Ratownicy z Jastrzębia-Zdroju wrócili z Bejrutu
Wraz z grupą strażaków, ratowników i specjalistów do Polski wrócili także strażacy z Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo -Ratowniczej z Jastrzębia-Zdroju, którzy pomagali w Bejrucie po wybuchu magazynu saletry amonowej.
Ratownicy z Jastrzębia-Zdroju wrócili z Bejrutu
Strażacy na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie złożyli meldunek po wykonaniu zadania, kiedy tylko wysiedli z samolotu z Libanu.
Do Libanu wyleciał tzw. moduł MUSAR, czyli średnia grupa poszukiwawczo-ratownicza przeznaczona do działań na terenach miejskich. Jest tworzona doraźnie na bazie pięciu grup poszukiwawczo-ratowniczych PSP, m.in. ze strażaków z Jastrzębia-Zdroju. W jej skład wchodzi 39 ratowników i 4 psy. Grupa jest samowystarczalna - zabiera ze sobą wyżywienie i wodę, by nie stanowić żadnego obciążenia dla państwa, do którego leci z pomocą.
Dodatkowo, po raz pierwszy w historii z Polski wyleciało 4 strażaków specjalizujących się w zwalczaniu zagrożenia chemicznego. Do strażaków dołączyło również 11 medyków. Łącznie Polska wysłała do Libanu 54 osoby. Przekazano też sprzęt i wyposażenie medyczne, leki oraz namiot szpitalny.
- Skala zniszczeń jest ogromna, więc na pewno trudno ocenić ile jeszcze osób może się znajdować w strefach niebezpiecznych. Jedzie ekipa bardzo doświadczona, wytrenowana, z najlepszymi psami, jakie mamy do dyspozycji w PSP, więc myślę, że będziemy bardzo pomocni – powiedział jeszcze przed wylotem strażaków Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Andrzej Bartkowiak.
W eksplozji saletry amonowej, składowanej w magazynie w porcie w stolicy Libanu Bejrucie zginęło co najmniej 220 osób, ponad 100 uznaje się za zaginione, a ponad 6000 odniosło obrażenia. W miejscu eksplozji znajduje się obecnie ogromny krater, który zalała woda morska (na zdjęciu, fot. Wikimedia Commons).