Szlachcic wybrał się na pielgrzymkę. Przejechał przez Żory i zapisał co widział [HISTORIA]
Przeszłość poznajemy poprzez różne ślady aktywności naszych przodków. Spuściznę materialna życia codziennego, sztukę-architekturę jak i słowo pisane. To ostanie dziedzictwo często jest doskonałym przekaźnikiem do opisywania przeszłości. Jest to tym bardziej cenne, gdy opisuje rzeczywistość odległą od głównego nurtu wydarzeń. Autorzy przemierzający przestrzeń i czas pozostawiają swoje obserwacje zapisane w potężnych rękopiśmiennych działach, takich jak diariusze. W jednym z nich natrafiamy na opis miasta Żory.
Wśród wielu niezwykle cennych tego typu autorskich opisów rzeczywistości, pojawia się „Stanislai Oświęcim diarium 1643-1651”. Dzieło jest pięknym opisem staropolskich czasów, czasów Polski Wazów, czasów wojen kozackich. Nasz autor należał do kręgów związanych z polskim możnowładztwem, ojciec jego był dworzaninem króla Władysława IV Wazy. To, co się zachowało ma ogromną wartość poznawczą. Wydawca dzieła dr Wiktor Czermak publikujący diariusz w 1907 roku w serii „Scriptores Rerum Polonicarum” tom XIX, przypuszczał, iż pierwotnie rękopis był obszerniejszy. Dla nas ma wartość szczególną, gdyż zawiera w przedostatnim roku prowadzenia diariusza, szczegółowy opis wyprawy do Rzymu. Wyprawa, w której wziął udział Stanisław Oświęcim rozpoczęła się u schyłku zimy 1650 roku. Jeden z istotnych odcinków tej peregrynacji przebiegał przez Górny Śląsk.
Przez Pszczynę do Żor, Rybnika i Raciborza
Pojęcie, którego tu użyłem, nie oddaje trafnie miejsc, które opisywał. Wkroczył wraz z całym orszakiem wpierw na teren państwa pszczyńskiego, opisując wizytę w Pszczynie. Nie pominął przy tym i niewielkich miejscowości wiejskich. Zachował się opis spotkania na zamku pszczyńskim, choć Stanisław Oświęcim i jego towarzysze odmówili jednak noclegu w zamku, zadowalając się zaplanowanym pobytem w pszczyńskiej karczmie. Dalej podróżnicy ruszyli w drogę, przekraczając granice księstwa raciborskiego. Droga prowadziła ich przez Żory, dalej zatrzymano się w Rybniku na nocleg, by następnie kierować się do Raciborza. Opuszczając stolicę księstwa droga wiodła do Opawy. Dalej przekraczając już obszar księstw śląskich przemierzali Morawy i ziemie należące do dynastii habsburskiej. Ale dla nas niezwykle interesujący jest to, co Stanisław Oświęcim zanotował o wizycie w Żorach. Było to miejsce, w którym odpoczęli, jedząc posiłek, ale najpewniej także zwiedzili miasto.
Mury, kamienice i kościół
Co zatem napisał o Żorach nasz podróżnik rodem z Rzeczypospolitej Obojga Narodów? Stanisław Oświęcim zapisał, co istotne zaczynając, o wzmiance iż opisywany obszar, o którym będzie mówił, znajdował się w Księstwie (wspominał o tym używając terminu Państwo) raciborskim. Pisał: „Pokarmiliśmy w miasteczku Żary alias Sora na przedmieściu. Samo miasteczko murem obtoczone, kościół murowany i kamienic kilka, ostatek drewniane”. Ten fragment to bardzo prosty lecz niezwykle trafny opis ówczesnych Żor. Podróżnik zaznaczył, że zatrzymali się na przedmieściu, zatem przed murami miejskimi, najpewniej w okolicy Bramy Krakowskiej. Symbolicznego znaczenia nabrał fakt, iż przyjazd nastąpił 24 lutego, w wigilię dnia, który uchodzi za dzień lokacji miasta (25 luty 1272 r.). Zwrócił uwagę na solidne ceglane mury. Dominacja bryły kościoła św. Filipa i Jakuba nad przestrzenią miejską pozwalała jednoznacznie określić najważniejszy obiekt w przestrzeni Żor, była to jego oś nawigacyjna. Stanisław Oświęcim zwrócił uwagę, że w mieście znajdowało się kilka murowanych budynków mieszkalnych. Tu zapewne myślał o budynkach znajdujących się w pierzejach rynkowych. Reszta zabudowy była drewniana. Oświęcim był dokładnym obserwatorem. Gdy przebywał w Raciborzu opisał ślady pożarów. W przypadku Żor nie ma takiej informacji. Zatem był to czas, gdy miasto kwitło w miarę spokojnych latach po zakończeniu wojny trzydziestoletniej.
Opis do wykorzystania w historii
W dalszej części opisał, iż w Żorach stacjonował oddział 37 cesarskich rajtarów, których utrzymywały w mieście daniny przekazywane z okolicznych wsi. Jako miasto królewskie Żory posiadały niewielki garnizon, choć czy był to efekt znaczenia Żor czy wynikało z ówczesnej praktyki wysyłania wojska w niepokorne pod względem wyznaniowym regiony - tego nie wiemy. Jeszcze w ten sam dzień, goście żorskiej karczmy na przedmieściu wyruszyli dalej do pobliskiego Rybnika, gdzie przenocowali.
Wspomniany opis, dotąd nie wykorzystywany w zapisach dziejów Żor, wart jest tego krótkiego przypomnienia. Głównie dlatego, że w przestrzeni Górnego Śląska miasteczko pomiędzy Pszczyną i Rybnikiem stanowi ważne ogniwo życia miejskiego i ekonomicznego. Powyższy opis jest też sygnałem, że jeszcze nie wszystkie źródła relacjonujące stan miasta są nam znane. Może warto podjąć trud kwerend wszystkich dostępnych diariuszy podróży czasów nowożytnych. Zważywszy, że Żory były położone na bardzo ruchliwym szlaku na południe Europy, kto wie co jeszcze skrywają karty opisów europejskich peregrynacji?
Marcin Wieczorek