środa, 3 lipca 2024

imieniny: Anatola, Jacka, Ottona

RSS

Marokańczyk w Pietrowicach Wielkich: Do Casablanki zabiorę wspomnienie żółtych pól rzepaku

28.05.2017 12:30 | 0 komentarzy | ma.w

Dzieci są otwarte na kontakt z obcokrajowcem i obcym językiem. Nieśmiałość dotyczy starszych – ocenia pietrowiczan gość z Afryki.

Marokańczyk w Pietrowicach Wielkich: Do Casablanki zabiorę wspomnienie żółtych pól rzepaku
Mahdi Chennak z Maroka z nauczycielem Anną Przysiężniuk i dyrektorem Jackiem Pierzchałą w holu pietrowickiej szkoły
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W pietrowickim zespole szkół przebywał student z Maroka. Przyjechał tu w ramach międzynarodowego projektu edukacyjnego. Szkoła skorzystała z jego obecności na lekcjach z języka angielskiego. Wcześniej Mahdi Chennak był w Petersburgu i Pradze. Doświadczenia z okolicy wiejskiej okazały się wyjątkowe.

Zespół szkół współpracuje z organizacją studencką AIESEC. Ta organizuje praktyki i wolontariat na zasadzie międzynarodowych wymian. Dzięki temu udało się zaprosić do Pietrowic Wielkich 21–letniego Mahdi Chennaka z Casablanki. To syn urzędników ministerialnych w Maroku.

Jego siostra też podróżuje po Europie. Mahdi ukończył studia licencjackie z ekonomii i dzięki AIESEC nabywa doświadczeń jeżdżąc do krajów Europy Środkowej. Trafił na Śląsk. Po tygodniowym pobycie w pietrowickiej szkole udał się do Sosnowca i Wisły. Przed rokiem przebywał w Rosji i Czechach.

Zakochany w tenisie

Dyrektor szkoły Jacek Pierzchała zabrał gościa do Raciborza. Na korcie OSiR rozegrał z nim mecz tenisa ziemnego, bo marokańczyk jest fanem tej dyscypliny. Przy siatce rywalizował też z synem Pierzchały – Karolem, którego pochwalił za wysokie umiejętności. Chennaka obejrzał centrum miasta i zwrócił uwagę, że jest niewielu ludzi na ulicach. – W Casablance mieszka 5 milionów ludzi. Kiedy byłem nieco młodszy to wielkie miasta europejskie bardzo mi się podobały, z uwagi na ofertę rozrywkową. Teraz doceniam spokój i ciszę i w okolicy wiejskiej dobrze się czuję – powiedział nam marokańczyk.

Jak dochodzi do sprowadzenia egzotycznych gości w skromne progi gminnej placówki? Szkołę wspomaga rada rodziców. Pobyt nauczyciela trzeba opłacić. Mahdi śpi w hoteliku i jada w szkolnej stołówce. Polubił polskiego schabowego, smakują mu kluski, ale chętnie posila się pizzą. Co powie rodzicom w domu po powrocie o pobycie w Pietrowicach Wielkich? – Będę wspominał duże żółte przestrzenie, pola obsiane rzepakiem. To kontrastowy widok dla kogoś mieszkającego w wielomilionowej metropolii. I życzliwych, przyjaznych ludzi. Wiele osób pozdrawia mnie na ulicy. Zdaję sobie sprawę, że wyróżniam się wyglądem – uśmiecha się student z Afryki. Dzieli się też spostrzeżeniami z pracy w szkole. – W kontaktach z uczniami dostrzegłem, że dzieci są bardzo otwarte, mówią angielskim jak potrafią, a młodzież obawia się popełnienia błędów językowych i mniej konwersuje – ocenia Mahdi.

Trzeci gość

Kontakty z zagranicą to dla pietrowickiej placówki nic nowego. Trzeci raz bierze udział w programie praktyk i wolontariatu w AIESEC. Pierwsza przyjechała Kishi Hoho z Honkongu. W ramach projektu KidSpeak prowadziła warsztaty językowe dla podstawówki i gimnazjum. – Wolontariusze przybliżają uczniom różne tematy oraz budują w nich otwartość na obcowanie z innymi kulturami – podkreśla Anna Przysiężniuk nauczyciel j. angielskiego w Pietrowicach Wielkich. W 2016 roku w szkole gościły dwie wolontariuszki: Pilar Bedoya z Kolumbii i Stefania Chitidou z Grecji. Realizowały jedno z działań programu English Teaching. Placówka pozyskała grant 10 tys. zł na to działanie. – Uczniowie przyjęli dziewczyny z wielkim entuzjazmem, a ich prezentacje cieszyły się dużym zainteresowaniem – zaznacza A. Przysiężniuk. Mama jednej z uczennic Beata Piwowarczyk zabrała wolontariuszki na wycieczkę do Czech.

(ma.w)