Zabił i zakopał ojca - dostał tylko 10 lat
Michał K., który dwa lata temu zabił, a następnie zakopał w ogródku swojego ojca, może już za osiem lat wyjść na wolność. Sąd wydał właśnie wyrok w sprawie mordu. Zdaniem prokuratury, niezwykle łagodny.
Horror ujrzał światło dzienne dokładnie 23 sierpnia 2014 roku. Ciekawski pies zainteresował się szklarnią na terenie jednej z posesji przy ulicy Szkolnej w Wodzisławiu. To posesja należąca do rodziny K. Zwierzę wykopało z ziemi rękę w stanie rozkładu. Na terenie posesji była wówczas Irena K. Szybko zawiadomiła policję. Okazało się, że pomiędzy grządkami, pod ziemią leży mężczyzna. Ciało odkopano. Szybko ustalono, że to 56–letni Aleksander K. znany w mieście przedsiębiorca. Kilka miesięcy wcześniej wraz z żoną Ewą K. i synem Michałem K. wyjechali do Niemiec, aby tam podjąć pracę zarobkową. Byli znani w mieście, bo przez lata prowadzili sklep obuwniczy przy ulicy Powstańców. W Wodzisławiu Śl. pozostawili nieruchomość przy ulicy Szkolnej, a doglądanie domu powierzyli mieszkającej w pobliżu kuzynce – Irenie K. Po tym jak kobieta ujawniła zakopane w ogrodzie zwłoki, na miejscu zdarzenia przeprowadzono oględziny, w trakcie których zabezpieczono ślady daktyloskopijne, biologiczne oraz odzież i przedmioty powiązane ze zdarzeniem. Aby ustalić przyczyny i mechanizm śmierci powołano biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Ci podczas sekcji ujawnili na szyi pokrzywdzonego obecność ciasno zaciśniętej bluzy.
Zabiłem tatę
Śledczy od razu założyli, że osobą, która może mieć związek ze śmiercią mężczyzny jest 21–letni wówczas Michał K., syn Ewy i Aleksandra K., nie karany, o wykształceniu podstawowym, skonfliktowany z ojcem. Michała K. zatrzymano 27 sierpnia 2014 r. Policjanci z wydziału kryminalnego sprawdzali, czy w zabójstwo mogą być zamieszani znajomi Michała K. Jak się okazało, w dzień zabójstwa 21–latek powiedział jednemu z kolegów, że zabił ojca. Dwóm kolejnym opowiedział o tym dzień po, czyli 12 sierpnia. Nie dość, że koledzy nie zawiadomili policji, to jeden za 60 zł odkupił telefon zmarłego. Na miejscu zbrodni znaleziono tylko DNA należące do Michała K. Z uwagi na ustalenia w zakresie używania przez Michała K. substancji odurzających, jak i okoliczności zdarzenia, śledczy mieli wątpliwości co do jego poczytalności w chwili czynu. Biegli orzekli jednak, że w chwili dokonywania zabójstwa Michał K. miał w pełni zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Mógł więc stanąć przed sądem.
Udusił go bluzą
23 czerwca rybnicki wydział zamiejscowy Sądu Okręgowego w Gliwicach uznał Michała K. za winnego zabójstwa ojca. Jak orzekł, 11 sierpnia 2014 roku w Wodzisławiu Śląskim Michał K. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia ojca Aleksandra K. po uprzedniej szarpaninie przewrócił go na ziemię i zaczął go dusić. – Uciskał kolanami, co spowodowało liczne złamania żeber. Jednocześnie zarzucił na szyję pokrzywdzonego bluzę, którą zaciskał z różną siłą. To doprowadziło do ostrej niewydolności oddechowej skutkującej śmiercią Aleksandra K. – wylicza sędzia Agata Dybek–Zdyń, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach. Za to Michał K. został skazany na karę dziesięciu lat pozbawienia wolności. Sąd zadecydował o zwolnieniu go z kosztów sądowych.
To łagodny wyrok
Sąd zaliczył Michałowi K. na poczet kary okres pobytu w areszcie śledczym. Za jego kraty trafił w sierpniu 2014 roku. Jeśli wyrok się uprawomocni, oznacza to, że za osiem lat wyjdzie na wolność. Prokuratura już jednak zapowiada apelację. – Poprosiliśmy o pisemne uzasadnienie wyroku i obecnie na niego czekamy – mówi nam prokurator Piotr Zwierzyński, który oskarżał Michała K. Prokuratura domagała się dla wodzisławianina kary 15 lat pozbawienia wolności. – Naszym zdaniem wyrok jest zbyt łagodny. Wszystkie okoliczności, które można by uznać za łagodzące, w naszej ocenie nie powinny skutkować tak niskim wyrokiem. Chodzi o młody wiek sprawcy, trudną sytuację i konflikt w rodzinie. Czekamy na pisemne uzasadnienie i w zależności od jego treści będziemy składać apelację – tłumaczy prokurator. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, obrona liczyła na nadzwyczajne złagodzenie kary i jeszcze krótszy okres odsiadki dla młodego mężczyzny.
Adrian Czarnota