Rodzice u prezydenta Polowego: nasze dzieci płaczą. Jest decyzja w sprawie SP15
Ponad 30 rodziców uczniów z SP13 i SP15 przyszło na spotkanie z prezydentem Raciborza i naczelnikiem wydziału edukacji. Domagali się od "mocarzy miasta", jak nazwali Polowego i Żychskiego, wycofania się z planów oszczędnościowych w tych szkołach. Urząd ograniczył tam liczbę oddziałów i dzieci ze zlikwidowanej trzeciej klasy muszą przejść do innych klas.
Podano kwotę, którą Miasto zaoszczędzi na tych planach - 90 tys. zł. To roczne wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego w SP15. Argument finansowany nie przekonał zgromadzonych. - Zostawcie liczby, spójrzcie na dzieci - apelowali do Dariusza Polowego.
Proszono włodarza, by wziął pod uwagę, że sprawa dotyczy tak małych dzieci. Jeden z rodziców stwierdził, że Kościół Katolicki uznał dzieci z II klasy za niedojrzałe i przesunął czas przystąpienia do Pierwszej Komunii Świętej na uczniów klasy trzeciej. Padł nawet zarzut, że Miasto realizuje "eksperyment psychologiczny". Prezydent zaprotestował, by używać takich terminów.
W urzędzie pojawiła się przedstawicielka Związku Nauczycielstwa Polskiego - Anna Nowak-Malcherek, informując, że opinia związkowców na temat cięć w raciborskiej oświacie będzie negatywna.
Prezydent poinformował, że w sprawie SP13 Miasto odstępuje od likwidacji oddziału, bo do szkoły zapisano dwoje nowych dzieci i klasy nie trzeba dzielić.
Dariusz Polowy oznajmił, że to pierwszy etap racjonalizowania wydatków oświatowych w Raciborzu, o takie zamiary przedstawiał w trakcie kampanii wyborczej. - Kiedyś trzeba zacząć - dodał.
Zebrani przypomnieli prezydentowi, że urzędnicy są dla mieszkańców. - Mocarze miasta weźcie to pod uwagę. Nie zapominajcie o małych dzieciach, które nie są numerkami czy cyferkami, to żywe organizmy - usłyszał Dariusz Polowy od ojca jednego z uczniów. Ten dodatkowo stwierdził, że głosował na Polowego, ale teraz widzi, że jest on "taki sam jak Lenk".
Ludzie:
Stanisław Borowik
Strażak, radny miasta Racibórz, zmarł 20 października 2021 r.
Komentarze
4 komentarze
Jasne... Dzieci płaczą bo ktoś ma nierówno pod sufitem, żeby je zajeżdżać treningami w czasie gdy chciałyby posiedzieć na trzepaku. Co ma niby miasto z tego sportowego pływania dzieci? Miasto powinno nauczyć pływać i dbać o kręgosłup dzieci na korekcyjnej, a nie finansować chore ambicje rodziców i apetyty finansowe nauczycieli - trenerów...
Co za bzdury... dzieci płaczą bo z kolegami pójdą do innej klasy w tej samej szkole... No dramat w Dzierżążni...
madki :)
Naczelnik mocarzem? pewnie umysłowym? jesli cofnieto planowana decyzję o likwidacji bo dwoje dzieci nowych zapisano to po co była ta trauma dla dzieci i rodziców? ale czego można wymagać od wytfurcy bielizny?