środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Z wizytą w Warszawie, by uczcić H. Sławika

13.10.2010 00:00 | 0 komentarzy | raf

We wtorek władze naszego miasta pojawiły się na spotkaniu w Ambasadzie Republiki Węgierskiej w Warszawie, gdzie przedstawiono nową książkę poświęconą losom Polaków i Węgrów podczas września 1939 roku.

Z wizytą w Warszawie, by uczcić H. Sławika
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Henryk Sławik i József Antall, ludzie tak niezwykli przez długie lata byli skazani na zapomnienie. Dopiero niedawno się to zmieniło. Wspaniale zachowywało się od samego początku miasto Jastrzębie-Zdrój. Tutaj Henryk Sławik jest patronem Gimnazjum nr 3, ulica nosi jego imię. Ale ci ludzie są ważni nie tylko dla Jastrzębia-Zdroju, nie tylko dla Katowic, ale też dla Polski, Węgier i Europy - mówił Grzegorz Łubczyk, były ambasador RP w Budapeszcie.

Zaproszeni do placówki goście, mieli okazję porozmawiać z profesorem Csaba G. Kissem, autorem książki zredagowanej wspólnie z Andrzejem Przewoźnikiem, który zginął w katastrofie smoleńskiej,  "Tam na północy - Węgierska pamięć Polskiego Września". Odbyła się też prezentacja nowej kartki pocztowej Poczty Polskiej "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata: Henryk Sławik i József Antall".

- Ta mała kartka pocztowa to ogromny krok w promocji postaci Henryka Sławika i Józsefa Antalla. Krok w kierunku tego, aby świat się o nich dowiedział, bo na to zasługują. Jastrzębie-Zdrój to pierwsze miasto, które nadało szkole imię Henryka Sławika. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak w tej szkole, w Gimnazjum nr 3, chełbiona jest jego pamięć - mówił do zgromadzonych ambasador Grzegorz Łubczyk.

- Grzegorz Łubczyk, autor dwóch książek o Sławiku, "Polski Walennberg" oraz "Wielki Zapomniany Bohater Trzech Narodów" dał ludziom lekcję historii. Historii o mieszkańcu naszej jastrzębskiej ziemi - przypominają jastrzębskie władze. Prezydent miasta Marian Janecki podkreślił, że pamięć o bohaterach: Henryku Sławiku i Józsefie Antallu ma ogromne znaczenie nie tylko w skali makro, ale też dla małych społeczności.

Kim był Sławik i Antall?

W czasie II wojny światowej w obozie przejściowym na Węgrzech Henryk Sławik zetknął się z Józsefem Antallem seniorem. Antall na zlecenie węgierskich władz miał zorganizować rządowe struktury do spraw uchodźców wojennych. Wrodzona troska o drugiego człowieka skłoniła Sławika do zabrania głosu w sprawie tamtejszych uchodźców. Antall długo nie namyślał się i zaproponował Sławikowi współpracę. W listopadzie 1939 roku Sławik zaczął organizować polską strukturę uchodźczą, choć dopiero w marcu 1940 r. Rząd RP na Wychodźstwie zatwierdził tryb i zasady powoływania przedstawicieli w krajach pobytu uchodźców. Henryk Sławik został mianowany oficjalnym delegatem na Węgry Ministerstwa Opieki Społecznej emigracyjnego Rządu RP. Od chwili objęcia przez Sławika funkcji prezesa Komitetu Obywatelskiego jednym z najtrudniejszych wyzwań stało się dla niego zapewnienie bezpieczeństwa polskim uchodźcom żydowskiego pochodzenia. Pomoc ze strony Sławika nie byłaby możliwa, gdyby nie głębokie i wzajemne zaufanie z Antallem. Wszyscy polscy Żydzi, zgłaszający się do Komitetu Obywatelskiego, mogli liczyć na dokumenty potwierdzające ich katolickie pochodzenie. Zmieniano im nazwiska według dostarczonego wykazu. Dzięki temu uratowało się od 4 do 5 tysięcy osób, którym nie pozwolono znaleźć się w getcie. Same papiery nie załatwiały jednak sprawy, toteż Sławik i współpracujący z nim Węgrzy przerzucili część Żydów, którzy chcieli walczyć, do jugosłowiańskiej partyzantki, a innych umieścili na węgierskiej prowincji.

Gdy w 1944 roku wojska niemieckie wkroczyły na Węgry, została aresztowana żona Sławika, a kilka miesięcy później również i on sam. Najprawdopodobniej został zdradzony przez innego Polaka. Małżeństwo Sławików trafiło do więzienia w Budapeszcie. Za swoją działalność Sławik został zesłany do obozu w Mauthausen. W śledztwie całą odpowiedzialność wziął na siebie, nie przyznając się do znajomości z Anttalem seniorem. Dzięki temu uratował kolejne życie. Henryka Sławika rozstrzelano w Mathausen 25 sierpnia 1944 roku. Jego ostatnimi słowami był okrzyk "Niech żyje Polska!". Żona Henryka Sławika, Jadwiga przeżyła obóz. Po wojnie odnalazła córkę, którą przechowywała rodzina Antallów.

tymczasem 22 października w Miejskiej Bibliotece Publicznej odbędzie się promocja książki Grzegorza i Krystyny Łubczyk "Pamięć. Polscy uchodźcy na Węgrzech 1939 - 1946". Spotkanie zaplanowano na godzinę 17.30.