Pościg jak z filmu na ulicach Raciborza. Kierowca z Wodzisławia taranował radiowozy, padły strzały
Policjanci postrzelili 28-letniego mieszkańca Wodzisławia Śląskiego. Chwilę wcześniej pirat drogowy próbował zepchnąć policyjny radiowóz na pobocze oraz potrącić policjantów, którzy zastąpili mu drogę.
Dwa uszkodzone radiowozy oraz rana postrzałowa pirata drogowego - to bilans pościgu, do którego doszło 18 listopada na ulicach Raciborza. Policjanci chcieli zatrzymać kierowcę seata do rutynowej kontroli drogowej na ul. Rybnickiej. Mężczyzna salwował się ucieczką. Policjanci ruszyli w pościg, do którego dołączyli pozostali funkcjonariusze pełniący służbę w rejonie zdarzenia.
Policjanci sięgneli po broń
- Uciekający seatem na drodze Racibórz - Pogrzebieniem uderzył w radiowóz raciborskiej drogówki, który próbował zepchnąć na pobocze i kontynuował ucieczkę w kierunku centrum miasta. Następnie na ulicy Rybnickiej chciał potrącić policjantów z prewencji, którzy dwoma radiowozami zablokowali drogę. W efekcie tej blokady kierujący seatem uszkodził volkswagena transportera. Wtedy padły strzały w stronę auta, ale desperat uciekał dalej - relacjonuje nadkom. Mirosław Szymański, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Raciborzu.
On chciał ich przejechać, a oni mu pomogli
Pirat drogowy przejechał jeszcze kilkaset metrów, po czym porzucił pojazd i kontynuował ucieczkę na piechotę. Kilka minut później dogonili go policjanci.
Podczas zatrzymania okazało się, że mężczyzna posiada ranę postrzałową lewego ramienia.
- Mundurowi udzielili mu w pierwszej kolejności pomocy przedmedycznej i wezwali pogotowie ratunkowe - dodaje rzecznik raciborskiej policji.
Dlaczego uciekał?
Nieodpowiedzialny kierowca to 28-letni mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego. Mężczyzna był trzeźwy, ale posiadał sądowy zakaz kierowania pojazdami. Seat, którym kierował, nie był dopuszczony do ruchu oraz nie miał opłaconej składki ubezpieczenia.
- Stróże prawa wyjaśniają teraz pod nadzorem prokuratury szczegółowe okoliczności zdarzenia - informuje nadkom. Mirosław Szymański.
28-latek na pewno odpowie za złamanie sądowego zakazu kierowania pojazdami oraz niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Póki co nie przedstawiono mu jeszcze zarzutów, ale prawdopodobnie będą one dotyczyć również narażenia interweniujących policjantów na utratę zdrowia.