Kozłowski oskarża JSW o łamanie prawa pracy
W wywiadzie udzielonym portalowi wnp.pl przewodniczący solidarności JSW, Sławomir Kozłowski, zarzucił zarządowi spółki łamanie prawa pracy.
Związkowcy zarzucają rządzącym JSW nieprzestrzeganie porozumienia zbiorowego z dnia 5 maja 2011, które zawarte jest w art. 9 Kodeksu Pracy.
Kością niezgody w relacjach związkowcy-zarząd są nowe umowy o pracę dla nowoprzyjmowanych górników. W tej sprawie Kozłowski powołuje się na prawniczy autorytet, prof. Jakuba Stelinę, który potwierdził zasadność stanowiska związków.
Zmiany budzą niezadowolenie wszystkich organizacji związkowych. Efektem tego było wystosowanie w tej sprawie pism do premiera, ministrów gospodarki, skarbu oraz pracy i polityki społecznej. W odpowiedzi na nie wskazano, że kontrola przestrzegania prawa pracy należy do kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy.
Po przeprowadzeniu kontroli, PIP wystosowała wystąpienie do zarządu, w którym potwierdza wątpliwości związkowców.
Komentarze
9 komentarzy
@niegość:
Oczywiście, że tak byłoby lepiej, ale póki co ustawy zawierają gwarancje dla ZZ, więc zarząd jest związany przymusem kontaktu. Związane też są urzędy i inne instytucje. problem w tym kto jest w tych ZZ i co robi! Co do zamówień publicznych, to też ustawa i cały system, więc tak łatwo tego nie zmienisz.
Żyjemy i pracujemy w określonych realiach, ale możemy to wykorzystywać lepiej lub gorzej. Możemy też patologicznie wrzucając pieniądze do koryta ZZ.
No cóż, powoli zmierzamy do normalności.
Kopalnia musi zacząć działać jak normalne przedsiębiorstwo a pracownicy muszą być świadomi zasad wolnego rynku. W chwili obecnej każdy strajk doprowadzi do tego, że wartość spółki drastycznie spadnie. Każdy przestój przyniesie stratę finansową - również dla akcjonariuszy którzy dopiero wtedy zaczną uciekać z akcjami - łącznie ze Skarbem Państwa. Wtedy na szczęście nastąpi przejęcie zakładów przez dużego inwestora (pewnie chińskiego ;)) i można będzie wprowadzić zdrowe zasady. Wszyscy pracownicy dostaną wypowiedzenia a zatrudni się ponownie prawie wszystkich - np. poza członkami ZZ ;). Na nowych zasadach oczywiście. Postkomunistyczne przywileje (13 stki, 14 stki) zostaną zlikwidowane a dobre pensje zostaną uzależnione od wykonanej pracy - jak wszędzie na świecie w każdym normalnym biznesie. Plus premia za wydajność czy innowacyjność. I naprawdę wszystkim wyjdzie to na zdrowie. Pracowity i wykształcony górnik zarobi więcej, nieuki, nieroby i obiboki odpowiednio mniej - jeśli nie zmotywuje to ich do lepszej pracy to będzie można ich odsiać na ocenie pracownika. Koszt utrzymania zakładu spadnie (choćby o cały bajzel związany z ZZ - który faktycznie kosztuje krocie oraz z Ustawą o Zamówieniach Publicznych - co kosztuje jeszcze więcej!) a tym samym wzrośnie rentowność i pewność, że zakład przetrwa na rynku dłużej. A i zyska rynek lokalny - bo może okazać się, że taniej będzie niektóre usługi wypuścić w outsourcing. Życzmy sobie zatem, aby normalność nastała jak najszybciej - z pożytkiem dla całego regionu!
mało Wam?
zobaczcie na pracowników innych branż.
przy obecnej sytuacji w innych zawodach - Wy zarabiacie i żyjecie jak pączki w maśle.
oczywiście chylę czoła przez górnikami, bo wiem, że to bardzo ciężka praca, ale trochę pokory! pensje w porównaniu do innych zawodów - wcale nie lżejszych! - macie bardzo dobre.
no chyba, że to przyzwyczajenie, że zawsze muszą być dodatki, 14stki, barbórki, kolonie, lekarze a dawniej kartki na G. w innych zawodach jest pensja netto, a czasem minimalne premie. młodzi w innych zawodach nie mogą liczyć na cokolwiek, a robią najczęściej na zleceniach.
Mam nadzieję, ze zagórowski (celowo z małej litery) trafi tam, gdzie jego miejsce, czyli \" na taczki\". Facet robi z górników niewolników, brakuje tylko na bramach kopalnianych napisów \"arbeit macht frei\". Facet jest minięty całkowicie z rzeczywistością i ma wypraną głowę przez tuska.
Zagórowski to wariat. Zabrał młodym barbórki, 14stki i węgiel żeby sobie podnieść pensję z 20 tysięcy do 85.... co to jest dla spółki która przynosi 2 miliardy zysku, żeby zapłacić stu młodym barbórke? przecież to są jaja co sie powoli zaczyna dziać w tej spółce. zaniedługo lepiej będzie iść do firmy pracować niż pod JSW bo z tego co gadałem z młodymi to stawki mają 110 zł za dzień brutto i na tym koniec. to ile młody zarobi? 1800 zł? tyle to płacą w firmach
Taczka dla Zagórowskieg idziemy pod JSW
Górniku JSW, już nie pracuję na państwowej posadzie i prowadzę prywatną działalność. Miałem styczność ze sprawami górników w takich urzędach jako jego pracownik. Miałem też możliwość wielokrotnego spotykania się ze związkowcami, z którymi są prowadzone m.in. konsultacje oraz spotkania w różnych sprawach. Zabieram tu głos nie we własnym interesie, ale ze smutku - patrząc na to jak przez kolejnych idiotów górnictwo polskie jest nie tylko zagrożone bardziej, ale wręcz upada. Pensje miałem z Pana ciężkiej pracy, ale sam także ciężką pracą przygotowywałem sprawy, które były niejednokrotnie korzystne wyłącznie dla górników. Starałem się wykorzystać swoją wiedzę profesjonalnie, ale z oczywistych względów musiałem współdziałać ze związkowcami. Nie boje się ich nazywać większości z nich idiotami, bo tacy właśnie są. To - oczywiście między innymi - oni sprowadzają polskie górnictwo na dno. To oni przyjeżdżają za Wasze pieniądze do Warszawy. Tu pomieszkują po hotelach, piją wódę, spóźniają się na spotkania, na których Was reprezentują, a na tych spotkaniach nie wiedzą w ogóle co się dzieje.
Jak już jest za późno, to wtedy wołają Was, bo trzeba jechać robić protest. Bo znowu rząd Was wykiwał. Oczywiście! Nie raz pewnie decyzje zależały jedynie od rządu i nie wierze, że bylibyście z nich zadowoleni ze względu na np. ograniczenia tworzone dla Was. Jednakże - i dlatego też zabieram tu głos - wiele spraw bardzo istotnych dla Was jest przygotowywane przez przeciętnych - w znaczeniu niemedialnych - urzędników, którzy - bez żartu! - pracują sumiennie, aby było dobrze Wam wszystkim.
Managerowie za rządów Buzka, jak to Pan określa, to nie związkowcy, ani też nie specjaliści, którzy mieli zajmować się sprawami górników. Nie pisze tu o OFE, więc proszę nie zmieniać tematu. Ja oceniam negatywnie działanie związkowców, bo wiem, że przy wielu sprawach negocjacje były albo od razu przegrane przez ich nieprzygotowanie, albo prowadzone w sposób totalnie niezorganizowany.
Jeżeli prowadzi Pan pod ziemią grupę 10 górników do pracy. Macie zajmować się czynnościami wymagającymi przygotowania nie tylko praktycznego i nie tylko polegającego na pracy fizycznej, ale wymagającego także myślenia i wiedzy. Nagle okazuje się, że na 10 górników, 9 nigdy nie wykonywało takich czynności i w ogóle nie wie o czym Pan do nich mówi jako prowadzący. Dodajmy do tego termin na wykonanie pracy w tym miejscu np. na jutro. Przykład poskładałem na gorąco, bo przecież nie można przyrównać zawodu górnika do pracy urzędnika, ale jeżeli ja, czy moi koledzy przygotowujemy dokumenty i mamy zamiar o nich dyskutować, a dodatkowo mamy wolę ustępstw i jesteśmy przygotowani na merytoryczne argumenty żeby doprowadzić sprawę do zgody, a przychodzi do nas 3 wczorajszych związkowców, którzy nie mają dokumentów wysłanych w celu zapoznania się z nimi przed 4 tygodniami, poza tym są nieprzytomni i śmierdzi od nich alkoholem, a na dodatek nie wiedzą właściwie czego chcą i po co przyszli, to co ma zrobić taki urzędnik? Co ma zrobić, jeżeli projekt - negocjowany! - ma być przedłożony do ministra na za 3 dni?
Będę nazywał nierobem tego kogoś uważam za nieroba. Pracowałem sumienie i robię to dalej we własnej działalności, ale jak czytam taki artykuł jak tu na portalu, to aż mnie skręca, że dajecie sobą tak pomiatać przez garstkę - opłacanych przez siebie! - związkowców.
Gościu o co Ci chodzi , bo naprawdę nie wiem co chciałeś przez ten swój wywód udowodnić.Nie nazywaj nikogo nierobem, jeżeli nie chcesz abym ja nazwał cie nierobem na państwowej posadzie , pensje masz z mojej ciężkiej pracy.Za rządów Buzka już tacy menagerowie doprowadzili do tego , że emerytura z OFE wynosi 68zł.
Co znowu? Banda nierobów ze związków znowu burzy pianę?
Obecne związki zawodowe przynoszą wstyd honorowi górnika!
Miałem okazję pracować przez długi czas w urzędach zajmujących się górnictwem na szczeblu centralnym. Jak na nasze zaproszenia przyjeżdżali związkowcy żeby prowadzić konsultacje oraz uzgodnienia, to przychodzili do nas albo nawaleni albo mocno wczorajsi.
Nie jeden raz. Właściwie zawsze było coś dziwnego. Kiedyś oglądaliśmy przez okno, jak wychodzili z taksówki pod ministerstwem i jeden się zataczał. Koledzy zostawili go przed wejściem i przyszli sami - też mocno wczorajsi, ale prostym chodem. Rozmowa męczyła ich z każdą kolejną minutą, a żeby był śmieszniej rozmawialiśmy o sprawach, w których było szerokie pole negocjacji w sprawach górników. Po 3 godzinach rozmów doszedł ten, którego zostawili na zewnątrz i przeprosił za spóźnienie z powodu opóźnień na kolei. Oczywiście nie omieszkał siarczyście zadrwić \"jak to PKP się ślimaczy\". Jak się także okazało był totalnie nieprzygotowany do rozmowy, a wymówka brzmiała mniej więcej tak, że ktoś mu zapakował złe dokumenty, jak wyjeżdżali z Jastrzębia.
Ludzie - górnicy! - opamiętajcie się kogo wybieracie. W związkach zasiadają w 90% osoby bez minimalnych kwalifikacji, znajomości Waszych praw, a nie mówiąc już o przepisach dotyczących górnictwa. Z Waszych pensji idą na nich miliony!
Wywalcie ich i zatrudnijcie managerów, którzy będą Was profesjonalnie reprezentowali i będą mieli się z tego rozliczać. To ułatwi też pracę w urzędach w Katowicach i Warszawie, gdzie nawet chcąc dla Was dobrze i po zgodzie, mogą dyskutować tylko ze skacowanymi pseudospecjalistami.