Wygrana na loterii, awantura na zabawie i wypadek drogowy [125 lat temu w Nowinach]
Historia na weekend. Zajrzeliśmy do "Nowin Raciborskich" z 29 października 1892 roku. Przekonaj się, co działo się w naszym regionie u schyłku XIX wieku.
Spore zainteresowanie dawnych czytelników "Nowin Raciborskich" musiał wzbudzić artykuł o awanturze na zabawie, do której doszło w karczmie Kozubskiego na Płoni podczas tańców.
Żandarm w opałach
Porządek na Płoni próbował zaprowadzić żandarm o nazwisku Mach. Zakazał dalszej zabawy i wezwał do opuszczenia sali. Niezadowoleni biesiadnicy zaczęli rzucać w niego kamieniami. Nieustraszony żandarm dobył najpierw szabli, a gdy to nie przyniosło rezultatu - rewolweru.
Strzelał w powietrze. Przy trzecim strzale ktoś zranił go ostrym narzędziem w rękę, a kula zamiast w powietrze, trafiła w rękę stojącego w pobliżu Wiktora Kuczę. Dopiero wtedy napastanicy się rozbiegli.
- Wstyd to i hańba, że takie burdy we wsi polskiej zachodzić mogą. Gdyby młodzież tutejsza uczęszczała pilnie na zebrania Towarzystwa Polsko-Górnoszląskiego, pewnieby takie wypadki nie zachodziły - czytamy w gazecie sprzed 125 lat.
Nieszczęśliwy wypadek i wielkie szczęście na loterii
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w Wilchwach (dziś dzielnica Wodzisławia Śląskiego). - Wskutek szybkiej jazdy przejechał tu przed tygodniem wóz wdowę Gadrianową. Nieszczęśliwa odniosła takie uszkodzenia wewnętrzne, że bodaj czy wyzdrowieje - czytamy w gazecie.
W tym czasie los miał się z kolei uśmiechnąć do dwóch mieszkańców Raciborza, którzy wygrali na loterii pruskiej. - Padły podobno 2 wygrane po 60 tysięcy marek - informowała redkacja Nowin.
Dla lepszego wyobrażenia o panujących wówczas cenach, zajrzeliśmy na ostatnie strony gazety, gdzie publikowano spis cen targowych oraz reklamy. I tak za 50 kilogramów kartofli trzeba było wówczas zapłacić ok 1,5 marki, a 15 sztuk jajek kosztowało 70 fenigów. Ceny "paletotów zimowych z dobrą podszewką" rozpoczynały się od 12 marek (można je było nabyć u H. Wienera przy ul. Odrzańskiej 4).
Wielkie fałszerstwo
O tym, że przed laty nie brakowało ludzi, którzy łatwy i szybki zarobek cenili sobie bardziej niż uczciwości praworządność, najlepiej świadczy wzmianka, na którą natrafiamy na stronie trzeciej dawnych "Nowin Raciborskich". Nieznany sprawca wprowadził wówczas do obiegu "wielkie mnóstwo doskonale podrobionych fałszywych markówek".
Pomimo wysiłków policji, fałszerz pozostawał nieuchwytny. - Fałszywe markówki pojawiły się już i na Górnym Szląsku. Dla tego radzimy mieć się na baczności - przestrzegała redakcja "Nowin Raciborskich".
Ostrożność zalecamy również naszym współczesnym Czytelnikom. Nie dajmy się fałszywym wnuczkom, sprzedawcom garnków za kilka tysięcy złotych, czy dostawcom usług podszywającym się pod znane firmy.
Wojtek Żołneczko
ilustracja poglądowa, źródło: artchive.com