Młody jastrzębianin zabił na Podhalu?
W piątek w jednym z domostw w Ratułowie na Podhalu policjanci odnaleźli zwłoki 68 letniego emerytowanego górnika. Jego zabójcą może być 23-letni mieszkaniec Jastrzębia Zdroju, wnuk ofiary.
- W piątek w jednym z domostw w Ratułowie policjanci odnaleźli zwłoki 68 letniego emerytowanego górnika, który jesień swojego życia postanowił spędzić na Podhalu i osiadł w Ratułowie. Mężczyzna był poważnie chory na nerki. Wymagał regularnych dializ - relacjonuje wydarzenia "Tygodnik Podhalański".
Gdy mężczyzna nie pojawił się na zabiegu, zaniepokojeni znajomi powiadomili policję. Wezwani na miejsce funkcjonariusze odnaleźli zwłoki emeryta. - Z pierwszych ustaleń śledczych wynika, że do zabójstwa doszło dwa dni wcześniej. Ofiara miała skrępowane ręce i roztrzaskaną głowę. Na zwłoki została narzucona kanapa - czytamy w relacji. W domu ofiary brakowało też około 1,5 tysiąca złotych, telefonu komórkowego oraz samochodu.
- Policja miała istotne poszlaki wskazujące na sprawcę – mówił Zbigniew Gabryś z lokalnej prokuratury. Ślady doprowadziły policję do wnuka zamordowanego, 23-letniego mieszkańca Jastrzębia Zdroju.
W jego mieszkaniu odnaleziono zrabowane przedmioty, jednak gotówki nie udało się odnaleźć. Jak informuje policja, 23-latek przyznał się do winy. Usłyszał też zarzut zabójstwa. Za morderstwo grozi mu od ośmiu lat więzienia do dożywocia.
- Nie wykluczamy, że postawiony zarzut ulegnie modyfikacji. Nie znamy wciąż wyników sekcji zwłok. A one mogą wpłynąć na ostateczną kwalifikację czynu – zaznaczył prokurator Gabryś.