 15-letnim stażem stwierdził w sądzie, że ślady podpalenia jednoznacznie wskazywały na celowe działanie człowieka. Według niego, nie było możliwości, żeby zwarcie żarówki mogło spowodować podpalenie terrarium. Chyba, że zostało oblane substancją łatwopalna, a taką substancję wykryto podczas badań laboratoryjnych. Wyklucza też, że ogień mógł się przedostać z parteru na pierwsze piętro.
Biegły pożarnictwa ocenił również zachowanie ojca rodziny, który zaraz po pożarze podszedł do niego by zapytać o przyczynę pożaru. Według Adama Somerlika, Dariusz P. był zbyt opanowany i spokojny.
Pod koniec 2013 roku w dzielnicy Ruptawa doszło do pożaru domu jednorodzinnego. Na miejscu zginęły dwie osoby, a w wyniku powikłań kolejne trzy. Ocalał jedynie syn Dariusza P. i on sam, którego tej nocy nie było w domu.