Czy Bóg opuścił księdza Strzybnego? Mija sto lat od śmierci kapłana zamordowanego przez niemiecką bojówkę
Ksiądz Strzybny odniósł kilka ran postrzałowych, szyję miał przebitą nożem, a głowę rozbitą tępym narzędziem. Sprawcy mordu nie zostali wykryci, a popełniona przez nich zbrodnia pozostaje bez kary.
Szokująca zbrodnia
- Czy Bóg opuścił swego wiernego sługę, ks. Augustyna Strzybnego, skoro dopuścił do takiej śmierci? - pytał ks. Marian Obruśnik podczas mszy świętej odprawionej w Modzurowie w setną rocznicę śmierci ks. Augustyna Strzybnego. Kapłan został zamordowany wieczorem 31 października 1921 roku przez niemiecką bojówkę. Ksiądz Strzybny odniósł kilka ran postrzałowych, szyję miał przebitą nożem, a głowę rozbitą tępym narzędziem.
- Zabójstwo księdza na plebani mogło wywołać szok, niedowierzanie. Jednak to nie Pan Bóg opuścił swego kapłana, ale zło objawiło się w najgorszej postaci - kontynuował ksiądz Obruśnik, sto lat po śmierci ks. Strzybnego.
Gdy wygrywa egoizm, ginie tolerancja
Ksiądz Marian Obruśnik w dalszej części kazania nawiązał do Ewangelii, w której Jezus przestrzega przed zajmowaniem pierwszych miejsc przy stołach. Dziś problem zajmowania miejsca przy stole nie jest obecny w naszym świecie - albo miejsca są z góry przydzielone, albo ludzie wolą zajmować dalsze miejsca. Egoizm we współczesnym świecie bierze się z przesadnej, wpajanej od dziecka rywalizacji.
- Egoizm zaczyna przesłaniać drugiego człowieka. Pozbawia świat tak pięknej cechy jak tolerancja - powiedział ksiądz Obruśnik. Podkreślił, że pokora jest jedną z najbardziej chrześcijańskich cnót i właśnie tej cnoty nie mieli w sobie zabójcy księdza Strzybnego. - Obrali złą drogę, dlatego zostali osądzeni przez historię i wyrzuceni na ostatnie miejsca. Ksiądz Augustyn Strzybny, pokorny, jest blisko Boga, w pierwszych miejscach - powiedział ksiądz Obruśnik.
Trzech księży, senator i harcerze
W zorganizowanej 30 października 2021 roku uroczystości wzięli udział m.in.: senator Jerzy Czerwiński z Opolszczyzny, doradca wojewody śląskiego i były poseł Czesław Sobierajski, prof. Franciszek Marek. Mszę świętą koncelebrowali proboszcz parafii Świętej Trójcy w Modzurowie ks. Franciszek Lehnert, a także kapelan Straży Granicznej ks. Artur Sitko. Po mszy świętej uczestnicy uroczystości przeszli na parafialny cmentarz, gdzie raz jeszcze odmówiono modlitwę za śp. księdza Strzybnego oraz zapalono znicze na jego grobie.
Polsko-niemieckie pojednanie
- Powinniśmy dbać o pojednanie między Polakami i Niemcami, upamiętniając zarówno jednych jak i drugich. Sto lat temu nienawiść między narodami doprowadziła do tragedii. Naszym zadaniem jest pamiętać o tym i robić wszystko, aby już nigdy więcej nie dochodziło do aktów terroru i nienawiści. Pojednanie to proces, który wymaga nieustannej uwagi. Powinniśmy go prowadzić w szkołach, na poziomie samorządu, rządu. Łączyć nas powinien wzajemny szacunek - komentuje wydarzenie Tomasz Kruppa, zastępca wójta gminy Rudnik, który również wziął udział w uroczystości.
Wojciech Żołneczko
Kim był i i dlaczego zginął ksiądz Strzybny?
Syn Ziemi Raciborskiej
Ks. Augustyn Strzybny urodził się w Cyprzanowie 1 V 1876 w biednej rodzinie Franciszka, dzierżawcy szynku, i Marty de domo Herud. Po zdaniu matury w 1897 podjął studia na wydziale teologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie zapisał się do Kółka Polskiego. 22 VI 1901 przyjął święcenia kapłańskie, a potem pracował: w latach 1901 – 1903 jako wikary w parafii Świętego Krzyża w Opolu, w latach 1903 – 1906 jako prefekt, czyli wychowawca, we wrocławskim seminarium duchownym – opiekował się w tym czasie Kółkiem Polskim, nakłaniając jego członków do szerszego zajęcia się kwestiami społecznymi – w roku 1906 jako administrator w parafii w Ściborzycach Małych, wreszcie zaś w latach 1906 – 1921 jako proboszcz parafii w Modzurowie. Był kapłanem pobożnym, gorliwym duszpasterzem; w 1918 wydał książeczkę pt. „Nauka dla dzieci gotujących się do pierwszej spowiedzi i komunii świętej” oraz podręcznik dla rodziców tychże dzieci.
Dlaczego zginął?
Zginął Strzybny 31 X 1921 około północy. Zabili go niemieccy bojówkarze, członkowie Ortswehry, którzy napadli na jego plebanię: „[…] Ugodzono go kilkoma strzałami, […] szyję miał przebitą nożem i głowę rozbitą tępym narzędziem, rozpoznanym przez rządcę majątku jako pochodzące z dworu van Königa [właściciela majątku modzurowskiego]”.
Jakie były okoliczności śmierci ks. Strzybnego? Otóż była ona wynikiem trudnej pod względem narodowościowym sytuacji na Śląsku. Kiedy bowiem po powstaniach został Śląsk podzielony i jedną jego część, katowicką, włączono do odrodzonej po rozbiorach Polski, podczas kiedy drugą jego część, opolską, zostawiono w Rzeszy, na Śląsku pozostałym w granicach Niemiec przedmiotem nienawiści stali się, jak pisze P. Stanoszek, „[…] nie tylko czołowi polscy działacze duchowni, […] ale nawet tacy, którzy dalecy od spraw politycznych […] byli po prostu […] duszpasterzami, którzy rozumieli potrzeby swoich parafian, a swoich przyjacielskich uczuć w stosunku do Polaków nie uważali za wykroczenie przeciw państwu, którego byli obywatelami”. A do tej grupy zaliczyć należy ks. Strzybnego: opowiadał się on wszak za przyłączeniem Śląska do Polski. Represjonowano wtedy w ten sposób myślących księży, stąd wielu uciekało. J. Krzeptowski sprawozdaje: „[…] Ks. A. Strzybny pomimo szykan […] nie opuścił […] parafii, gdyż w życiu politycznym nie brał udziału, za to szczerze dążył do uspokojenia Górnego Śląska przez pogodzenie jednej strony z drugą”. Ta decyzja kosztowała go życie.
Warto podkreślić, że Strzybny z czasem zaprzyjaźnił się z ks. Carlem Ulitzką, który był gorliwym zwolennikiem przyłączeniem Śląska do Niemiec. Po śmierci ks. Strzybnego ks. Ulitzka odprawił mszę w jego intencji, w czasie której wygłosił kazanie w języku polskim; skrytykował wówczas terror niemieckich bojówek.
ks. Łukasz Libowski
Ludzie:
Tomasz Kruppa
Wicewójt gminy Rudnik
Komentarze
3 komentarze
To prawda. Ale zanim trafisz do Boga, musisz przeżyć swój czas tu, na ziemi, gdzie masz swoją narodowość i obywatelstwo. Ksiądz Strzybny nie był żadnym szowinistą czy nacjonalistą, ale i tak przeszkadzał tym, którzy go zamordowali. Oby taka atmosfera, sprzyjająca takiemu bestialstwu, już nigdy nie wróciła.
Dla Boga, jakkolwiek jest on pojmowany przez każdego z nas, nasza narodowość i obywatelstwo nie mają absolutnie żadnego znaczenia.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem