Sobota, 4 maja 2024

imieniny: Floriana, Moniki, Grzegorza

RSS

Prostytucja i handel ludźmi w Raciborzu, Rybniku i Wodzisławiu. Pięć osób na ławie oskarżonych

02.02.2022 08:50 | 4 komentarze | żet

Przestępczy proceder rozpoczął się w Tarnowie, ale wkrótce - wobec silnej konkurencji na rynku nielegalnych usług seksualnych - przeniósł się na Śląsk. Stręczyciele wynajmowali prostytutkom mieszkania m.in. w Raciborzu, Rybniku i Wodzisławiu.

Prostytucja i handel ludźmi w Raciborzu, Rybniku i Wodzisławiu. Pięć osób na ławie oskarżonych
Zdjęcie wykonano podczas zatrzymania Michała N. i Mateusza B. Śledczy zarzucają im m.in. handel ludźmi oraz stręczycielstwo.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do Sądu okręgowego w Tarnowie trafił akt oskarżenia wobec 5 osób czerpiących korzyści z cudzego nierządu. Główni podejrzani to Erwina M., Michał i Kornelia N. z Bytomia oraz Mateusz i Justyna B. z Zabrza. Oprócz  stręczycielstwa i sutenerstwa, odpowiadać będą m.in. na zarzuty karne z zakresu handlu ludźmi, prania pieniędzy pochodzących z przestępstwa, lichwy, podrabiania dokumentów oraz utrudniania śledztwa.

Przenieśli seksbiznes na Śląsk

Nielegalny proceder zapoczątkował Michał N. w Tarnowie, gdzie w 2019 roku wynajął dla prostytutek pierwsze mieszkanie. Po kilku miesiącach działalności został zmuszony przez lokalną konkurencję na rynku usług seksualnych, do zaprzestania działalności na terenie miasta. Swój przestępczy biznes przeniósł więc na Śląsk, gdzie rozpoczął współpracę z Mateuszem B.

Po wyprowadzce z Tarnowa, stręczyciele mocno rozwinęli nielegalny proceder. Wynajmowali prostytutkom kilkupokojowe mieszkania w Bytomiu, Tarnowskich Górach, Raciborzu, Rybniku, Wodzisławiu Śląskim, Tychach, Bielsku-Białej, a także w Oświęcimiu i Olkuszu.

W czerwcu ubiegłego roku mężczyźni zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Od tej pory przebywają w areszcie.

Zmuszali młode kobiety do prostytucji

Najcięższe zarzuty ciążą na Michale N. oraz Mateuszu B. Mężczyznom zarzuca się m.in., że uprawiali handel ludźmi polegający na werbowaniu do uprawiania prostytucji młodych kobiet znajdujących się w trudnym położeniu, a następnie wykorzystując ich krytyczne położenie i stosunek zależności, zmuszali te kobiety do świadczenia usług seksualnych.

Z ustaleń śledztwa wynika, że kobiety miały szereg problemów natury finansowej, osobistej i rodzinnej. Nadto co do niektórych pojawiły się też elementy zastraszania (m.in. obawa o bezpieczeństwo członków rodziny i ujawnienie czym się faktycznie zajmują). Wszystkie te okoliczności spowodowały, że sprawcy podporządkowali sobie te kobiety.

Finanse w rękach kobiet

O sprawy finansowe w seksbranży dbały kobiety. Erwina M. oraz Karolina N. przyjmowały na swój rachunek bankowy pieniądze pochodzące z nielegalnego źródła. Osoby zaangażowane w przestępczy proceder, uczyniły z ułatwiania uprawiania nierządu swoje źródło stałego dochodu.

Zarzuty karne dotyczące utrudniania śledztwa usłyszała natomiast Justyna B., która podczas zatrzymania usiłowała niszczyć dowody rzeczowe w postaci telefonów komórkowych.

Dowody rzeczowe zabezpieczone w miejscach zamieszkania przestępców.

Dowody rzeczowe zabezpieczone w miejscach zamieszkania przestępców.

Pożyczki na lichwiarski procent

Ponadto obu mężczyznom przedstawione zostały zarzuty z zakresu stręczycielstwa oraz przestępstwa lichwy. Mężczyźni udzielali prostytutkom licznych pożyczek - w kwotach od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych - z lichwiarskim oprocentowaniem tygodniowym sięgającym nawet 30 procent.

Na Mateuszu B. ciążą również zarzuty związane z handlem bez zezwolenia sterydami anabolicznymi – na których w ciągu kilku miesięcy wzbogacił się o ponad 35 tys. zł.

Pieniądze i samochody

W trakcie zatrzymań zabezpieczono kilkadziesiąt tysięcy złotych pochodzących z nielegalnego procederu. Na poczet przyszłych kar zarekwirowane zostały również samochody głównych oskarżonych. W takcie przeszukiwania pomieszczeń mieszkalnych funkcjonariusze Straży Granicznej ujawnili również środki anaboliczne, karty płatnicze, laptopy, karty sim, klucze do mieszkań oraz niebezpieczne narzędzia.

O dalszym losie oskarżonych zdecyduje Sąd Okręgowy w Tarnowie. Śledztwo prowadzili pod nadzorem tamtejszej prokuratury funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.

źródło: SG, oprac. żet