Czwartek, 28 listopada 2024

imieniny: Zdzisława, Lesława, Gościerada

RSS

Epidemia influenzy i zdziczenie obyczajów. Jaki będzie nowy rok? [128 lat temu w Nowinach]

01.01.2018 10:00 | 0 komentarzy | żet

Z obawą i niepewnością witali nowy rok 1890 Czytelnicy dawnych Nowin. Przekonaj się, o czym pisano w "Nowinach Raciborskich" z 1 stycznia 1890 roku.

Epidemia influenzy i zdziczenie obyczajów. Jaki będzie nowy rok? [128 lat temu w Nowinach]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Cóż nam nowy rok przyniesie? Pytamy się dziś wszyscy i zawiedzeni tylokrotnie witamy go więcej z obawą i niepewnością, aniżeli z radością i nadzieją! O! Bo też te lata minione były dla nas latami ciężkich przejść i doświadczeń. Bóg zesłał na nas różne krzyżyki, mniejsze i większe, chcąc wypróbować stałość naszą, nasze męztwo i wiarę w Niego - czytamy w "Nowinach Raciborskich" z 1 stycznia 1890 roku.

W artykule na pierwszej stronie zwrócono uwagę na walkę władz niemieckich z kościołem katolickim oraz wszelkimi przejawami polskości, co przynosiło opłakane rezultaty. - Zdziczenie coraz większe, zobojętnienie dla Boga i świętych przykazań jego, rozwiązłość i zgorszenie, oto następstwa lat minionych, następstwa niezrozumiałej nauki, niezrozumiałej modlitwy - podkreślała redakcja Nowin, apelując do swoich Czytelników o modlitwę, pracę i pokładanie zaufania w Bogu.

Epidemia i wielkie zbrojenia

O czym jeszcze informowały "Nowiny Raciborskie" w pierwszym numerze z 1890 roku? W Wiedniu oraz Madrycie szalała epidemia influenzy, czyli grypy. W stolicy Hiszpanii objawy choroby stwierdzono u osiemdziesięciu tysięcy ludzi. Kilka osób zmarło. Jakby tego było mało, pierwsze przypadki zachorowań na influenzę odnotowano również w Raciborzu. Chorzy trafili do miejscowego szpitala.

Niezbyt optymistycznie brzmiały również informacje o kolejnych zbrojeniach podejmowanych przez Niemcy, Francję i Rosję. - Głoszą, że to czynią jeno dla utrzymania pokoju. Aleć taki pokój zbrojny zje nas do szczętu, bo te ustawiczne zbrojenia pochłaniają mnóstwo pieniędzy - kwitowała redakcja Nowin.

Seria nieszczęśliwych zdarzeń

W gazecie nie brak było również wzmianek o nieszczęśliwych wypadkach i ich skutkach. Zmarł robotnik Riegel, poparzony płynną stalą w raciborskich zakładach Ganza. Wyjątkowo nieszczęśliwie spadł z wozu na ulicy Opawskiej młynarz Siwoń z Krzanowic. - Nogę sobie wywichnął, wskutek czego trzeba go było odwieźć do lazaretu miejskiego - informowała redakcja.

Do tragedii doszło również w rodzinie komornika sądowego Niegela, który z niewiadomych przyczyn targnął się na własne życie. - Niegel strzelił do siebie z rewolweru i wpakował sobie kulę w głowę. Ponieważ żył jeszcze chwilę, sprowadzono księdza, który go opatrzył olejem świętym - czytamy w gazecie sprzed 128 lat. Zmarły pozostawił żonę i dwóje dzieci.

Nieszczęśliwie zakończyło się polowanie na bażanty w Rudniku. Choć udało się ustrzelić 96 ptaków, to nie obyło się bez wypadków. - Postrzelono atoli przytem dwóch naganiaczy i wachmistrza od żandarmów (...) Czy nie było lepiej w ogóle tu polowań zaprzestać, jeżeli są dla ludzi tak niebezpiecznemi? - zapytywały Nowiny, wskazując na podobny finał poprzednich polowań prowadzonych w rudnickim majątku.

Zgubne skutki wycieczek po pijaku

W rubryce "Rozmaitości" natrafiliśmy na zbiór porad dotyczących niesienia pomocy wychłodzonym osobom. Przestrzegano przed przenoszeniem zmarzniętych od razu do ciepłej izby - zrazu pomagać należy w chłodnej izbie, uważając przy przenoszeniu, gdyż zmarznięte ciało "jest bardzo kruche". Kolejne kroki to m.in. przecierania zmarzniętego wodą z octem, podtykanie pod nos chrzanu oraz przeniesienie odmarzającego człowieka do łóżka pod ciepłą pierzynę.

Jeśli zmarznięty nie odzyskałby przytomności, należy jego ciało przykryć kołdrą i tak zostawić "aż się okaźe znak rozkładu ciała (...) zdarzały się przypadki, że zmarznięci przebudzili się nieraz bardzo późno po użyciu wszelkich środków".

Na koniec redakcja przypominała, że większość przypadków wychłodzenia i zmarznięcia jest skutkiem spożywania alkoholu. - Zarznięcie zachodzi u ludzi, którzy podchmieliwszy sobie, albo też upiwszy się dobrze, wybrali się w wielką zimę, przy ostrem wiejącym wietrze, w drogę - informowały Nowiny, przestrzegając swoich Czytelników przed tak niebezpiecznymi eskapadami.

W tym miejscu kończymy tę krótką wyprawę w przeszłość. Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy rozpoczynają nowy rok 2018 z większą nadzieją niż ich poprzednicy sprzed 128 lat. Ze swojej strony życzymy jak najwięcej dobrego!

Wojtek Żołneczko


fot. open.edu (poglądowe)