Syndyk w Ramecie: wszyscy pracownicy dostaną swoje pieniądze co do złotówki
Z końcem lipca świadectwa pracy mają otrzymać wszyscy pracownicy spółdzielni meblarskiej, czyli 194 osoby. – Pieniądze na pokrycie zaległości finansowych wobec nich mają pochodzić z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Co z wierzycielami Ramety? Długi przekraczają 20 mln zł. – Nie jestem w stanie powiedzieć dziś, czy wierzyciele odzyskają 10% czy 50% należności, ale mogę obiecać, że będziemy robić wszystko, by majątek spółdzielni sprzedać za możliwie najlepszą cenę – mówi nam Aneta Brachaczek – syndyk masy upadłości.
Upadłość Ramety sąd rejonowy w Gliwicach ogłosił 2 czerwca 2021 roku. Zrobił to w szybkim tempie z uwagi na nabrzmiały problem społeczny, jaki generował zakład z Raciborza. – Zrobiło się dużo szumu, w tym medialnego, wokół spółdzielni i ten szum nikomu dziś nie służy. Od dwóch tygodni próbujemy to wszystko uspokoić, ale nie wszystko działa tak, jak tego byśmy chcieli – mówią Nowinom prawnicy A. Brachaczek i Marek Lehmann (doradca restrukturyzacyjny) z Rybnickiej kancelarii Syndycy Śląscy.
Zależy im, aby informacje na temat Ramety pochodziły z wiarygodnego źródła. Bo – jak mówią – plotek nie brakuje, a one są nośne, mimo że wiele z nich to nieprawda.
Produkcji już nie będzie, majątek na sprzedaż
16 czerwca zakończono wręczanie wypowiedzeń dla 194 pracowników Ramety. Taki był stan zatrudnienia w fabryce na dzień ogłoszenia upadłości. Od połowy kwietnia nie ma tu produkcji mebli. – Upadłość nie przewiduje kontynuacji tej produkcji. W ocenie syndyka taka działalność byłaby zupełnie nierentowna, a przy tym prowadzona przy drastycznie zachwianej płynności finansowej. Zresztą, z analiz syndyka wynika, że produkcja Ramety jeszcze przed upadłością przynosiła straty – uważa A. Brachaczek.
Syndyk zamierza podejmować działania w zakresie sprzedaży zorganizowanej całości lub części majątku Ramety. Taki pomysł pojawił się już wcześniej, przed upadłością, ale ceny oferowane przez oferentów były „zupełnie niemiarodajne do możliwości, jakie moglibyśmy pozyskać finansowo z tego zasobu”. – To, co zaoferowano wystarczyłoby tylko na zaspokojenie roszczeń pracowniczych – szacuje pani syndyk.
Barierą dla oferentów była konieczność przejęcia załogi Ramety. Z pracownikami nikt nie chciał kupować zakładu. – Zatrudnieni, w większości osoby niepełnosprawne, w ocenie potencjalnych kupców, nie przynosili tej firmie żadnej wartości dodanej. Rentowność i wydajność to były tutaj rzeczy nieznane – przekazuje nam nasza rozmówczyni.
Kiedyś był to zakład pracy chronionej, z różnymi przywilejami i ulgami, które z tego statusu wynikały. Ale tego statusu już nie ma, a ludzie zostali. – Ponadto pracują tu osoby o stażu nawet 40 lat w Ramecie. Nigdy nie robiono tu żadnych reorganizacji. Oni przychodzili do pracy i tak to było od zawsze. W 2019 podjęto jedynie próbę restrukturyzacji, ale takiej miękkiej. Nie powiodła się, a wygenerowała dodatkowy problem społeczny – podkreśla A. Brachaczek.
Ramex „umarł”, w sądach kilka spraw
Spółką córką Ramety jest Ramex. W tej chwili ma już tylko 8 pracowników, ale jeszcze przed rokiem było ich ponad 90. Ramex nie prowadzi już działalności, a ci co zostali przebywają na urlopach wychowawczych i świadczeniach rehabilitacyjnych. – Ramex już „umarł” – mówi nam Marek Lehmann, pełniący obecnie funkcję prezesa firmy. Spółka Ramex jest przeznaczona do likwidacji.
Jak słyszymy od prowadzących proces upadłościowy Ramety, w sądach pracy toczy się aktualnie kilka spraw, założonych przez osoby zwolnione z fabryki. Formalnie domagają się oni przywrócenia do pracy, ale jak wyjaśnia M. Lehmann, w obecnym stanie prawnym zakładu to już nie jest możliwe. – Roszczenie to zmienia się w roszczenie finansowe po ogłoszeniu upadłości. Postępowania mogą się toczyć, ale o ekwiwalent i odszkodowanie. To trwa, będziemy to obsługiwać – wyjaśnia doradca restrukturyzacyjny.
Komentarze
9 komentarzy
MAMY PIERWSZY SIERPIEŃ DODAM ŻE MAMY JUZ SIERPIEN
SYNDYK NIE WYWIĄZAŁ SIE Z PUBLICZNEJ OBIETNICY O WYPŁACENIU ZALEGŁYCH PIENIĘDZY !!!!! KŁAMSTWO CAŁY CZAS KŁAMSTWO !!!
Przecież płaca poza szefostwem opierała się na płacy minimalnej ,kolega w rozliczeniu pit miał mniej jak jego żona która sprząta w szkole.
Pani syndyk widać z tej samej paczki co Pani prezes której należy się szacunek. Płaca minimalna na poziomie 3.000 na rękę - serio? Chyba coś przeoczyła. Ciekawość ile płaci osobom z marketingu które pomagają w likwidacji spółdzielni, bo coś mi się wydaje że 3.000 nie starczą. Ale ci są przynajmniej wydajni są
Skoro najniższa wypłata była 3 tyś.to może odprawy dostaniemy też po 3 tyś?Wreszcie przydało by się to kłamstwo poszkodowanym.A czasy w Ramecie-czy się stoi czy się leży swoje się należy dawno się skończyły.Poganianie ludzi jak niewolników było.Ciągle na pełnych obrotach.bo tir już czeka.tak było
Mentalność osób, które pracowały tu bardzo długo jest taka: mi się należy! To roszczeniowa postawa. Oni mówią między sobą: nic nie dostaniemy, to wszystko to jest pic na wodę. Ale to wynika z nieświadomości tych ludzi. Pytam ich: po co rozpuszczać tak idiotyczne informacje? Wszystko dostaniecie zgodnie z kodeksem pracy: odprawy, odszkodowania, zaległe wynagrodzenia, ekwiwalenty za niewykorzystany urlop – przekonuje Marek Lehmann. A TYCH CO SIE PRZENOSIŁO Z RAMEXU DO RAMETY I TERAZ ZOSTALI BEZ PEŁNYCH WYPOWIEDZEN ??? DOBRZE WIEDZIELISCIE CO SIE KROJI !!!! KRADLISCIE NON STOP !!!! TO BYŁA NORMALNOSC W TYM ZAKŁADZIE OD CZASU PRZEJECIA ZAKŁADU PRZEZ FICHNE !!! mam nadzieje ze te zaległe wypłaty bedą min 3000 pln czekam z niecierpliwośćia
Najniższe wynagrodzenia były w okolicach 3 tys. zł na rękę, a w administracji niektórzy zarabiali tu nawet po 8 – 10 tys. zł - Mikoś a w administracji niektórzy zarabiali tu nawet po 8 – 10 tys. zł. Były dodatki za nadzór, za kierownictwo, za członkostwo w radzie nadzorczej. Kierownik poganiał tu kierownika – mówi A. Brachaczek. Syndyk przyznaje, że Rametę „zabiły” wynagrodzenia. Paski z wypłat prawdę powiedzą
Może by ten teren miasto wzięło? Kolejne działki inwestycyjne pod strefę ekonomiczną. Do tego bardzo blisko pozostałych działek. Co do pracowników... komuna trochę. Z ich mentalnością mogą mieć problem znaleźć kolejną pracę. Tak ten Racibórz wyglądał latami - byle po jak najmniejszej linii oporu i jakoś to będzie. No to teraz jakoś mają
KANCELARIA LIKWIDACYJNA Z PEWNOŚCIĄ WYJDZIE NA PLUS,RESZTA WTOPI.