Resztek roślin nie palimy. Bo może być mandat, albo grzywna
MSZANA, POWIAT W związku ze skargami mieszkańców na zadymienie spowodowane spalaniem w przydomowych ogródkach resztek roślinnych Urząd Gminy w Mszanie przypomina, iż zgodnie z art. 30 ust. 1 Ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach, zakazuje się przetwarzania odpadów (w tym w sposób termiczny) poza instalacjami i urządzeniami.
Dopuszcza się spalanie zgromadzonych pozostałości roślinnych poza instalacjami i urządzeniami, lecz jedynie wówczas, gdy nie są objęte obowiązkiem selektywnego zbierania. W związku z tym, iż każdy mieszkaniec gminy jest zobowiązany do selektywnej zbiórki odpadów komunalnych zakazane jest spalanie pozostałości roślinnych (np. ze sprzątania ogrodu) zarówno w kotłach centralnego ogrzewania, kominkach jak i na powierzchni ziemi (ogniska).
– W myśl art. 191 ww. ustawy ten, kto wbrew zakazowi termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów, podlega karze aresztu lub grzywny. Osoba, która spala odpady zielone, liście, gałęzie w ogródku lub na działce, może zostać ukarana mandatem w wysokości do 500 zł – podkreślają w UG Mszana.
Urzędnicy powołują się również na przepis art. 144 Kodeksu cywilnego, który nakazuje powstrzymanie się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Zdaniem urzędników, palenie ogniska powodujące przedostawanie się dymu na sąsiednie nieruchomości stanowi naruszenie tego nakazu. Przedostanie się dymu pochodzącego z takiego paleniska w miejsce dostępne publicznie może być uznane za zanieczyszczenie w rozumieniu art. 145 Kodeksu wykroczeń, które zagrożone jest mandatem karnym w wysokości do 500 zł.
Również w Programie Ochrony Powietrza dla województwa śląskiego przyjętego przez Sejmik Województwa Śląskiego Uchwałą nr VI/21/12/2020 w dniu 22 czerwca 2020 roku, znajdują się zapisy dotyczące kontroli przestrzegania zakazu spalania pozostałości roślinnych na powierzchni ziemi. Z kolei art 334. ustawy Prawo ochrony środowiska, mówi że kto nie przestrzega ograniczeń, nakazów lub zakazów, określonych w uchwale sejmiku województwa przyjętej na podstawie art. 96, podlega karze grzywny. Grzywna za popełnienie wykroczenia może wynieść od 20 do 5000 zł (art. 24 Kodeksu wykroczeń) o ile przepis szczególny nie stanowi inaczej.
Za niedługo strach będzie rozpalać tradycyjnego grilla, albo ognisko na którym piecze się kiełbaski...
(art)
Komentarze
4 komentarze
Niektóre odpady zielone trzeba bezwględnie spalić (szczególnie liście zaatakowane przez szrotówka kasztanowczaka) - potem mamy plagę robactwa. Wolisz je truć chemią??? Która jest milion razy gorsza dla nas i środowiska. Są metody bezdymowego spalania liści i odpadów zielonych. Psudoekolodzy czepiają się zwykłych mieszkańców, ale jak płoną stosy opon, śmieci, czy powstają dzikie wysypiska - tam ich jakoś nie ma. Za chwilę zakażą grila, domowego wędzenia, są już tacy którym przeszkadza hałas i spaliny kosiarek czy pił spalinowych (to są miliony silników spalinowych bez katalizatora!). A pojedzie taki na wieś - a to mu śmierdzi obórka, gnojoczek.
~Jemiołka a kto ci każe łazić po wsi Siedż przed swoją klitką w bloku i wdychaj miastowe powietrze
Za to dym z grilla nikomu nie przeszkadza? Można się udusić idąc latem przez wieś! Ot i ekologia!
Naprawdę tym ludziom to już poprzewracało się w głowach, żeby na wsi nie można było spalić liści w ogrodzie czy suchych gałęzi po zimie.
Czemu pseudoekolodzy nie czepiają się całorocznej jazdy samochodami na światłach czy pseudoledach i tym podobnych nic nie dających świecidelkach , dzięki którym samochody więcej spalają świństwa i wydzielają do atmosfery znacznie więcej dziadostwa na zapach palonych liści.
Ludziom odbiera rozum szczególnie tym co na wieś przyprowadzają się z miasta i nawet pianie koguta im przeszkadza taka to szlachta.