Beata Lisowska porzuciła cywilizację i wyruszyła na Farmę
Farma to polski reality show emitowany telewizji Polsat oparty na szwedzkim formacie The Farm, jest nadawany od 2022 roku. Dlaczego o tym piszemy? Dlatego, że wzięła w nim udział mieszkanka naszego regionu – radlinianka Beata Lisowska.
– Agata Paszek: Co skłoniło Panią do zgłoszenia się do programu Farma?
– Beata Lisowska: Zdecydowałam się wysłać zgłoszenie do programu, ponieważ zaciekawiła mnie jego formuła. Jednym z powodów była również chęć chwilowej zmiany życia, które prowadziłam na co dzień. Posiadając pewne doświadczenie na planach zdjęciowych filmów, seriali i reklam, zdecydowałam się pójść krok dalej czyli wystąpić przed kamerami dłużej niż kilka sekund.
– Jak dowiedziała się Pani o tym programie?
– Dowiedziałam się o programie na facebookowym profilu firmy Constantin Entertainment Polska i od razu mnie zaciekawił.
– O co chodziło w programie? Na czym polegał Pani udział?
– Założeniem programu jest wyłonienie, spośród kilkunastu uczestników, Super Farmera. Uczestnicy zamknięci w gospodarstwie, odizolowani od wszelakich wygód i świata zewnętrznego muszą poradzić sobie z zadaniami na farmie oraz walczyć o przetrwanie, tak aby dojść do finału i wygrać. Moim założeniem, aby przetrwać na farmie, była sumienna praca, nieudawanie kogoś kim nie jestem i czysta rywalizacja.
– Czy to było duże wyzwanie – brak prądu, wygód? Jak Pani do tego podeszła?
– Dla mnie to nie było żadne wyzwanie, ponieważ jestem zapaloną woodstockowiczką i świetnie sobie radzę bez nowoczesnego świata. Potraktowałam to jako wyjazd wakacyjny.
– Czy przed udziałem w programie miała już Pani styczność z wsią?
– Przed udziałem w programie jedyną stycznością ze wsią były programy telewizyjne o podobnej tematyce.
– Co Pani dał udział w tym programie?
– Z programu przede wszystkim wyniosłam nowe doświadczenia, przeżyłam cudowną przygodę i poznałam wiele wartościowych osób.
– Czy żyje Pani teraz inaczej? Kiedy zobaczyła Pani, w jakim jednak konsumpcyjnym świecie żyjemy?
– Krótki udział w programie nie spowodował wielkich zmian w moim życiu. Trudno jest w naszych realiach przełożyć wszystko z Farmy do życia codziennego, ponieważ pochłonął nas totalnie konsumpcyjny styl życia. Myślę, że jedną z fajniejszych rzeczy było to, że nie mieliśmy żadnych trosk związanych z wydarzeniami w „normalnym świecie”.
– Kogo zachęciłaby Pani do wzięcia udziału w takim programie?
– Zachęciłabym każdego, kto ma ochotę i choć trochę odwagi, aby spróbować swoich sił w trudnych warunkach i zmierzyć się w rywalizacji pod nieustannym okiem kamer.
– Jak poradziła sobie Pani ze stresem i obecnością kamer? Czy można się do tego przyzwyczaić?
– Jak już wcześniej wspominałam, kamera mi nie przeszkadza i nie zwracałam nawet na nie uwagi. Osoba, która nie jest przyzwyczajona do obecności kamer, z pewnością odczuwałaby niemały stres. W moim przypadku wszystko, co zrejestrowały kamery i zostało pokazane, jest całkowitym odzwierciedleniem mojej osobowości.
Beata Lisowska, mieszkanka Radlina, wzięła udział w programie Farma emitowanym od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 na Polsacie. Zanim z ochotą poświęciła się macierzyństwu, dużo podróżowała. Mieszkała w Norwegii i kilka miesięcy w Hiszpanii. Mama na pełen etat. W wolnych chwilach uwielbia spędzać czas w swoim domu z ogrodem, z wielką łatwością posługuje się gwarą śląską. Pozytywna, spontaniczna, szczęśliwa. Typ społecznika, który umie odnaleźć się w każdej sytuacji i grupie.