Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Wypadek przy budowie mostu nieopodal Rybnika. Dwunastu robotników pod gruzami

28.03.2021 07:00 | 0 komentarzy | żet

Wykolejenie pociągu nieopodal Szymocic, skazanie przez raciborski sąd złodzieja i nożownika, nowe fakty na temat okoliczności śmierci mieszkańca Lubomi i dramatyczny wypadek przy budowie mostu kolejowego nad rzeką Rudą – między innymi o tym pisały Nowiny w marcu 1911 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie.

Wypadek przy budowie mostu nieopodal Rybnika. Dwunastu robotników pod gruzami
Ilustracja poglądowa (źródło: hd.housedivided.dickinson.edu).
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

23 marca 1911 r.

Wykolejenie pociągu

Racibórz. W niedzielę po południu wykoleił się pociąg kolejki elektrycznej za Szymocicami. Na szczęście żaden z podróżnych nie odniósł obrażeń.

Kara dla złodzieja i nożownika

Racibórz. Izba karna skazała mularza Franciszka Burdziga z Ostroga na 4 miesiące więzienia za kradzież. Robotnik Józef Czekalla z Kietrza skazany został za nożownictwo na rok i 1 miesiąc więzienia. Oprócz tego za odgrażanie na 3 tygodnie aresztu.

Sposób na kolki?

Wiele niemowląt krzyczy często dzień i noc, ponieważ mają wzdęcia spowodowane w ciężkiej zawartości mleka od krowy w pęcherzu dziecka. Jeżeli się daje jako pokarm w dodatku Kufke’go do mleka, natenczas staje się ono lżejszem, a dzieci cieszą się znowu dobrym snem i są zdrowe.


25 marca 1911 r.

Wykład z kart (z dodatku do Nowin Raciborskich)

Jednego razu był żołnierz w kościele. Podczas nabożeństwa zamiast jakiej książki z modlitwami wziął do ręki karty do grania i sobie je przeglądał. Spostrzegłszy to podoficer wezwał go, aby karty schował do kieszeni, a wziął do ręki książkę do nabożeństwa, jak inni chrześcijanie to czynią, wszelako żołnierz nie usłuchał, jeno sobie karty przeglądał dalej. Gdy nabożeństwo się skończyło, zaprowadził podoficer owego bezbożnego i krnąbrnego żołnierza do majora i go przed nim oskarżył. I pyta major wojaka, czy nie wie, jak powinien się w kościele zachowywać. Wzywa go, aby się wytłumaczył, czemu w czasie nabożeństwa kartami się bawił. Żołnierz odpowiada gładko, jakoby najsprawiedliwszą prowadził obronę: Wszakże kościół to dom Boży, więc myśli moje, patrząc na karty, boskiemi sprawami były zajęte.

Na to major: Wytłumacz się jasno, bo inaczej poślę cię  zaraz do aresztu!

Wtedy żołnierz dobył z kieszeni swoje karty, rozłożył je na stole i biorąc jedną po drugiej między palce, tak ciągnął dalej: Ta oto karta z jednem okiem przypomina mi, gdy na nią patrzę, iż jest jeden Bóg, stwórca całego świata. Te dwa oka pokazują, że Pan Bóg ma dwie natury, jednę boską, drugą ludzką. Te trzy powiadają mi, że w Bogu są trzy osoby: Bóg Ojciec, Bóg Syn i Duch św. Te cztery oka przypominają czterech ewangelistów. Ta piątka naprowadza mi na myśl pięć ran Chrystusa, szóstka, że Pan Bóg w sześciu dniach stworzył niebo i ziemię, a siódemka, że jest 7 Sakramentów św. Ta ósemka pokazuje, że Pan Bóg w korabiu ochronił od potopu: Noego, jego żonę, trzy syny i trzy córki. Dziewiątka wskazuje na dziewięć chórów anielskich. A dziesiątka na dziesięć przykazań Bożych na górze Sinai.

Wtedy wziął w rękę żołędnego waleta i położył go na stronę. Ten, rzekł, tu w moją grę nie wchodzi, albowiem jest fałszywym, a te trzy, prowadzi dalej, to są te trzy oprawce, co Pana Jezusa ukrzyżowali. Te trzy panny to są te trzy Marye, co Pana Jezusa balsamem pomazać poszły, a ta czwarta, to Matka Pana Jezusa. A wino wyobraża pikę, to żelazo, którem Panu Jezusowi bok przebodzono. Ta żołądź to na pamiątkę krzyżowej śmierci Pana Jezusa. A ta czerwień czyli serce przypomina miłość chrześcijańską. Te zaś znaki czworonożne, dzwonka czerwone, znaczą, że kościoły chrześcijańskie mają być w cztery rogi zbudowane i ma być w nich dzwonienie, a nie klekotanie tylko, jak to jest u Rosyan. Jest 365 ócz w tych kartach, tyle ile dni w roku. Jest w nich 12 obrazków, tyle ile miesięcy w roku. Wszystkich zaś kart 52 jak 52 tygodni w roku. Przychodzą jeszcze pod rozwagę kolory kart, a te oznaczają śmierć, sąd Boży, niebo lub piekło, iżby każdy gracz zastanawiał się, na co sobie zasłuży. W ogóle te karty tak samo mogą mi dopomóc do zbawienia, jak książka do nabożeństwa.

Ale przecież jeszcze nic mi nie opowiedziałeś o tym żołędnym walecie coś go położył na stronę, mówiąc, że jest fałszywy, odezwał się major.

Żołnierz odpowiedział: Panie majorze, jeżeli pan mnie nie pośle do aresztu, to powiem, jakie on ma znaczenie.

– Gadaj, mój synu, nic ci się nie stanie – zapewnił go major.

– Ten walet, co go na bok odłożyłem, to Judasz Iskariot, który Pana Jezusa zaprzedał, czyli nie owijając w bawełnę, ten podoficer, co tu przed nami stoi i mnie oskarża, mówił otwarcie żołnierz.

Major oczywiście uwolnił żołnierza od kary, a nawet go obdarzył.


28 marca 1911 r.

Długo nie cieszył się wolnością

Racibórz. Robotnika Szewczyka pochwycono w Szardzinach 12 b.m. na kradzieży i odstawiono do więzienia w Pawłowie, skąd atoli udało mu się ulotnić. W ubiegłym tygodniu przytrzymano rabusia w Raciborzu i odstawiono ponownie do więzienia.

Świetlane obrazy Chrystusa zachwyciły raciborzan

Racibórz. W sobotę wieczorem odbyło się w lokalu „Strzechy” w zamkniętem kółku przedstawienie świetlanych obrazów, które zachwycało licznie zgromadzonych zaproszonych gości. Przedstawiono żywot i mękę Chrystusa Pana, a potrzebnych objaśnień udzielali pp. dr Rostek i adw. Ratajski. Z przedstawieniem łączyło się pożegnanie p. adw. Ratajskiego i jego małżonki, którzy opuszczają Racibórz, aby się przenieść do Poznania. Z przebiegu wieczorka można było widzieć sympatye, jakie sobie zdobyli państwo Ratajscy podczas swego pięcioletniego pobytu w naszem mieście. Ze wszystkich bowiem przemówień, deklamacyi i śpiewów wiało ciepło, które każdego z uczestników wprost za serce chwytało (...)

Co się wydarzyło w Lubomi?

Z Lubomi piszą nam: Do dwóch korespondencyji z Lubomi, odnoszących sie do zastrzelenia Franiczka przez leśnego Kruppę, muszę niektóre punkty sprostować.

I tak został ś.p. Franiczek ugodzony nie dwoma ale jednym strzałem, jak to sekcya zwłok wykazała.

W drugiej korenspodencyi było mylnie podane, jakoby J. K. poszedł bez fuzyi na pole po słomę. Tymczasem się wykazało, że miał fuzyę. Tyle w imię prawdy.

Podpisano: Lubomski

Przepadła bez śladu

Z Rybnickiego. Bez śladu przepadła od tygodnia 24-letnia robotnica Elżbieta Buszka z Radziejowa. Do ostatniej chwili pracowała przy torze kolejowym z Rybnika do Niedobczyc. Przypuszczają, iż padła ofiarą zbrodni.

Dwunastu robotników pod gruzami

Z Rybnickiego. Nieszczęście wydarzyło się w piątek w południe przy budowie toru kolejowego z Rzędówek do Sumina. Wskutek zawalenia się jednego z wielkich słupów betonowych pod nowym mostem przez Rudę w pobliżu leśniczówki Paruszowca zostało 12 robotników zasypanych gruzami. Na szczęście wszystkich zdołano wydobyć żywych, tylko cieślę Wieczorka ze Smolnej wydobyto z połamanemi nogami i rękoma, a trzech innych robotników odniosło lżejsze obrażenia.

Zabił dyabła

W wiosce Girsch, na pograniczu czeskiem, żądał jakiś za dyabła przebrany człowiek od 11-letniego chłopca, ab mu wskazał miejsce, w którem ojciec jego ma pieniądze. Ale chłopczyk nie zląkł się dyabła ubranego w skóry baranie, lecz wziął ojca dubeltówkę i wystrzałem z niej położył „dyabła” trupem. Sąsiedzi, którzy na strzał nadbiegli, stwierdzili tylko, że „dyabeł” już nie żyje.

Do więzienia za niedolewanie piwa

Po pięciodniowych rozprawach skazano w Monachium dzierżawcę sklepu „Löwenbräu”, Erwiga, na 6 tygodni więzienia i 3000 marek kary za oszustwo, którego dopuścił się przez niepełne dolewanie szklanek piwa. Za te same przestępstwa skazano wyszynkujących kelnerów–  jednego na trzy tygodnie, drugiego na dwa (...)