Ja tu tylko sprzątam
Tak tłumaczył się mężczyzna, który wywiózł drewno pozostawione przez pracowników Zarządu Zieleni Miejskiej na skwerze przy ul. Jaskółczej.
Dyżurny Straży Miejskiej w Rybniku otrzymał zgłoszenie od mężczyzny, który widział, jak kierowca srebrnego volkswagena ładuje drewno ze skweru i wywozi je na przyczepce. Drewno pochodziło z prac, które na ul. Jaskółczej w okolicy cmentarza prowadzili pracownicy zieleni miejskiej. Świadek podał patrolowi numer rejestracyjny, dzięki czemu dzielnicowy mógł ustalić do kogo należał pojazd, którym wywieziono drewno.
Był to mieszkaniec Rybnika, który na widok strażników przyznał, że zwoził drewno na swoja posesję. Funkcjonariusze ustalili, ze właścicielem drewna jest Zarząd Zieleni Miejskiej i zobowiązali 69 latka do oddania cudzej własności.
Komentarze
4 komentarze
wasyl68 -Zgadzam się z tobą, że są sytuacje, że nikt tego drzewa nie chce, są to przeważnie cienkie gałęzie, na przkład wycinane spod linii napięcia, natomiast jak mówiłem, to rybnik akurat zagospodaruje tego typu drzewo. Wycieli i zostawili, bo były święta, część może wzięła wolne i nie zdążyli z robotą, w lasach też jest drzewo, są wiatrołomy, jak by ktoś sobie je wziął to ma problem z prawem, co innego z cienkimi gałęziami, które najczęściej są palone w lesie. Napisałeś że to drewno było by zmielone na miazgę, jedynie takie pnie idzie zmielić na miazg przez zaawansowane i silne maszyny takie jak przy produkcji sklejki, bo inaczej nie da rady takie drewno przerobić na miazgę, zakład komunalki raczej takiego sprzętu nie posiada, bo i po co? Tu trzeba piłę i łuparkę a potem do kominka, bo do tego to drewno sie nadaje i sporo kosztuje na rynku.Jedź do Niedobczyc, tam mają składowisko zieleni, szkalrnie, komposty itp, od znajomego wiem że tam idzie kupić czasem drewno, bo podobno ceny mają dobre i drewno im schodzi, nie wiem jak to tam dokładnie jest, ale widać że gospodarzą.
@koło jak zwykle odwracasz kota ogonem,skoro to drewno było tak cenne dla miasta to dlaczego odpowiednie służby od razu go nie uprzątnęły? Nie raz obserwuję jak służby dajmy na to obcinają niebezpiecznie zwisające przy trasach gałęzie i pozostawiają je tam tygodniami,wychodzą widocznie z założenia że okoliczni mieszkańcy "zaopiekują" się tym drewnem,i nikt nie robi wielkiego halo jak to drewno faktycznie dzięki inicjatywie okolicznych mieszkańców zostanie uprzątnięte..w tym konkretnym opisanym przypadku główną rolę zagrała ludzka zawiść i chęć dokopania nielubianemu sąsiadowi.
wasyl68-Mylisz się, w Niedobczycach mają cały zakład, produkują tam rośliny, kompost i też chyba nimi handlują, jak i handlują drzewem. Akurat pod tym względem gospodarkę mają dobra, a nie że wycinają drzewa i nagle gdzieś te drzewo znika jak w innych miasteczkach i nikt sie tym nie interesuje, gdzie te drzewo znikło, mimo że ma sporom wartość, a przecież pracownicy na lewo sobie je mogli sprzedać i zamiast kasa do miasta, to idzie na darmowe piwo do pracowników. A co do gościa, to on te drzewo po prostu gwizdnął, widać że to typowe drzewo kominkowe a nie jakiś drobny odpad,te drzewo z zdjęcia to jest wartości ok 130-180 zł za kubik, bo taka jest cena rynkowa tego drzewa. Dziwny ten dzielnicowy, jak się ukradnie auto, to też dzielnicowy poinformuje że auto trzeba zwrócić?
A Zieleń Miejska przemieli to drewno na miazgę i wywiezie na wysypisko śmieci...choć z drugiej strony gdyby pan którego teraz się czepiają zwrócił się z prośbą do Zieleni Miejskiej o pozwolenie na sprzątnięcie tego drewna pewnie by taką zgodę uzyskał...dlaczego tak uwielbiamy utrudniać sobie wzajemnie życie?