Starosta rozważa zamknięcie fragmentu drogi prowadzącej do przejścia granicznego w Skrbeńsku
Starosta Wodzisławski Leszek Bizoń jako organ zarządzający ruchem na drogach powiatowych i gminnych w korespondencji skierowanej do wójta Piotrowic koło Karwiny poinformował, że rozważa możliwość całkowitego zamknięcia ul. Piotrowickiej w Skrbeńsku od skrzyżowania z ul. Poprzeczną do granicy państwa dla pojazdów mechanicznych. Jak wyjaśnia, to efekt postulatów mieszkańców Skrbeńska.
Kierowcy tirów skracają drogę do Czech przez Skrbeńsko
Mieszkańcy ul. Piotrowickiej narażeni są na niedogodności ze strony kierowców pojazdów ciężarowych, którzy nie przestrzegają ograniczeń w ruchu na końcowym odcinku tej drogi. Wielu z nich, mimo istniejącego oznakowania, próbuje przedostać się przez granicę, korzystając z przejścia w Skrbeńsku, choć fizyczne przeszkody ustawione na granicy przez stronę czeską to uniemożliwiają. W rezultacie kierowcy tych pojazdów zawracają ciężkimi zestawami na wąskiej drodze, powodując duże niedogodności dla mieszkańców posesji położonych w ciągu tego odcinka drogi. O tym problemie pisaliśmy szerzej w artykule Kierowcy słuchają Google’a zamiast przestrzegać znaków drogowych.
Leszek Bizoń przypomina, że zwrócił się wcześniej do administratorów Google Maps i Automapy z prośbą o niewyznaczanie trasy dojazdu do Republiki Czeskiej przez przejście graniczne Skrbeńsko-Petrovice u Karvine, lecz przez przejście Gołkowice-Zavada. Poprosił też Komendanta Powiatowego Policji w Wodzisławiu Śl. o zwiększenie nadzoru nad przestrzeganiem obowiązujących na ul. Piotrowickiej ograniczeń w ruchu.
Będą konsultacje z władzami Godowa, Piotrowic i Policją
Zarazem Wydział Komunikacji i Transportu przygotował już propozycje rozwiązań dotyczących organizacji ruchu, które pozwolą na przekraczanie granicy w Skrbeńsku jedynie osobom pieszym i kierującym jednośladami. - Czy zostaną one jednak wcielone w życie, zdecydują konsultacje zarówno z władzami Piotrowic koło Karwiny, jak i gminy Godów czy Policją - informuje Wojciech Raczkowski, kierownik Biura Komunikacji Społecznej i Informacji Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śląskim.
Wcześniej sceptycznie co do takiego pomysłu nastawiony był wójt gminy Godów Mariusz Adamczyk. - Myślę, że nie po to przed laty otwierano przejścia graniczne, by teraz ograniczać na nich ruch – mówił nam miesiąc temu wójt gminy Godów.
Ludzie:
Leszek Bizoń
Starosta Wodzisławski
Komentarze
4 komentarze
Wystarczy zostawić przejście graniczne otwarte, napisać do googl'a zeby mapa nie prowadziła podczas wyznaczania trasy przez ten punkt, a przez inny najbliższy np. Gołkowice.
W ten sposób mieszkańcy będą mogli korzystać z przejścia, będzie spokojniej a przez granicę nie będzie przelewała się tak duża liczba samochodów z turystami jadącymi na południe.
Nie chodzi tylko o ciężarówki, w ciągu doby tysiące aut osobowych, busów, kamperów z autostrad A1 i A4 jadą na południe Europy przez przejście w Skrbeńsku bo tak kierują nawigacje. Często kilka aut zatrzymuje się przed granicą a na włączonych silnikach przez kilkanaście minut zastanawiają się czy przejadą i zaglądają na nawigacje. Najgorzej jest w nocy, nie można spać, nie można otworzyć okien - smród z rur wydechowych i hałas silników. Jedyne wyjście - ruch lokalny lub przejście tylko dla pieszych i jednośladów.
magol
dlaczego kierowcy łamią przepisy ruchu drogowego ?
Poroniony pomysł. Chyva nie po to otwierano przejście, żeby je teraz zamykać? To jest ta Europa bez granic? Dodać znak poziomy na jezdni, jeszcze jeden znak pionowy o ograniczeniu i tyle. Swoją drogą dlaczego przez tyle lat Czesi nic nie zrobili na swoich drogach przy przejściach w Gołkowicach i Skrbeńsku?