Zaniedbany bernardyn odebrany i… oddany właścicielce. Skąd taka decyzja? [UWAGA! DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
Osoby angażujące się w pomoc zwierzętom w regionie zbulwersowała informacja o tym, że w Jastrzębiu-Zdroju do schroniska trafił bernardyn Misio, odebrany podczas interwencji policji właścicielce. Po tym, jak pies został wyczyszczony, był leczony i przybrał na wadze otrzymano informację o konieczności wydania go z powrotem właścicielce. Dlaczego?
Zaniedbany bernardyn odebrany i… oddany właścicielce. Skąd taka decyzja? [UWAGA! DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
Na początku września bieżącego roku do schroniska w Jastrzębiu-Zdroju trafił skrajnie zaniedbany pies - Misio. - Pies był obrazem nędzy i rozpaczy. Całe ciało było otoczone skorupą wieloletnich filców i eksrementów, poprzerastane pazury, które sprawiały problemy z chodzeniem... Wiele psów w takim stanie trafia do polskich schronisk corocznie. Misio właściwie nie wstawał, bał się wszystkiego dookoła. Wydawało się, że jest głuchy lub niewidomy. Po kilku dniach z udziałem weterynarza Misio stracił paskudną skorupę i wtedy zobaczyliśmy także na zdjęciach szkielet ubrany w skórę – słyszymy od osób związanych ze schroniskiem. Według dostępnych źródeł waga bernardyna u samców mieści się w zakresie od 50 do nawet 90 kg (to jedna z największych ras na świecie). Misio bez futra miał raptem 37 kg.
- Po usunięciu futra znaleźliśmy wiele odparzeń, wyczyszczono mu uszy. Po kilku dniach okazało się, że słuch i wzrok Misia nie są najgorsze. Znalazł się też tatuaż w uchu. Stąd wiadomo, że Misio pojawił się na świecie w grudniu 2014 roku. Na stronie schroniska pojawiały się apele z prośbą o wysyłanie dobrej jakości mokrej karmy, aby odkarmić Misia. Miał robione badania krwi. Z czasem przy pomocy pracowników pies zaczął opuszczać kojec na spacery. Cieszył się na widok pracownika. Wydawałoby się, że już będzie tylko lepiej. Niestety w dniu 22.10.2021 pojawiła się koszmarna informacja. Za zgodą Urzędu Miasta Misio wrócił do swojego właściciela. Tak, tej samej osoby, która zgotowała mu gehennę!.
Pies Misio po tym, jak trafił do schroniska. Miłośnicy psów podkreślają, że takie filce, przerost pazurów, oblepienie odchodami to efekt wieloletnich zaniedbań. fot. Schronisko dla zwierząt w Jastrzębiu-Zdroju
Urzędnicy ograniczeni prawem
Jak pies trafił do schroniska? Policja przekazała miastu informacje o odebraniu bernardyna Misia i umieściła w schronisku. Jednocześnie policjanci rozpoczęli postępowanie wyjaśniające, które miało na celu ustalenie, czy sprawa nosi znamiona przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem. - Policja sporządziła protokół z tej sprawy i przekazała prokuraturze. Prokuratura stwierdziła, że sprawa nie nosi znamion przestępstwa i nie wszczęła postępowania karnego przeciwko właścicielce. To z automatu zobligowało nas do zamknięcia postępowania o odbiorze i jesteśmy zmuszeni oddać tego psa. Jesteśmy w tej sprawie bezsilni, ani też nie jesteśmy stroną, która podejmuje decyzje – wyjaśnia Izabela Grela, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Jastrzębie-Zdrój.
Jesteśmy w tej sprawie bezsilni, ani też nie jesteśmy stroną, która podejmuje decyzje - UM Jastrzębie Zdrój
Nie mogła zajmować się psem
Co zatem było powodem zakończenia dochodzenia prokuratury i podjęcia decyzji o nie wszczynaniu postępowania karnego? - Śledztwo zostało zakończone przez prokuraturę postanowieniem o odmowie wszczęcia dochodzenia. Sprawę prowadziła policja i przygotowała tę decyzję. Wpłynęły do nas zażalenia, które będą rozpatrywane – informuje Jacek Rzeszowski, Prokurator Rejonowy w Jastrzębiu-Zdroju zaznaczając, że decyzja administracyjna o zwrocie psa nie była podjęta przez prokuraturę. Co w takim razie wpłynęło na decyzję o odmowie wszczęcia postępowania przez prokuraturę? Jak stwierdza prokurator, w toku śledztwa ustalono, że właścicielka z przyczyn obiektywnych nie mogła zajmować się psem przez okres około… tygodnia. - Musimy jednak przeanalizować jeszcze, czy te zaniedbania nie miały miejsca wcześniej – zapowiada prokurator Rzeszowski, podejmując temat zażaleń, które wpłynęły do prokuratury.
Misio po usunięciu zlepionej i twardej sierści. fot. Schronisko dla zwierząt w Jastrzębiu-Zdroju
Z powrotem do właściciela
Sprawa odbiła się szerokim echem na różnych forach związanych z pomocą zwierzętom. Pisali o tym m.in. wolontariusze ze schronisk w sąsiednich miastach, m.in. w Żorskim Azylu. Nie ulega wątpliwości, że w tej sytuacji coś nie sprawdziło się w systemie administracyjnym. Osoby związane ze schroniskiem są zdruzgotane całą sytuacją, która zdecydowanie podcina motywację do niesienia pomocy. Pies trafił z powrotem do właścicielki 21 października. Być może rozpatrzenie zażaleń, które wpłynęły do prokuratury da możliwość ponownego zajęcia się sprawą śledczym i dojścia do innych wniosków, a co za tym idzie pies będzie mógł być odebrany ponownie.
- Nie znamy osoby, która zgłaszała interwencję. Jeżeli nikt z zewnątrz nie będzie próbował pomóc, Misio zostanie w swoim piekle na zawsze. Prosimy o udostępnianie historii Misia gdzie tylko można. O tym biedaku powinien usłyszeć każdy – mówią miłośnicy psów.