Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Desperat wpadł do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy. Rozlał benzynę, wyciągnął nóż i zapalniczkę

01.09.2021 09:16 | 7 komentarzy | żet

- Dziewczynom udało się uciec i wezwać służby. Dwóch pracowników zostało z nim i próbowało go uspokoić - mówi o dramatycznym zajściu Bożena Polaczek, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy.

Desperat wpadł do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy. Rozlał benzynę, wyciągnął nóż i zapalniczkę
Alkoholizm sprawił, że 54-latek zaniedbał leczenie i procedury. Zdjęcie ilustracyjne.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pięciolitrowy kanister, nóż i zapalniczka

To miał być dzień jak każdy inny. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy przyszli rano do pracy. Sprawy toczyły się zwykłym biegiem. Aż do momentu, gdy do urzędu wtargnął 54-letni mężczyzna.

- Wpadł z pięciolitrowym kanistrem benzyny. Połowę rozlał w pierwszym biurze. Później wyciągnął nóż i zapalniczkę. Dziewczynom udało się uciec i wezwać służby. Dwóch pracowników zostało z nim i próbowało go uspokoić - mówi Bożena Polaczek, kierownik GOPS w Nędzy.

Pracownicy zachowali zimną krew

Jeszcze zanim na miejscu zjawili się policjanci i strażacy, pracownik ośrodka zdołał skłonić desperata do oddania noża i zapalniczki.

Następnie policjanci zatrzymali mężczyznę. Ostatecznie przewieziono go do szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych.

Na miejscu interweniowali również strażacy, którzy zebrali resztę rozlanej w pomieszczeniach benzyny.

Zaniedbał leczenie

54-letni mieszkaniec powiatu raciborskiego cierpi na zaburzenia psychiczne. Problemy zdrowotne pogłębia choroba alkoholowa. To właśnie alkoholizm sprawił, że mężczyzna zaniedbał leczenie. Zdesperowany, zdecydował się na radykalny krok.

- My go nie obwiniamy. Staramy się zrozumieć jego postępowanie. Zależy nam, żeby został poddany dłuższemu leczeniu, bo tylko tak można mu pomóc. Wypisanie go do domu po 3-4 tygodniach nic nie da

- dodaje kierownik Bożena Polaczek.

Nadal w szoku

Pracownicy GOPS w Nędzy nadal są w szoku. Analizują całą sytuację chwila po chwili. - Dochodzimy do siebie. Myślę, że lata pracy i doświadczenie zawodowe pozwolą nam się pozbierać, ale potrzebujemy na to czasu. Dziś najważniejsze jest, że wszyscy są w pracy. Razem poradzimy sobie z tym wszystkim - kończy B. Polaczek.