W nowym roku musimy nabrać nowych nawyków na drogach [FELIETON]
Nowy rok, stare nawyki - tak pisałem każdorazowo na początku roku w moich felietonach związanych z bezpieczeństwem na naszych drogach. Jednak tym razem zmieniam nieco początek tego felietonu na: „Nowy rok, nie stare a nowe nawyki”. Wiemy już zapewne z doniesień telewizyjnych i prasowych o zmianach, jakie czekają nas w tym 2022 roku.
Przede wszystkim zacznę od prędkości na naszych drogach, które były największym zagrożeniem w ruchu drogowym. Były przyczyną najbardziej tragicznych wypadków, najczęściej śmiertelnych.
Zacznijmy więc od słowa „prędkość”, która w potocznej rozmowie bywa różnie interpretowana. Za podstawę przyjmijmy to, że prędkość, którą wyznaczyli nam do przestrzegania zgodnie z przepisami kodeksu drogowego dla poszczególnych rodzajów pojazdów. Dopuszczalne granice ich stosowania w praktyce. Cóż jednak z tego, że z przestrzeganiem tych przepisów bywa różnie, o czym świadczą statystyki wypadków związanych z prędkością. Jaka więc ta prędkość powinna być - „bezpieczna”. Taka, w czasie której kierowca panuje nad pojazdem. Nieważne czy jedziemy z prędkością 10 km/h czy 100 km/h, pomimo że przepisy będą nam na to pozwalały. Nie może więc kierowca tłumaczyć się w razie spowodowania kolizji lub wypadku, że przecież nie przekroczyliśmy prędkości obowiązującej na danym odcinku drogi, ale nie uwzględniliśmy tam prędkości „bezpiecznej”. A to przecież jest najważniejsze. Tą bezpieczną prędkość musi kierowca sam sobie wyznaczyć a nie sugerować się prędkością dopuszczalną. Dobierając więc prędkość należy brać pod uwagę warunki atmosferyczne takie jak deszcz, śnieżyca, gołoledź, mgła, silny wiatr, rodzaj nawierzchni (asfalt lany, chropowaty, kostka brukowa, klinkierówka, nawierzchnia betonowa, gdzie ważną rolę odgrywa wskaźnik tarcia). Ważna jest również rzeźba terenu oraz własne kwalifikacje, praktyka w kierowaniu, czas spędzony za kierownicą, własne samopoczucie. Przy zróżnicowanych obciążeniach układ hamulcowy zachowuje się inaczej. Im bardziej obciążony pojazd tym mniejsza skuteczność hamowania. Jak widzimy, tych zagrożeń jest wiele, tym bardziej nie róbmy sobie problemów i pamiętajmy zawsze o prędkości „bezpiecznej”. Nie oznacza to wcale, że powinniśmy jeździć tylko powoli i być powodem tamowania ruchu.
Jeszcze kilka porad o zimowych pułapkach , które mogą być również połączone z podwyższonymi mandatami. Otóż, opady śniegu to dla kierowców problemy, nie tylko ze śliską jezdnią, ale zalegającym na niej śniegiem. Pamiętajmy, że w tym szczególnym okresie i szczególnych warunkach jazdy musimy zwrócić uwagę na znaki pionowe, które są umieszczone na poboczu w zasadzie z prawej strony, ale mogą również być umieszczone z lewej strony, wskazujące szczególnie niebezpieczne miejsca. Takimi miejscami podlegającymi szczególnej uwadze są: zasypana zebra, widząc zatem pieszego zbliżającego się do krawędzi jezdni, warto go przepuścić, ponieważ nie ma pewności czy nie będzie przechodził po pasach, a więc będzie miał pierwszeństwo. Niewidoczne strzałki kierunkowe na pasach ruchu mogą być groźne, ponieważ kierowca może z pasa do skrętu w prawo pojechać prosto i zderzyć się z kierowcą wyjeżdżającym z drogi podporządkowanej. Zaśnieżona linia w obrębie znaku „STOP” - tutaj kierowca również musi się zatrzymać w takim miejscu, aby nie utrudniać ruchu na drodze z pierwszeństwem przejazdu, zatrzymując się zbyt blisko tej drogi, za co grozi 100 zł mandatu i 2 punkty karne. W razie kolizji na drodze zwężonej przez zalegający śnieg może się okazać, że winni są obaj kierowcy, bo nie zachowali szczególnej ostrożności. Widząc zbliżające się z naprzeciwka auto najlepiej zatrzymać się przed zwężeniem i umożliwić przejazd. Jeśli nadjeżdżający samochód uderzy w stojący, wina będzie bezsporna. Progi zwalniające przysypane śniegiem, „garb” stanowi groźną pułapkę, ponieważ trudno go zauważyć.
Długo na to czekaliśmy. W połowie grudnia prezydent podpisał nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym, która została uchwalona przez sejm. Wzrosła znacznie wysokość grzywien za najbardziej niebezpieczne i nieodpowiedzialne wykroczenia na drodze.
Nowa ustawa podwyższa grzywny za nieprawidłowe zachowania, co w stosunku do kierowców i pieszych, niewłaściwe wyprzedzanie i znaczne przekroczenie prędkości. Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, korzystanie z telefonu podczas jazdy (500 zł) - za te i podobne wykroczenia kary wynoszą 500 - 5000 zł. Naruszenie bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych od 1000 do 4000 zł. To tylko niektóre wykroczenia, które zdarzają się nam najczęściej. Należy zapoznać się z nowym taryfikatorem, aby nie być zaskoczonym w razie dokonanego wykroczenia. Do tego dochodzi jeszcze kara zakazu prowadzenia pojazdów oraz punkty karne, o ile wykroczenie będzie znaczące. Można dostać punkty karne za: więcej niż 15 pkt karnych za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu dla pieszych lub wchodzącemu na nie, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, przekroczenie dopuszczalnej prędkości powyżej 50 km/h poza obszarem i na obszarze zabudowanym. Do tej pory punkty karne kasowane były po roku. Teraz będą znikały dopiero po dwóch latach. Większe limity punktów karnych będą obowiązywać od 17 września 2022 roku. Wówczas to wejdą w życie przepisy o recydywie wykroczeniowej. To oznaczać będzie, że powtórne ukaranie w ciągu dwóch lat za ten sam czyn będzie powodowało dwukrotne zwiększenie kary. Dotyczyć to będzie takich wykroczeń jak spowodowanie kolizji, przekroczenie prędkości, jazda po zużyciu alkoholu lub innych środków odurzających. Tak więc, „noga z gazu, szeroko otwarte oczy, rozsądek, myślenie i przewidywanie” - to pozwoli nam uniknąć problemów, dla niektórych życiowych.
Władysław Szymura – wieloletni wykładowca, instruktor przepisów ruchu drogowego w Ośrodkach Szkolenia Kierowców
Komentarze
1 komentarz
Najpierw niech rządzący sami dostosują się do przepisów. Sami jeżdżą jak wariaci - żaden nie został ukarany. Ba - nawet dostają dodatkową ochronę policji. Spytajcie się warszawiaków o przejazdy sopu - mają dość ich wariackiej jazdy. Bywam służbowo w Warszawie i nie raz widziałam ich jazdę (jazda w strefach tylko dla pieszych, po chodnikach, pod prąd, na czerwonym świetle, zmuszanie innych kierowców (nawet autobusów i tramwajów) do nagłych hamowań (co jest szczególnie niebezpieczne w autobusach i tramwajach), spychanie z drogi, nawet były przypadki potrącenia pieszych (ale o tym jest bezwzględny zakaz informowania), i najważniejsze - znaczne przekraczanie prędkości - o ponad 50 km/h (nierzadko jechali 160 km/h w strefie 30 km/h). Brak słów... Wpiszcie sobie na YT "Jak jeździ SOP"