środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Straszna śmierć szesnastolatki, cud w Głubczycach i złoto w polu [127 lat temu w Nowinach]

27.11.2016 07:00 | 0 komentarzy | żet

Do makabrycznego (przywodzącego na myśl krwawą scenę z "Ziemi obiecanej") wypadku doszło przed 127 laty w rybnickim browarze. O tragedii pisała redakcja "Nowin Raciborskich" w wydaniu z 27 listopada 1889 roku. Co jeszcze zajmowało Czytelników "Nowin..." sprzed wieku?

Straszna śmierć szesnastolatki, cud w Głubczycach i złoto w polu [127 lat temu w Nowinach]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pierwsza strona "Nowin Raciborskich" z 27 listopada 1889 roku to wieści ze świata. Czytamy tam m.in. o sporze rządu angielskiego z irlandzkimi katolikami, zaborczej polityce Włoch we wschodniej Afryce oraz śmierci Edwarda Gunnesa (pisownia oryg.), który 5 milionów marek z pozostawionego po sobie majątku przeznaczył na budowę mieszkań dla robotników w Dublinie i Londynie. - Cześć pamięci zacnego męża, który tak wspaniały zapis uczynił! Oby szlachetny czyn jego znalazł wśród bogaczy jak najwięcej naśladowców - napisał przed 127 laty redaktor J.K. Maćkowski.

Nauka polskiego albo piekło

W gazecie opublikowano również list Bronisława znad Odry, który zachęcał Czytelników "Nowin..." do spędzania długich zimowych wieczorów na nauce swoich dzieci czytania i pisania po polsku. - A więc, polscy ojcowie i polskie matki pamiętajcie, że wielka odpowiedzialność na strasznym sądzie bożym Was czeka, jeżeli dzieci waszych nie nauczycie czytać po polsku do tyla, aby się mogły modlić w kościele i brać udział w nabożeństwie - przestrzegał Bronisław.

Zgorszenie na poczcie

Najwięcej ciekawostek zawiera rubryka "Z blizka i daleka". Dowiedzieć się z niej można, że w 1889 roku Racibórz liczył 20 594 mieszkańców, czyli o 132 więcej niż rok wcześniej. Pisała również redakcja "Nowin Raciborskich" o pracach, które minionej niedzieli prowadzono w nowym gmachu pocztowym. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że wykonywano je... w niedzielę. - Sztukanie i pukanie słychać było dość daleko. Czyż robota była tak naglącą i konieczną, że dla niej trzeba było znieważyć niedzielę i dzień święty? Wątpimy o tem - czytamy w gazecie sprzed 127 lat.

Złoto w polu i cudowne ocalenie

Do ciekawego zdarzenia doszło z kolei w Gorzycach, gdzie na polu niejakiego Kozłowskiego znaleźli robotnicy pierścionek ślubny ze szczerego złota. Wyryto na nim litery E. Z. M. G. V. G i datę 28 listopada 1717. - Kto go mógł nosić przed 172 laty i kiedy go zgubiono? - zastanawiali się nasi poprzednicy z XIX wieku.

Niebywałe wypadki zaszły w niedalekich Głupczycach (pisownia oryg.), gdzie przez okno trzeciego piętra wypadło trzyletnie dziecko niejakiego Boldta, strażnika więziennego. Skończyło się na "małoznacznych stłuczeniach i zadraśnieniach". "Cudowne to niemal ocalenie od śmierci budzi[ło] tu[am] ogólne zajęcie".

Samobójstwo i makabra w browarze

Do tragedii doszło natomiast w Krzanowicach, gdzie powiesił się czternastoletni chłopak. Przed śmiercią zdradzał on "niepokój i rozstrój umysłowy". Był jedynym synem gospodarza M., który oprócz niego miał jeszcze... osiem córek. - Biedni rodzice zostali wypadkiem tym ciężko strapieni - napisano w gazecie.

Straszne nieszczęście wydarzyło się również w rybnickim browarze zamkowym. Szesnastolatka czyściła tam przedział maszyny parowej. - Przy pracy zbliżyła się młoda ta dziewczyna widocznie zanadto do maszyny, dość, że suknie jej zaplątały się w pas rozpędowy, który porwał ją z sobą i kilka razy obrzucił wkoło, bijąc nią po ścianach i kołach maszyny - relacjonowano przebieg wypadku. Gdy nieszczęsną dziewczynę udało się wreszcie uwolnić, zdążyła już doznać tak ciężkich obrażeń, że pomimo udzielenia jej natychmiastowej pomocy lekarskiej, zmarła jeszcze tego samego dnia.

Straszna ta scena przywodzi na myśl tę z "Ziemi obiecanej" Władysława Reymonta, która można zobaczyć w nieocenzurowanej wersji filmowej w reżyserii Andrzeja Wajdy.

Ze szląskiej niwy

Naszą uwagę zwrócił również wydrukowanych w "Nowinach..." sprzed 127 lat wiesz autorstwa śp. ks. A. Stabika, w którym wyjaśnił on "dlaczego Ewa utworzoną została z żebra". Wydaje nam się, że ówczesnym jak i dzisiejszym paniom, ten wycinek twórczości księdza nie przypadnie do gustu. Tym niemniej publikujemy go obok, jako ciekawostkę rzadkiej miary.

W dawnych "Nowinach Raciborskich" nie brakowało również porad praktycznych. W wydaniu z 27 listopada 1889 roku czytamy o sposobach radzenia sobie z liszajami u cieląt oraz prawidłowym postępowaniu ze skórami padłych na zarazę zwierząt... Gdyby kogoś jeszcze i dziś to interesowało, pragniemy poinformować, że najlepiej zakopać taką skórę w ziemi, naciąwszy ją uprzednio wielokrotnie, tak aby nikomu nie przyszło do głowy odkopanie niebezpiecznego odpadu i jego sprzedaż, co wielokrotnie w przeszłości się zdarzało!

Reklama dźwignią handlu

Ostatnią stronę dawnej gazety zajmują ogłoszenia drobne i reklamy. Poniżej publikujemy wypis tych, które zwróciły naszą uwagę:

  • Selterska woda i sodowa, jako też musujące limonady z sokiem malinowym i cytrynowym itd., wszystko przyrządzone z chemicznie czystym płynnym kwasem węglanym (Drogeria pod czerwonym krzyżem, C. Glatzel ul. Odrzańska 19 w Raciborzu),
  • Tanio! Tanio! Wielka wyprzedaż!! Na nadchodzącą zimę polecamy i sprzedaję z mojego wielkiego składu: zimowe paletoty już od 12 mrk. (Maurycy Fraenkel, ul. Odrzańska w Raciborzu),
  • Szanownej Publiczności donoszę, iż w moim zupełnie nowo-urządzonym młynie mielę zboże za ćwiartki (...) Proszę o łaskawe poparcie mego przedsiębiorstwa (Ignacy Przybyła, właściciel młyna parowego i wodnego w Grzędzinie),
  • W sobotę znalazła się u mnie na podwórku cudza gęś; prawowity właściciel może się do mnie po nią zgłosić (Mikołaj Czarnota ze Starejwsi).

Ujęci uczciwością Mikołaja Czarnoty i zachęceni przez Maurycego Fraenkela do zimowych zakupów, kończymy ten przegląd dawnych "Nowin Raciborskich" i... zachęcamy do kupna współczesnego wydania "Nowin Raciborskich".


Zdjęcie poglądowe, fot.pintrest.com