środa, 3 lipca 2024

imieniny: Anatola, Jacka, Ottona

RSS

Porządek według miejskiej spółki. Dobry przykład dla mieszkańców?

19.02.2018 07:00 | 3 komentarze | mak

Gruz, zużyte rury, stare meble, styropian, czyli pokaźnych rozmiarów składowisko odpadów remontowych. Tak wygląda efekt inwestycji prowadzonej przez miejską spółkę Domaro.

Porządek według miejskiej spółki. Dobry przykład dla mieszkańców?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Budynek przy ul. Marklowickiej 17 w Wodzisławiu. To tam znajdują się należące do miasta mieszkania socjalne. W części obiektu działa również Towarzystwo Charytatywne „Rodzina”, które pomaga osobom bezdomnym. Od jakiegoś czasu w budynku trwa remont. Przygotowywane są mieszkania socjalne. Remont został zlecony przez miasto i prowadzi go miejska spółka Domaro. Sposób, w jaki, spółka wywozi odpady remontowe, przyprawia o zawrót głowy. Za budynkiem powstało regularne gruzowisko. Znaczna część utwardzonego terenu za obiektem zawalona jest śmieciami. Sterta gruzu, styropian, zużyte rury, płyty chodnikowe, elementy wyposażenia łazienek, ziemia. Te odpady uchwyciliśmy naszym obiektywem, gdy pojechaliśmy na miejsce. Było to 30 stycznia. Ale mamy też zdjęcia nadesłane do naszej redakcji, które pochodzą z połowy stycznia. Wyraźnie widać na nich, że zalegają tam również stare meble. Są też zdjęcia z okresu wakacji, które ilustrują, że było podobnie.

To nie było „na chwilę”

Sprawa bulwersuje z kilku powodów. Po pierwsze odpady nie zalegają tam od dwóch czy trzech dni. Takie śmietnisko jest tam od dłuższego czasu! Tak przekazali nam nasi czytelnicy. To samo potwierdzili nam również mieszkańcy obiektu przy Marklowickiej, z którymi porozmawialiśmy. - To już jakieś 2-3 miesiące leży. Pełno tego jest, nie wiem, skąd się tego aż tyle bierze - powiedział nam jeden z mieszkańców schroniska dla bezdomnych. - Jacyś budowlańce to robią. Ale ja tu jestem na łasce losu, bezdomny, to co się będę odzywał. To już wyższa instancja. My nie będziemy ingerować. Wyżywienie jest, dach nad głową jest. Nie śmierdzi ten gruz, to siedzimy cicho. Z remontu to chyba jest. Nowe główne wrota wstawili, to się cieszymy. Czasami też podjeżdżają jakimiś autami i wyrzucają coś z tyłu - dzieli się swoimi obserwacjami inny bezdomny mężczyzna.

Mieszkaniec powinien inaczej

Po drugie - dlaczego odpady remontowe są przechowywane na „gołym” podłożu, a nie w specjalnych pojemnikach i od razu wywożone? Czy miejska spółka powinna dawać taki przykład mieszkańcom? Czy każdy wodzisławianin w czasie remontu może urządzić sobie gruzowisko? Wydaje się, że nie. Zadzwoniliśmy do Służb Komunalnych Miasta, przedstawiliśmy się jako „mieszkaniec” i zapytaliśmy, co należy zrobić z odpadami remontowymi. Uprzejma pani wyjaśniła, że należy je przywieźć do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Marklowickiej. - Ludzie najczęściej wynajmują przyczepki, żeby przywiozły, albo robią to sami w specjalnych pojemnikach. Gdyby była potrzeba, to mamy dostępne takie plastikowe pojemniki - osoba pracująca w siedzibie SKM chętnie służyła pomocą. Poinformowała też, że limit odbioru odpadów remontowych to 500 kg na rok, za każdy kilogram więcej należy płacić 18 groszy.