Lenk o Sokołowskiej: szkoda dobrego urzędnika
- Jestem zaskoczony tą decyzją. Przypuszczam, że Ela pójdzie do sądu pracy, bo nie znajduję podstaw do odwołania jej z urzędu. Była szefową wydziału ponad 20 lat, to nie był łatwy partner, ale jeden z najlepszych fachowców, jakich kojarzę i to nie tylko w raciborskim samorządzie - skomentował dla Nowin były prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
Kiedy Lenk zaczynał pracę w urzędzie miasta, w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku, E. Sokołowska nie była jeszcze naczelniczką, ale miała już za sobą wieloletnią praktykę z zakresu geodezji i gospodarki gruntami. Na stanowisku szefa wydziału zastąpiła Konrada Gorzalnika i była naczelniczką do końca czerwca 2019 roku. - Miewała pod górkę z moim zastępcą, a wcześniej z Adamem Hajdukiem, ale nikt nigdy nie pomyślał, żeby pozbywać się tej klasy specjalisty - wyznaje Mirosław Lenk.
Były prezydent zaznacza, że udane sprzedaże terenów inwestycyjnych przy Bartka Lasoty i w Strefie Ekonomicznej to w głównej mierze zasługa pracy Sokołowskiej. - Ostatnią kadencję przepracowaliśmy razem, choć resortowo podlegała Irenie Żylak. Podkreślę, że po tym okresie cenię ją jeszcze bardziej niż wcześniej - mówi Lenk.
- To błędna decyzja. Szkoda dobrego urzędnika. Trudno będzie zastąpić panią naczelnik - uważa Mirosław Lenk
Według radnego Razem dla Raciborza znalezienie solidnego następcy Elżbiety Sokołowskiej będzie bardzo trudne w obecnych realiach rynku pracy. - Ela ma sporo werwy, nie patrzyłbym na metrykę. Jeszcze wiele lata mogłaby pracować na rzecz miasta. To jest specjalistka, której inne urzędy nam pozazdrościły. Nie zdziwię się, gdy zatrudni ją inny samorząd - twierdzi M. Lenk.
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Komentarze
6 komentarzy
Podpisuję się pod słowami Prezydenta Lenka bo odkąd pamiętam była moją szefową. Od zawsze tworzyliśmy zgrany zespół , którego zazdrościły nam inne wydziały. Byliśmy razem w pracy i poza nią, bo przecież życia prywatnego nie nie da się nie zauważyć spędzając wspólnie tyle czasu.. Była naszym szefem, ale i przyjacielem, "walczy o was jak lwica" - tak mówili inni naczelnicy, którzy wciąż przychodzili do Niej po porady.Nie była szefem od głaskania, stawianie do pionu było naszą codziennością, ale to się opłacało. Osiągaliśmy wysokie noty pod jej skrzydłami, bo jest odważna i nas tą odwagą zarażała. Nauczyła nas czytać prawo i dekalog. Swoim przykładem pokazywała jak być skutecznym, bo przecież efektów naszej pracy nie da się przekreślić. Setki jeśli nie tysiące podpisanych aktów notarialnych, tworzenie strategii, programów, nowatorskie rozwiązania , po które chętnie sięgały inne gminy. Ktoś powie: "pisze bo to koleżanka" - tak to też prawda i za to koleżeństwo wdzięczna jestem losowi, ale wypowiadam się przede wszystkim jako zwykły pracownik, tyleż zaskoczony co zdezorientowany decyzją Pana Prezydenta. Ewa Denys
taki z niej specjalista jak z pana Lenka
Prezydent ma prawo i dobrze. Jest mnóstwo nowych, młodych i bardzo dobrze wykształconych i nie ma co opowiadać o stracie. Nie jest prawdą że wieloletnie zajmowanie jednego stanowiska to super zaleta. Rozwój to częsta zmiana. Ponadto odchodzi na emeryturę.
Spytajcie Inwestorów ze strefy przy Lasoty o kompetencje pani naczelnik i co tam odwalilli za fuszere
daj se spokój Pinokio z tymi wypowiedziami
Tak, pójdzie do Rybnika, jak specjalista Mirosław i specjalista Irena