Niedziela, 5 maja 2024

imieniny: Ireny, Waldemara, Piusa

RSS

Kara śmierci dla pięknej Pauliny. Zabiła macochę, zwłoki próbowała spalić [103 lata temu w Nowinach]

06.11.2016 07:00 | 4 komentarze | żet

24-letnia Paulina Zimmerówna pod nieobecność ojca (wyjechał do pracy w Ameryce) zamordowała macochę. Motyw? Kobiecie nie podobał się "lekki" tryb życia pasierbicy i czyniła jej z tego powodu wyrzuty. O sprawie pisała redakcja "Nowin Raciborskich" w wyjątkowo makabrycznym wydaniu z 6 listopada 1913 roku.

Kara śmierci dla pięknej Pauliny. Zabiła macochę, zwłoki próbowała spalić [103 lata temu w Nowinach]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Okładkowymi tematami "Nowin Raciborskich z 6 listopada 1913 roku był wzrost liczby zakładów dla obłąkanych w Prusach (spowodowany m.in. wciągnięciem do statystyki chorujących na nerwy, morfinistów i alkoholików). Na tej samej stronie pisały "Nowiny..." o wzroście liczby adwokatów. Przypadek?

Macocha robiła jej wyrzuty, więc ją zabiła

Lektura rubryki "Z blizka i daleka" pozwalała dowiedzieć się o zbrodni, której dopuściła się 24-letnia Paulina Zimmerówna z Pokrzywnicy (pow. kozielski) na swojej macosze. Starsza kobieta robiła wyrzuty pasierbicy, za to że prowadzi "lekki" tryb życia. Młoda Paulina miała tego dość i zamordowała macochę we śnie, bijąc ją młotem po głowie. - Następnie przy pomocy swej młodszej siostry, Maryi, zaniosła ciało do piekaroka, oblała petrolejem, nałożyła na nie drzewa i podpaliła - czytamy w dawnych "Nowinach...". Po dwóch dniach okazało się, że zwłoki nie uległy spaleniu, dziewczyna powtórzyła więc tę czynność - bezskutecznie. Ostatecznie wyciągnęła nadpalone zwłoki i zakopała je w ziemi. Zbrodnia i tak wyszła na jaw.

Powiat kozielski znajdował się wówczas pod jurysdykcją raciborskiego sądu, który skazał 24-latkę na karę śmierci. Jej siostrę Marię uniewinniono z zarzutu współudziału w zbrodni i skierowano do zakładu poprawczego.

Tragedia we mgle i makabryczne "Nowinki"

Pisały również "Nowiny Raciborskie" o wypadku kolejowym, w którym zginał 23-letni robotnik kolejowy z Ostroga Leon Figura. - Idąc wzdłuż szyn wskutek mgły porannej nie zauważył zbliżającego się pociągu i wpadł pod koła - czytamy w wydaniu gazety sprzed stu lat. Wyjątkowo makabrycznym wydaniu...

 W rubryce "Nowinki" przeczytać mogli dawni raciborzanie o lekarzu Heilmayerze z Monachium, który poderżnął gardło swojej żonie, 10-letniemu synowi oraz 12-letniej córce. Na koniec wepchnął sobie nóż w serce. Przyczyną tragedii była utrata majątku na giełdzie.

Nadto informowały "Nowiny..." o śmierci głodowej milionera Kodriana (pisownia oryginalna) w odległej Odessie. W mieszkaniu znaleziono go konającego, ducha wyzionął w drodze do lazaretu. Mężczyzna żył samotnie od 17 lat, gdy samobójstwo popełnił jego brat.

Do Raciborza dotarły również wieści o głośnym w ówczesnej Europie mordzie w pociągu. W zmierzającym do Triestu składzie natrafiono na odciętą kobiecą głowę. Zbrodnię miało popełnić dwóch Włochów, których zdołano aresztować. Kary nie uniknął również generał Bernard Guerro z Madrytu, w którego mieszkaniu znaleziono ciało zamordowanego kelnera.

Jakby tego wszystkiego było mało, to w Berlinie siekanym mięsem zatruło się 25 osób, natomiast 15 osób zostało rannych w wypadku samochodowym na trasie Poczdam - Berlin. - Pomiędzy rannymi spotykamy dwa polskie nazwiska Royalskiego i Haftkowskiego - nie omieszkała poinformować swoich Czytelników redakcja "Nowin Raciborskich". Do katastrofy komunikacyjnej doszło natomiast w Tulonie, gdzie zderzyły się ze sobą dwa wagony elektrycznej kolejki ulicznej. - Wagony uległy zdruzgotaniu. 15 osób odniosło śmiertelne rany - napisano w gazecie.

Lektura powyższego może skłaniać do niezbyt optymistycznej refleksji - zarówno kiedyś, jak i dziś, najbardziej poczytna jest śmierć. Choć dla porządku trzeba przyznać, że przed stu laty gazety nie epatowały nią wielkimi tytułami - na pierwszych stronach. Czytelnicy również tego nie wymagali - kupowali gazetę dlatego, że była ona polska i łakomi byli wszelkich informacji, zarówno z własnego podwórka jak i świata. 

Kakako, mydło i trunki do codziennego użytku

Na zakończenie tej podróży w przeszłość przyjrzymy się jeszcze ostatniej stronie gazety - jedynej, na której publikowano reklamy i ogłoszenia. One również różniły się znacznie od współczesnych, choć cel ich drukowania był ten sam co dziś - przyciągnąć klienta i sprzedać mu usługę lub towar, oczywiście po najniższej cenie. Oto ciekawsze z nich:

  • Kto lubi delikatną, czystą twarz, różowy młodzieńczy wygląd i ładną płeć, niechaj używa t.zw. Steckenpferd-Seife (najlepsze mydło Lilienmilch) sztuka 50 fen.
  • Nie kupujcie żadnego zegarka zanim nie widzieliście mojego wielkiego cennika na zegarki, budziki, i łańcuszki, pierścionki, kolczyki (...) Kto nie wierzy, niech się przekona, że poszukuję osoby, któraby mi powiedziała, że nie była zadowoloną z mego kupna (...)
  • Baczność! Na wesela, chrzciny i inne uroczystości, jako też do codziennego użytku polecam jak najlepszy koniak, rum, likiery, wina, wszelkie inne trunki po jak najniższych cenach (Max Block, destylacya, Racibórz, Wielkie Przedmieście 34)
  • Nie dam się namówić! Nie chcę żadnej innej! Żądam prawdziwej Kathreinera kawy słodowej w zamkniętych paczkach z portretem ks. Kneippa.

Ta ostatnia reklama opatrzona była wizerunkiem ks. Kneippa, który publikujemy powyżej (szkoda, że nie napisano, czy ks. Kneipp został sportretowany przed wypiciem kawy, czy też po).

Wojtek Żołneczko


Zdjęcie główne poglądowe, źródło: printed by Robert Houston, source: Courtesy of Yale Center for British Art