Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Czy nie zabraknie nam strażaków przez kontrole na granicy?

10.03.2020 13:54 | 13 komentarzy | ska, art

Internauci żywo zareagowali na informacje o kontrolach prowadzonych na granicy w Gorzyczkach przez straż graniczną i strażaków z Komendy Powiatowej PSP w Wodzisławiu Śląskim. Wielu Czytelników zwraca uwagę na fakt zadysponowania do pracy przy kontrolach strażaków z podziału bojowego. Co w takim razie z zabezpieczeniem rejonu wodzisławskiej komendy?

Czy nie zabraknie nam strażaków przez kontrole na granicy?
"Pierwszy wyjazd" JRG nr 1 w Wodzisławiu Śląskim służący podczas kontroli na punkcie kontrolnym w Krostoszowicach w gminie Godów na autostradzie A1 w kierunku na Katowice
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jeden z czytelników zwrócił uwagę, że do takich zadań powinna zostać oddelegowana wojskowa służba medyczna. - A jeśli już ma tam stać pożarna, to dlaczego nie oddelegowano tam kadetów ze szkoły pożarniczej z Częstochowy? Dlaczego walka z koronawirusem odbywa się kosztem bezpieczeństwa mieszkańców powiatu wodzisławskiego - pyta czytelnik, który przyznał, że jest emerytowanym pracownikiem służb ratowniczych. 

Jak dowiedzieliśmy się w Komendzie Powiatowej PSP w Wodzisławiu Śląskim, do pracy przy kontrolach zadysponowano tylko czterech strażaków. - Nasze jednostki, zarówno w Wodzisławiu, jak i w Rydułtowach pracują pełną parą. Nie ma obaw o zabezpieczenie rejonu - mówi nam bryg. Jacek Filas, oficer prasowy KP PSP w Wodzisławiu Śląskim i jednocześnie dowódca JRG nr 1 w Wodzisławiu Śląskim. 

Przypomnijmy, że na zmianie pracuje 12 strażaków plus dowódca zmiany w każdej z JRG, czyli łącznie 26 mundurowych, zabezpieczających cały powiat. Oczywiście, nie wszyscy pracują jednocześnie, ale zgodnie z procedurami na służbie w jednej JRG musi być minimum 8 strażaków. Dodatkowo, w przypadku większych zagrożeń stosowane są dodatkowe procedury, np. odwoływanie strażaków z urlopów, aby stan osobowy jednostki pozwalał na zabezpieczenie. 

Internauci podnosili również zarzut oddelegowania do czynności na autostradzie tzw. "pierwszego wyjazdu" czyli podstawowego samochodu gaśniczego JRG nr 1 w Wodzisławiu Śląskim o numerze operacyjnym 661[S]21. Wyjaśniamy, że w jednostce w Wodzisławiu pracuje 7 samochodów o różnej specjalizacji, więc każde zagrożenie może zostać zażegnane. Nieobecność "pierwszego wyjazdu" w komendzie może zostać uzupełniona innym samochodem ratowniczo-gaśniczym. Dodatkowo, w JRG nr 2 w Rydułtowach strażacy mają do dyspozycji kolejne 5 aut, które w razie potrzeby mogą zadysponować do pomocy. Zapytaliśmy jednak dodatkowo, czy w razie dużego obłożenia samochodów JRG do zabezpieczenia rejonu będą dysponowane również jednostki OSP. - Jeśli zajdzie taka potrzeba będziemy to robić zgodnie z normalnymi procedurami - wyjaśnia Jacek Filas. To nic nowego, że JRG w przypadku kilku zdarzeń jednocześnie, może zadysponować lokalną OSP do zabezpieczenia rejonu. Taka sytuacja miała miejsce np. podczas ostatnich zdarzeń w Gorzycach, kiedy część załogi gasiła pożar komina w familoku, a druga część zabezpieczała przerwany gazociąg. Wtedy do komendy w Wodzisławiu Śląskim zadysponowano zastęp z OSP Radlin II na wypadek kolejnych zdarzeń. Wówczas samochód OSP pełni niejako funkcję "pierwszego wyjazdu" w JRG. Często również na zabezpieczenie dysponowany jest wóz gaśniczy OSP Zawada, z kolei dla rejonu JRG Rydułtowy m.in. OSP Pszów.