Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Absurdy drogowe na Radoszowskiej w Rydułtowach

26.11.2016 07:00 | 12 komentarzy | mak

Mieszkańcy długo czekali na remont kolejnego odcinka ulicy Radoszowskiej. – Na pierwszy rzut oka jest teraz elegancko, ale problemów nie brakuje – mówią mieszkańcy, którzy pokazali nam drogowe i komunikacyjne absurdy.

Absurdy drogowe na Radoszowskiej w Rydułtowach
Tak porusza się obecnie wielu mieszkańców. nie korzystają z przejścia dla pieszych, do którego trzeba dojść wzdłuż barierki. Wolą przechodzić w niedozwolonym miejscu.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Najbardziej jaskrawym przykładem drogowego absurdu jest nowy chodnik, przy którym ustawiono barierki. Chociaż w tym wypadku stwierdzenie, że ustawiono je „przy chodniku”, wydaje się grubo na wyrost. Sposób ich ustawienia jest kontrowersyjny, bo barierki stoją daleko od krawędzi jezdni, przez co pieszym pozostawiono zawężone przejście chodnikiem. – Niech nam ktoś wytłumaczy, po co w ogóle tu te barierki. Gęsiego mamy chodzić? Osoba, która porusza się na wózku, będzie miała problem, żeby tędy przejechać. Tak samo matka z bliźniakami, z szerszym wózkiem. Jesteśmy na taki sposób ich wykonania wściekli – mówią nam mieszkańcy.

Daleko do pasów

Zarzut dotyczy też lokalizacji przejścia dla pieszych, która zdaniem mieszkańców jest nietrafiona i niefunkcjonalna. – W pobliżu skrzyżowania pasów nie ma. Zrobili je daleko od skrzyżowania i trzeba do nich dojść wzdłuż barierek. Po drugiej stronie mamy sklep i przystanek. Większość z nas nie ma ochoty nadkładać drogi, więc przechodzimy nie po pasach, ale w miejscu niedozwolonym – przyznają mieszkańcy. W nalepszym razie narażają się na mandat, w najgorszym na utratę zdrowia i życia. – Wszystko przez to absurdalne rozwiązanie – oceniają.

Braki, niedoróbki

Mieszkańcy mieli też sporo uwag co do czasu trwania remontów wjazdów na posesje. – Rozebrali mi wjazd i 1,5 miesiąca chodzę po błocie. Po opadach deszczu to jest koszmar. Nasza posesja jest z dużym spadem i żeby wejść, to musiałam łapać się za słupek. Nie mam już na to siły – nie kryje żalu pani Jolanta.

Wątpliwości związane były również z jakością wykończenia okolic wjazdu na niektóre posesje. Na przykład wystające krawędzie ażurowych płyt nie były przycięte. W niektórych miejscach brakowało płyt zabezpieczających zagłębienie na deszczówkę.

Urząd: to bezpieczne rozwiązania

Na miejsce przyjechali przedstawiciele urzędu miasta. Oceniali postęp robót, które były na ukończeniu. Zapisywali uwagi właścicieli poszczególnych posesji. Pani Jolancie obiecali, że wjazd na jej posesję zostanie ukończony w ciągu tygodnia. Zareagowali również na sugestie mieszkańców co do kształtu i liczby płyt ażurowych oraz do braku płyt zabezpieczających w niektórych miejscach. – Tutaj trzeba przyciąć, tutaj uzupełnić – zwracali się do wykonawcy. – Staramy się sprostać oczekiwaniom mieszkańców – podkreślali.

Miasto broni jednak pomysłu ustawienia barierek i lokalizacji przejścia. Jak wyjaśniają urzędnicy, o takich rozwiązaniach zadecydował projektant, zostały też zatwierdzone przez starostę. Mają wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa i są zgodne z obowiązującymi przepisami (na przykład barierka nie może być ustawiona bezpośrednio przy skrajni jezdni). Wymalowanie pasów w innym miejscu nie było możliwe, ponieważ żeby przejście dla pieszych powstało, po obydwu stronach jezdni musi być chodnik.

(mak)