środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Lenistwo a pracoholizm. Z cyklu: Grzechy główne

22.04.2018 07:22 | 0 komentarzy | red

Dzień benedyktynów dzielił się na osiem godzin pracy, osiem godzin modlitwy i osiem godzin odpoczynku. - A jakie są proporcje w naszym życiu? Byłoby już dobrze, gdyby z tych ośmiu godzin modlitwy pozostało choć osiem minut! - pisze ks. Jan Szywalski.

Lenistwo a pracoholizm. Z cyklu: Grzechy główne
Lenistwo według Hieronima Boscha (fot. wikipedia.org, domena publiczna).
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

„Kto nie pracuje niech też nie je” – mówi twardo św. Paweł (2 Tes 3,10). A nam się często tak nie chce!

Błogie nieróbstwo...

– Co robicie jak mocie czas? – pytano górala.

– Jak mom cas, to siedzem i myślem.

– A jak nie mocie czasu?

– A to ino siedzem.

Kiedy ostatnio leżeliśmy na łące i kontemplowaliśmy chmury? Kiedy spacerowaliśmy przez las bez smartfonu i delektowaliśmy się naturą?

Lenistwo jest obroną naszej natury przed zbędnym wysiłkiem, przed niepotrzebną utratą energii. Co innego jednak odpoczynek, a co innego nieróbstwo.

„Praca jest solą życia” – mówi przysłowie. Przesolone danie jest szkodliwe, bez soli nie ma smaku. Życie bez pracy nie ma smaku tworzenia, życie zaś w ciągłym kieracie jest niewolnictwem. Pewien filozof mawiał: „Jeśli nie masz dwóch trzecich czasu dla siebie, jesteś niewolnikiem”.

Człowiek nie jest maszyną, lecz chce mieć przerwę w swej aktywności na refleksję.

Dwie postawy

Jedni ludzie żyją bardzo intensywnie: są ciągle w akcji, zawsze zajęci, nigdy nie tracą czasu. Mogą dużo dokonać, ale muszą się liczyć z tym, że w końcu „coś strzeli”.

Śp. ks. Stefan Pieczka miał dewizę: „Lepiej krótko świecić, niż długo kopcić”. Był rzeczywiście bez przerwy zaangażowany, miał inicjatyw bez liku, a że nie brakowało mu też zdolności – udawało mu się prawie wszystko. Miał również dar zjednania sobie ludzi, tak, że nie brakowało mu pomocników w realizacji śmiałych planów. Cóż, kiedy w wieku 54 lat dotknęła go choroba nowotworowa! Nie popuścił jednak: pięć ostatnich lat jego życia należy chyba do najbardziej owocnych. „Trzeba oddemonizować szpital onkologiczny w Gliwicach!” A potem mówił: „Tyle się tam dzieje dobrego, tyle tam wysłuchałem spowiedzi, tyle nawróceń...” Do czasu aż uległ. Gdy odszedł miał zaledwie 59 lat. „Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele” (Mdr 4,10).

Inną filozofię życia miał znany mi kapłan o. Rudolf Badurczyk, misjonarz na Filipinach. Mówił mi kiedyś: „Gdy przyjechałem na Filipiny, mój poprzednik, stary misjonarz, pokazał mi pole za oknem i rzekł: <Widzisz tamte woły jak orzą? Ciągną powoli i wytrwale. Tak i ty: pracuj powoli, oszczędzaj zdrowie i siły, aby ci na długo wystarczyły>”. Był rzeczywiście wytrwały, przyjechał tylko raz do swej ojczyzny, gdy jego ojciec miał 99 urodziny. Sam umarł w wieku 81 lat w swym kraju misyjnym na Filipinach.

Wybierajmy więc jedną z tych dwóch postaw: albo bardzo aktywnej, ryzykując przy tym szybkie wyczerpanie sił i zdrowia, albo powolnej, systematycznej uwzględniającej czas na wypoczynek i urlop. Obydwie postawy życiowe wydały wielkich i świętych ludzi. Św. Stanisław Kostka, żyjąc intensywnie, miał tylko 18 lat gdy umarł. Św. Paweł Pustelnik, mimo surowego lecz spokojnego życia na pustkowiu, dożył aż 115 lat.

Pan Jezus miał w chwili śmierci zaledwie 33 lata, zaś Jego apostoł – Jan – około lat 100.