środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Szatan z Nowej Wsi skazany na dożywocie za zabójstwo sąsiadów

08.06.2016 13:07 | 9 komentarzy | acz

– Okładał sąsiadkę maszynką do mięsa pozbawiając ją twarzy. Jest niebezpieczny i trzeba go izolować. Wyrok jest surowy, ale jedyny jaki mógł zapaść – uzasadniał dzisiejszy wyrok sędzia.

Szatan z Nowej Wsi skazany na dożywocie za zabójstwo sąsiadów
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Po pięciu latach od morderstwa Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał mordercę z Nowej Wsi (gmina Lyski) na karę dożywotniego pozbawienia wolności. To już drugi wyrok w tej sprawie, bo poprzedni był zbyt łagodny i został uchylony. Mateusz N., zwany przez znajomych Szatanem, siedzi za kratami aresztu już piąty rok. 22 stycznia 2014 roku Mateusz N. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Sąd równocześnie zastrzegł, że mężczyzna będzie mógł starać się o opuszczenie zakładu karnego dopiero po 20 latach pozbawienia wolności. Od wyroku odwołała się między innymi prokuratura, która chciała dla Mateusza N. dożywotniego pozbawienia wolności.  

25 września 2014 roku. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił wyrok, przekazując go do ponownego rozpatrzenia. Dlaczego? O ile wina Mateusza N. nie budziła wątpliwości, sędziowie mieli wątpliwości co do wymiaru kary orzeczonej w styczniowym wyroku. W pierwszym wyroku sąd przyjął, że  68-letnia Anna i 70-letni Brunon Pytlik zginęli niemal od razu i Mateusz N. nie działał ze szczególnym okrucieństwem. Przyjęto wówczas również, że jednym czynem zabito dwie osoby. Sąd Apelacyjny w Katowicach w wydanym wyroku przychylił się do apelacji prokuratury i również nie zgodził się z tezą, że  jednym czynem zabito dwie osoby. - Należy zastanowić się czy nie mamy tu do czynienia z dwoma czynami, bo przecież obie osoby nie zostały zabite równocześnie lub też z czynem ciągłym co też rodzi inną kwalifikację  – tłumaczył sędzia Robert Kirejew z Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

Przypomnijmy,  do tragedii doszło w czerwcu 2011 roku w Nowej Wsi w gminie Lyski. Morderca przyszedł wieczorem pożyczyć pieniądze od swoich sąsiadów. Pieniądze już trzymał w ręce, kiedy pomiędzy nim a małżeństwem najpierw doszło do kłótni a następnie do bójki. Podczas tego Mateusz N. ciężko pobił sąsiadów. Na głowie mężczyzny złamał młotek a kobiecie zmiażdżył twarz maszynką do mięsa. Po wszystkim zostawił rannych w domu. Sam zaczął oddawać pieniądze znajomym, kupił sobie również wymarzony sprzęt muzyczny.

– Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości – mówiła dziś sędzia Edyta Pachla. – Proces miał charakter odtwórczy i w zasadzie sąd nie przeprowadzał nowych dowodów. Również świadkowie z racji upływającego czasu nie pamiętają już niektórych szczegółów, czemu trudno się dziwić. Sąd badając materiał dowodowy oparł się większości na pierwszych wyjaśnianiach oskarżonego, w których dokładnie opisał przebieg zdarzenia i co znalazła potwierdzenie w materiale dowodowym. Potem z tych wyjaśnień się wycofał, jednak sąd traktuje to jedynie jako linię obrony oskarżonego – mówiła sędzia Pachla.  

Sąd podkreślał, że Mateusz N. wykazał się wyjątkową brutalnością i okrucieństwem. – Zadawał poszkodowanej uderzenia maszynką do mięsa kiedy ona leżała bezbronna w wannie. Zadał kilkanaście takich uderzeń. Bił wszystkim co miał pod ręką, młotkiem, chochlą, również ostrymi przedmiotami. Z domu wyszedł dopiero wówczas gdy upewnił się, że ofiary nie żyją. Sąd przyjął, że w domu doszło do dwóch osobnych czynów, w dwóch różnych pomieszczeniach. Sąd nie znalazł również jakichkolwiek okoliczności łagodzących. Mateusz N. nigdy nie przeprosił, nie wyraził skruchy – tłumaczyła sędzia. Wyrok jest nieprawomocny.

Adrian Czarnota

Więcej na temat wyroku we wtorkowym wydaniu Tygodnika Rybnickiego

Miejsce wydarzenia: