środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Korfanty: Byliśmy górą dlatego, że nie daliśmy się skłonić do żadnych gwałtów nad ludnością niemiecką (Jak Górny Śląsk spłynął krwią, cz. 2)

19.08.2018 11:01 | 0 komentarzy | żet

W nocy z 19 na 20 sierpnia 1920 roku wybuchło II powstanie śląskie. Oto jak wydarzenia tamtych dni opisywała redkacja ówczesnych "Nowin Raciborskich".

Korfanty: Byliśmy górą dlatego, że nie daliśmy się skłonić do żadnych gwałtów nad ludnością niemiecką (Jak Górny Śląsk spłynął krwią, cz. 2)
Wojciech Korfanty (źródło: Śląska Biblioteka Cyfrowa)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Racibórz • piątek, 20 sierpnia 1920 r.

Krwawa noc w Katowicach

Katowice 19. sierpnia. Wczoraj (w środę) wieczorem przyszło do nowych zaburzeń. Około godziny 6 zebrały się wielkie tłumy demonstrantów przed hotelem „Deusches Haus”, w którym mieści się Polski Komisaryat Plebiscytowy. Tłum zażądał wydania broni, gdyż spodziewał się, że w Komisaryacie jest ich pod dostatkiem. Żądaniu temu nie uczyniono zadość, poczem wywiązała się przed Komisaryatem zaciekła walka. Około godz. 8 tłum wzniecił ogień w dolnych pokojach hotelu. Gdy płomienie gasły, przyniesiono balony napełnione płynem łatwopalnym, które eksplodowały. Następnie wdarł się tłum do wnętrza budynku i wywlókł na ulicę osoby znajdujące się w biurach Komisaryatu, rzucając je na pastwę rozbestwionych demonstrantów. Jedną osobę zastrzelono, dwie inne zamordowano (...)


Racibórz • pon. 23 sierpnia 1920 r.

Położenie w nocy na piątek

Katowice. 20 sierpnia. Wczoraj przybył do Katowic generał Gracier w zastępstwie przewodniczącego Międzysojuszniczej Komisyi generała Leronda (...) Francuski generał rozpoczął układy francuskim przemówieniem, w którem podkreślił, że z strony niemieckiej nie dotrzymano warunków traktatu pokojowego, czego jednak od cywilizowanego narodu bezwarunkowo wymagać trzeba (...)

Zaniepokojenie na Górn. Sląsku wzrasta

Katowice, 20. sierpnia. Jak słychać ostatniej nocy przyszło do starcia między „zycherką” a ludnością polską w różnych miejscowościach powiatu katowickiego.

Z Zawodzia, Bogucic, Małej Dąbrówki, Roździenia, Szopienic, Mysłowic i i okolicy musiała się „zycherka” wycofać.


Racibórz • środa 25 sierpnia 1920 r.

Położenie na G. Śląsku w poniedziałek

Biuro Wolffa donosi: Podług wiadomości do południa dnia dzisiejszego znajduje się cały powiat rybnicki z wyjątkiem miasta Rybnika, cały powiat pszczyński z miastem Pszczyną, powiaty wiejskie katowicki, bytomski i tarnogórski w rękach polskich. Miasto Katowice, Bytom, Król. Huta są dotąd jeszcze spokojnemi wyspami.

Żądania partyi i organizacyi niemieckich

Katowice. 22. sierpnia. Delegacya, złożona z ks. prob. Ulitzki, radcy dr. Blocha, sekretarzy robotniczych Franza i Branda przedłożyła gen. Gracier żądania niemieckich partyi i organizacyi. Żądają one: powszechnego rozbrojenia ludności; po nastaniu spokoju zniesienia stanu oblężenia; w miejscach, gdzie trwa niepokój stworzenia straży bezpieczeństwa, złożonej z członków obu narodowości; zakończenie strejku.

Polski komisarz plebiscytowy p. Wojciech Korfanty zaprzecza (...) wiadomościom gazet niemieckich, jakoby na Górny Śląsk wkroczyły regularne oddziały wojska polskiego z wiedzą rządu polskiego. Z polecenia komisaryatu polskiego stwierdzono wprawdzie, że między ludźmi polskimi, który siłą usuwają policyę bezpieczeństwa ze wsi, są ludzie w polskich mundurach. Są to jednak Górnoślązacy, tutaj urodzeni, którzy służyli w armii polskiej, jednak po zdemobilizowaniu ich powrócili do domów z mundurami. Rzecz tę stwierdzili też bezstronnie oficerowie koalicyjni n.p. w Hucie Laur. Przekraczanie granicy przez wojska polskie jest już z tego powodu niemożliwe, że wzdłuż całej granicy polsko–niemieckiej nie ma regularnych wojsk polskich, albowiem wszystkie one zajęte są na froncie (w owym czasie trwała wojna polsko–bolszewicka – red.).

Dalej zaprzecza p. Komisarz wiadomościom gazet niemieckich, że na Górnym Śląsku wybuchło „powstanie polskie”. Ludność polska podniosła jedynie protest przeciw karygodnej działalności Sicherki i zbrodniczej akcyi obcych, napływowych elementów. Jako akcye takie uważać należy: Napady na Polskie Komitety Plebiscytowe w Głogłówku, w Koźlu, na Polaków w Opolu, Lublińcu, Kluczborku, Zabrzu, Gogolinie, Raciborzu, Rybniku (...)

Spokój na Górnym Śląsku może być wkrótce zaprowadzony, lecz pod dwoma warunkami:

1) że Sischerheitswehr odejdzie z Górn. Śląska,

2) że usunie się obcokrajowe, niespokojne elementy z Górnego Śląska.

Przy sposobności tej zwracam się do górnośląskiej ludności polskiej z prośbą, by zachowała spokój i rozwagę oraz by nie sięgała po życie ludzkie i cudze mienie. Kto tak czyni, szkodzi naszej sprawie. Dotychczas byliśmy górą dlatego, że nie daliśmy się skłonić do żadnych gwałtów nad ludnością niemiecką, mimo wszechniemieckiej prowokacyi.


Racibórz. Jak daleko posuwają się Niemcy w swej agitacyi, dowodzi fakt, że nawet w zakładzie dla głuchoniemych w Raciborzu akcyę rozszerzają. Wszystkich głuchoniemych zwołują od czasu do czasu na zebrania, na których uchwalają dla nich zapomogi pieniężne i nawołują ich równocześnie do głosowania za Niemcami.

Zawada Książęca w Raciborskiem. Tańcówka „Heimatstreuerów” odbyła sie w naszej wiosce na sali p. Barthy. Też nasi chłopcy sprawiedliwi się tam licznie zebrali bo oni też są „heimatstreu”. Owi zaś się bardzo dziwili, nad tymi gośćmi, których tam sobie nie życzyli. Na prośbę naszych chłopców, zagrać im: „Jeszcze Polska nie zginęła” muzykanci nie reagowali, ponieważ kultura niemiecka jeszcze ich tak nie wykształciła. Dla tegoż nasi chłopcy pokazali im, że oni są lepiej wykształceni i zaśpiewali im tak, że aż całą kapelę niemiecką przegłosili.

Szychowice w Raciborskiem (Ciechowice – red.). W niedzielę 13. b.m. przybył samochód do naszej wioski, aby i u nas założyć „Bund Heimattreuer Oberschlesier”. Gdy zauważyli białego orła, zdziwili się bardzo a jeszcze więcej, że mówimy tak dobrze po polsku jak po niemiecku. Wyjaśniłem tym panom, że jesteśmy bardzo dobrymi Polakami, poczem pojechałem rowerem po Tow. śpiewu, lecz gdy powróciłem, już „Heimatstreuerów” nie było, bawili się tam tylko nasi sportowcy. „Heimatstreuerzy” przekonali się, że Szychowice są czysto polskie, dlatego jak najprędzej naszą wioskę opuszczali i z pewnością już więcej dotąd nie przyjadą.