Niedziela, 6 października 2024

imieniny: Artura, Brunona, Fryderyki

RSS

Książę Jan II żelazny stracił dwóch księży bez procesu. Jednym był żorski proboszcz

05.11.2021 14:51 | 0 komentarzy | ska

W dawnych dziejach naszej historii polityczne losy przeplatają się z historią religii. Nie ma w tym nic niezwykłego, że dawną przeszłość poznajemy nie tylko przez fakty związane z np. informacjami o założeniu danej osady - miasta, czy jakieś fakty z dziejów politycznych regionu, ale także poprzez źródła mające związek z duchowością i religijnością. To jeden z istotnych składników życia w dawnych czasach.

Książę Jan II żelazny stracił dwóch księży bez procesu. Jednym był żorski proboszcz
Okazuje się, że tajemniczy żorski proboszcz stracony przez Jana II nazywał się Konrad Segehardi.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Książę Jan II żelazny stracił dwóch księży bez procesu. Jednym był żorski proboszcz

Nie sposób opisywać społeczeństwa bez odwoływania się do duchowych aspektów, które miały wpływ na życie społeczne, gospodarcze, na działalność fundacyjną. Były odzwierciedleniem mody i wrażliwości artystycznej. Były też probierzem określającym zamożność danego regionu czy w skali miasta. Badając elementy życia duchowego poznajemy ówczesny świat. Nie jest to przejaw klerykalizacji przestrzeni życia ale wręcz odwrotnie przywrócenie wielowątkowości życia, gdzie człowiek i sacrum spotykali się na codziennych drogach swojej egzystencji.

W przypadku wielu naszych osad – miast, tylko źródła dokumentowe, czy późne nowożytne źródła narracyjne pozwalają odtworzyć odległą przeszłość. Wielkie centra historyczne, jak Kraków, Poznań, Wrocław czy nieco mniejsze, często pojawiały się na kartach kronik, roczników i innych źródeł pisanych, a nie wspomnę tu bogatych źródłach ikonograficznych. Ale na peryferiach wielkiej historii, wiele ośrodków tylko okazjonalnie trafiało na karty źródeł narracyjnych. Żory, jako miasto, można zaliczyć do tych w miarę szczęśliwych, których wielka historia nie ominęła. „Autobiografia cesarza Karola IV” opisuje wojnę króla polskiego Kazimierza Wielkiego z czeskim władcą Janem Luksemburskim, w tym wątek inwazji na księstwo raciborskie rządzone przez Mikołaja II, księcia opawskiego. Jako jedno z nielicznych miast są tam wspomniane właśnie Żory. Historia, choć gorzko, uśmiechała się do Żor, między innymi opisując ten sam wątek wojny 1345 roku na kartach tzw. „Kroniki raciborskiej”. Prócz wspomnianego konfliktu znamienna jest dla Żor wzmianka na kartach „Kroniki” zanotowana pod 27 października 1390 roku. Wspomina o tym, jak książę Jan II nakazał bez sprawiedliwego procesu stracić przez utopienie dwóch duchownych - Konrada proboszcza w Żorach oraz Macieja proboszcza w Krzyżowicach. To w tematyce poruszanej na kartach „Kroniki raciborskiej” wydarzenie bez precedensu. Nie spotykamy się z żadnym przykładem tego typu aktu wobec jakiejkolwiek osoby w tych zapiskach. Nadto owo zdarzenie w samej „Kronice” przydaje księciu przydomek „Żelazny” (ferrus). Miał to być początek ciągu zdarzeń z użyciem przemocy, wręcz zbrodni, w które miał być uwikłany władca księstwa.

Jan II żelazny, który dokonał zbrodni na dwóch proboszczach został pochowany w Raciborzu, w klasztorze dominikanek. Dzisiaj budynek ten jest siedzibą muzeum.

Dwóch zabitych księży

Ale przypadek śmierci duchownych nie był tu nowy. W 1363 roku doszło do zabójstwa proboszcza fary miejskiej w Bytomiu oraz jego wikariusza (zmarł z odniesionych ran). Również w 1371 roku miał być zabity w Raciborzu ksiądz Sbroske z Żor, który należał do elitarnego bractwa maryjnego w Raciborzu. Zatem fala przemocy przelewała się dość silnym strumieniem przez księstwa górnośląskie. Warto dodać jeszcze, że duchowni też dopuszczali się aktów przemocy. Pleban raciborski w I połowie XIV wieku dość przypadkowo w trakcie trwającego sporu z dominikanami raciborskimi zabił ich służebnego. Ale przypadek obu plebanów Konrada i Macieja był chyba dość szczególny. Obaj ponieśli śmierć w dość kontrowersyjnych okolicznościach, ale to nie wyklucza możliwości popełnienia przez obu bliżej nieokreślonego wykroczenia, którego konsekwencje okazały się tak tragiczne.

Czas Władysława II opolskiego

Żory w połowie XIV wieku były już znaczącym ośrodkiem miejskim. Jego wartość szybowała w górę. Nie jest to stwierdzenie gołosłowne, gdy zwrócimy uwagę na kilka faktów. Udana obrona miasta w 1345 r., rosnąca szybko zamożność mieszkańców. Wielkie inwestycje budowlane – system fortyfikacyjny i budowa kościoła miejskiego. Liczne nadania dla instytucji kościelnych, których dochody były przez książąt raciborskich przekazywane w postaci czynszów od rzemieślników żorskich – m.in. rzeźników i rozwijającego się rzemiosła tkackiego. Miasto na tyle było wartościowe, że książę Jan I zastawił je u książąt cieszyńskich za 4,5 tysiąca marek groszy czeskich (ok. 1377 r.). Wykupił je w 1380 roku książę Władysław II opolski, postać niezwykła. W kręgu dworu węgierskiego doszedł do najwyższych zaszczytów. To on fundował opactwo paulińskie na górze zwanej Clara Montana (Jasna Góra) pod miejscowością Częstochowa, a drugie mniejsze obok miasta Głogówek w osadzie zwanej Mochów (od mnichów paulińskich). Wielka kariera skończyła się upadkiem w starciu z swoim „chrześniakiem” królem polskim Władysławem Jagiełłą, który przyjął na chrzcie imię księcia opolskiego. Żorski epizod związków z księstwem Piastów opolskich nie był nazbyt długi, ale świadczył o wartości miasta jako cennego pod względem przynoszących dochodów, czego był świadom opolski książę. Bogactwo gminy przekładało się na samoświadomość wspólnoty, która powoli umacniała swoją pozycję, co z czasem przyniosło efekty w postaci niezależności gminy od feudalnej władzy zwierzchniej (II połowa XVI w.). Miasto nie mogło ot tak, dłużej trwać poza ramami księstwa raciborskiego. Można domniemywać, że przed 1393 rokiem Żory ponownie wykupił Jan II Żelazny, może około 1385 roku, gdy dokonał transakcji z księciem Władysławem II opolskim.

Czytaj dalej na stronie 2 >