środa, 25 grudnia 2024

imieniny: Anastazji, Piotra, Eugenii

RSS

Burmistrz Macha o budowie spalarni w Kuźni Raciborskiej: nie jestem barbarzyńcą

07.09.2021 07:00 | 4 komentarze | mad

Na ostatniej sesji rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej dyskutowano o planowanej budowie spalarni, o której mowa w projekcie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Temat poruszono, bo wnioskował o to Jacek Gąska, przewodniczący zarządu osiedla nr 1 w Kuźni Raciborskiej.

Burmistrz Macha o budowie spalarni w Kuźni Raciborskiej: nie jestem barbarzyńcą
O spalarni na ostatniej sesji rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej mówili: burmistrz Paweł Macha i Radosław Kasprzyk, prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie będzie tirów z Niemiec

Burmistrz na sesji powiedział, że „temat jest praktycznie nieistniejący”. – Ponieważ nikt w Kuźni Raciborskiej spalarni śmieci jako takiej nigdy nie miał zamiaru wybudować – oznajmił Paweł Macha. Przypomniał, że obecnie gmina jest w trakcie wyłożenia studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy wraz z prognozą oddziaływania na środowisko „na kilkadziesiąt kolejnych lat”, dodając, że teraz odbywają się konsultacje tego dokumentu, które trwają do 13 września. – Każdy może zgłosić uwagi do tego studium i te uwagi będą rozpatrywane przez radnych, komisję, planistów – przekonywał w trakcie obrad.

– Ja, jako burmistrz Kuźni Raciborskiej, nie mam w planie budowy spalarni śmieci w normalnym znaczeniu tego słowa. Do Kuźni Raciborskiej nie będą jechały żadne tiry z Niemiec ze śmieciami i tak dalej. Takich planów nigdy nie było. Zapisy w tym studium otworzą pewną drogę, furtkę, jak nie dla nas, to dla przyszłych pokoleń. Jeśli dla nas, to kolejnym dokumentem, który będzie uchwalany za państwa (radnych – przyp. red.) zgodą lub nie, jest to plan zagospodarowania miasta. W planie zagospodarowania miasta będą zapisy, które pozwolą na pewne działania. Te przepisy nazywają sprawy po imieniu, tutaj nie ma czegoś takiego, że ktoś będzie chował w zapisach, że chce, te czy inne działania podjąć. My rozważaliśmy możliwość na ten moment i też w żadnej perspektywie czasowej nie myśleliśmy o żadnej spalarni śmieci w Kuźni Raciborskiej, a żeby dopuścić możliwość spalania odpadów drewnianych i drewnopochodnych – powiedział Macha.

Dodał, że ma nadzieję, że składane deklaracje zostaną w końcu wysłuchane, stwierdzając, że „to nie jest próba przeszwarcowania zamiaru, a już w ogóle zamiaru dla podmiotów zewnętrznych, to zwyczajnie nieprawda”. – My w razie czego mamy zamiar podjąć się po pierwsze: mechaniczno-biologicznej obróbki zielonych naszych odpadów. A po drugie mamy zamiar odpady drewniane utylizować w sposób termiczny – dodał, akcentując, że ma to dziać się w „pełnych restrykcjach”.

Odpad to jest odpad

Radosław Kasprzyk, prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej określił temat „burzliwym”, tłumacząc, że chciał pokazać prezentację w tym temacie, ale z przyczyn technicznych, to się nie udało. – Odpad to jest odpad – powiedział, stwierdzając, że w tym wszystkim ważne jest nazewnictwo. Argumentował, że wszystko, co przywożone jest do przedsiębiorstwa, właśnie tak jest nazywane.

Kontynuował, że inwestycje, o których mowa, to sposób na ciągle wzrastającą cenę za odbiór śmieci. Tutaj miałaby z pomocą przyjść spalarnia odpadów drewnianych i drewnopochodnych. Jak twierdzi prezes, poprzez taki zabieg można również ogrzać m.in. halę przedsiębiorstwa, którym kieruje. – Moim zadaniem i moją rolą jest przedstawienie wszystkich aspektów odnośnie próby niepodnoszenia kosztów przedsiębiorstwa. I tyle – przekazał podczas obrad.

Można ograniczyć

Stwierdził, że jeśli nie ma zaufania względem tej inwestycji, to można ją w planie zagospodarowania ograniczyć: do kotła odpowiedniej wydajności i rozpisania kodu odpadu, który może być tam utylizowany.

– Rozmawiamy o odpadzie drewnianym i drewnopochodnym w ilości 60 ton rocznie. Nie ma innej możliwości, nawet fizycznej, żeby przerobić jakąkolwiek większą ilość. Więc wszystkie kierunki działania, czy propozycje są skorelowane z ilością odpadu, który nasi mieszkańcy przywożą na nasz zakład – mówił.

Radosław Kasprzyk stwierdził, że jako prezes gminnego przedsiębiorstwa dostał zlecenie opracowania kierunku zatrzymania podwyżki za odpady. Zaś kierunek spalarni wynika z opracowania, jakie przedsiębiorstwo zleciło do wykonania. – Zaczęło się szaleństwo, moim zdaniem całkowicie niezamierzone przez zakład ani przeze mnie. To próba opanowania frakcji i próba, żeby coś z tą frakcją zrobić – powiedział. Zachęcał radnych i mieszkańców do kontaktu, w chwili, kiedy będą pojawiały się pytania.

Włodarz apeluje do rozsądku

Paweł Macha powiedział z kolei, że spalarnię, o której mowa, przygotowywano w formie kontenerowej. – Nawet ten piec do odpadu drewnianego jest w formie kontenerowej, jeżeli jakiekolwiek uwagi byłyby co do jego eksploatacji, jakiegokolwiek zapachu, czy czegoś innego, ten kontener może być zabrany w inne miejsce na samochód, którym dysponujemy a dysponujemy samochodem typu hakowiec – mówił.

Włodarz argumentował, że obecnie rynek się zmienia i surowiec zaczyna nabierać ceny. – Na chwilę obecną tona wysegregowanego petu, czyli tych buteleczek, które tak chętnie spijamy, to wartość 4 tys. złotych. Na ile trzeba byłoby być idiotą, żeby 4 tys. złotych wrzucić do pieca. To trzeba odzyskać z tego systemu i oddać mieszkańcom w opłatach. Tutaj nikt nie ma zamiaru wrzucić buta do pieca i tak dalej – kontynuował. P. Macha.

Dalej stwierdził, że dyskusja o spalarni jest przedwczesna, a gdyby takowa miałaby się odbywać, powinna być przeprowadzana przy planie zagospodarowania przestrzennego. Zauważał, że podejmowany kierunek jest dla przyszłych pokoleń. – Apeluję do rozsądku, a nie emocji. Nikt nikogo nie chce otruć w tej Kuźni Raciborskiej. Żyjemy w pięknym miejscu, dzięki państwa decyzji (radnych – przyp. red.), największe, chyba, w powiecie inwestycje idą w kierunku ekologii: budowa kanalizacji, OZE, projektowanie farmy fotowoltaicznej. My nie jesteśmy barbarzyńcami. Ja nie jestem barbarzyńcą, wy nie jesteście barbarzyńcami. Jakiekolwiek oskarżenia nas o to, że próbujemy przygotować jakąś historię, która zakłóci spokój nosów mieszkańców, czy czegoś innego, jeszcze biorąc pod uwagę hipokryzję, ponieważ mieszkańcy do tej pory wrzucali co mogli do tych pieców bez żadnych kontroli – powiedział Paweł Macha.

Burmistrz: byłem porównywany do Adolfa Hitlera

Na koniec burmistrz przypominał, że gdy sześć lat temu mówił o budowie krematorium w gminie, był porównywany do Adolfa Hitlera. A teraz, jak stwierdził, krematoria stają się normą, do czego przyczyniła się m.in. pandemia koronawirusa.

– Nie twierdzę, że chcę zbudować krematorium, tylko mówię, że czasy się zmieniają. Kilkadziesiąt lat przed nami jest i nie możemy zabrać przyszłym pokoleniom możliwości decydowania o tym co oni zrobią. Jest jeszcze jeden warunek, my jesteśmy w parkach krajobrazowych, za chwilę nas przycisną do tego stopnia, że po uchwaleniu studium, nie będziemy mieli więcej ruchów. Więc to wy (radni – przyp. red.) odpowiedzialni w imieniu swoich mieszkańców i ja też w stosunku do nich, ponieważ zostałem w bezpośrednich wyborach wybrany, nie będziemy żadnych świństw urządzać tym mieszkańcom. Ale zostawmy następnej radzie miasta, burmistrzowi, możliwość decydowania wtedy, kiedy nie będzie wyjścia – podsumował swą wypowiedź.

Dawid Machecki



Ludzie:

Paweł Macha

Paweł Macha

Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.

Radosław Kasprzyk

Radosław Kasprzyk

Prezes Gminnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kuźni Raciborskiej, były przewodniczący rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej