Abolicja dla dłużników. Urząd Miasta Racibórz daruje ci zaległości
Tego w Raciborzu jeszcze nie było. Urzędnicy są gotowi zrezygnować z należnych pieniędzy od mieszkańców, którzy nie zapłacili czynszu. Ile zamierzają darować? W innych śląskich miastach abolicja dotyczy nawet 70% zadłużenia.
W ugiegłym tygodniu z projektem zapoznali się radni miejscy i to oni wyznaczą poziom ulgi. W marcu powinna trafić pod obrady rady stosowna uchwała i nowe przepisy mogłyby wejść w życie w kwietniu. Dłużnik będzie musiał uregulować należność do końca roku. Zainteresowanych może być ponad pół tysiąca raciborzan.
(ma.w)
Fakt 1. Odsetki są już prawie takie jak dług
Niespłaconych czynszów w Raciborzu jest na ten rok już prawie 11 mln zł. Dochodzi do tego 9,2 mln zł odsetek. Jeszcze pięć lat temu kwota odsetek stanowiła połowę wartości należności czynszowych (4,7 mln zł na 8,2 mln zł długów). Jednak z roku na rok ich poziom wzrasta. Samorząd ponosi rosnące koszty obsługi zadłużenia – operacyjne, sądowe itd.
Fakt 2. Pieniądze od dłużników pozwolą na remonty
W urzędzie spodziewają się, że do miejskiej kasy wpłynie przynajmniej kilkaset tysięcy złotych z wpłat dłużników. Takie kwoty wzmocnią fundusz remontowy Miejskiego Zarządu Budynków i pozwolą na przeprowadzenie niezbędnych prac w najbardziej zdewastowanych obiektach. Te potrzeby są już zdiagnozowane.
Fakt 3. Dłużnicy wyjdą na życiową prostą
Informacje o długu gromadzone są w tzw. BIG czyli Biuro Informacji Gospodarczej. Dziś zadłużenie czynszowe uniemożliwia ich posiadaczom wiele czynności finansowych. Nie dostaną kredytu, nie kupią nic na raty, a operator telefonii komórkowej czy dostawca internetu nie sprzeda im umowy abonamentowej. Dzięki abolicji takie problemy znikną.
Fakt 4. Poprawi się bieżąca regulacja czynszów w lokalach miejskich
Warunkiem spłaty będzie opłacanie comiesięcznych czynszów bez dnia zwłoki. Takie zobowiązanie wzmocni porozumienie podpisywane przez dłużnika z Miastem Racibórz. To będzie dodatkowy doping by na koniec roku cieszyć się z darowania większości należności. Nie będzie ani starych ani nowych długów.
Fakt 5. Ktoś w końcu zrobi z dłużnikami porządek
Archiwa urzędowe zawierają także zobowiązania mieszkańców, którzy już nie żyją. Abolicja pomoże w uporządkowaniu tego typu spraw choć aktualny monitoring zadłużenia już pomaga w wyłapywaniu takich przypadków. – Poszukiwanie prawnych spadkobierców dłużnika jest czasochłonne i wymaga nakładów pracy oraz finansowych. W wielu przypadkach najlepiej zakończyć te sprawy – uważa wiceprezydent I. Żylak.
Mit 1. Ci co płacą regularnie przestaną to robić
Nowa inicjatywa kierowana jest do osób, które z różnych powodów losowych wpadły w zadłużenie i nie potrafią rozwiązać tego problemu. Przy niskich dochodach mają spore zaległości. Miasto podaje im rękę, bo dbałość o interesy mieszkańców to obowiązek samorządu. Opłacanie czynszu to realizacja umowy jaką zawiera się przy wynajmie mieszkania. W urzędzie zakładają, że nikt świadomie nie zamierza łamać prawa.
Mit 2. To jest skok na miejską kasę by podreperować budżet
– Na jaką kasę? Tu chodzi o należności, które nie zostały uregulowane. Te pieniądze powinny być już dawno wpłacone. Abolicja stwarza szansę na odzyskanie przynamniej części długów. Niestety, większość z tych kwot istnieje tylko na papierze i szanse, że zmienią się w prawdziwe złotówki jest niewielka – przyznaje wiceprezydent Żylak.
Mit 3. Jednorazowa akcja, o której wszyscy szybko zapomną
Inicjatywa rzeczywiście jest ograniczona w czasie, ale to stanowi jej atut. O umorzenie długów można się starać cały czas. W przypadku abolicji mówimy o szansie, którą warto wykorzystać. Akcja potrwa znacznie ponad pół roku i zapadnie w pamięć wszystkim uczestnikom, być może na całe życie, bo może je skutecznie odmienić.
Część większego planu
Abolicja dla dłużników czynszowych to już trzeci pomysł firmowany przez zastępcę prezydenta miasta Irenę Żylak, która pracuje przy Batorego dopiero pół roku. Z sukcesem prowadzony jest projekt „Lokale na start” adresowany do przedsiębiorców. Miasto użycza im lokale by rozwijali swoje działalności. Powodzeniem cieszy się także sprzedaż działek budowlanych ze specjalną ulgą opartą na opłacie za użytkowanie wieczyste. To sposób na rywalizację z sąsiednimi gminami w pozyskiwaniu nowych mieszkańców. Sprawdza się też oferta mieszkań dla pracowników na wniosek pracodawcy oraz dla absolwentów szkół wyższych. Są już pierwsi chętni. – Ja się dopiero rozkręcam – uśmiecha się Irena Żylak pytana o kolejne propozycje ze swojej działki, czyli wspierania przedsiębiorczości i polityki mieszkaniowej.
Cały Śląsk tonie w długach czynszowych
Bytom 166 mln zł
Sosnowiec 90 mln zł
Zabrze 63 mln zł
Rybnik 38 mln zł
Ludzie:
Irena Żylak
Była wiceprezydent Raciborza
Komentarze
6 komentarzy
Do poniżej.....zgadza się,tylko nie zgadzam się na umorzenie długów ,też kiedyś mieszkałem na blokach i powiem , dla niektórych niepłacenie za mieszkanie było normalnością ,właśnie dlatego .... co mi zrobią ? gdzie mnie wyprowadzą ? Jak myślisz co powiedzą ludzie którzy uczciwie opłacają swoje mieszkania ,czy warto było? ,sam znałem lokatorów zadłużonych na maksa ,którym nie przeszkadzało wyjechać na drogie wczasy czy kupno drogiego samochodu lub drogiego sprzętu czy mebli na wyposażenie zadłużonego mieszkania , mało kto się przejmował tym że mieszkanie zadłużone ,i dlatego nie zgadzam się na takie rozwiązanie, po pierwsze jak się poczują ludzie lojalnie płacący opłaty ,a dwa dlaczego nie zastosować innych sposobów na odzyskanie długu .......nie musi to być traktor !!!!.
Co do generalnej zasady zgadzam się z toba, jednak w tej sprawie sprawie sytuacja jest specyficzna. Po pierwsze, lepiej odzyskać 30 proc. prawdziwych pieniędzy niż mieć 100 proc., ale tylko na papierze, praktycznie nie do odzyskania. Nawet firmy prywatne zorientowane na zysk czasem zgadzają się na tego typu postępowania układowe z dłużnikami, żeby zmniejszyć straty. Po drugie, urzędy w takich sytuacjach ostatecznie musiałyby tych dłużników eksmitować czytaj zapewnić im lokum socjalne, a zatem i tak per saldo za tę operację zapłacilibyśmy wszyscy. Więc tak jest prościej, choć oczywiście tego typu operacja musi być traktowana jako wyjątek, a warunki abolicji rygorystycznie egzekwowane.
Do poniżej .....nie zgadzam się , każdy powinien ponosić odpowiedzialność za swoje długi ,to nie jest tak że będąc niewypłacalnym daruje się długi , i może zaczynać od nowa , czyli co ? nowe zadłużanie? moim zdaniem podanie gotowej ryby nie wędki , tylko bardziej rozzuchwali wędkarza ,to może tak ludziom którzy mają różne zobowiązania płatnicze jak kredyty czy hipoteki darować w zamian za obietnicę nie brania i korzystania z takiego zadłużania w przyszłości , co ty na to ???? .........
Uważam, że pomysł jest bardzo dobry, o ile zostanie konsekwentnie zrealizowany. Po co liczyć na pieniądze dłużników, kiedy wiadomo, że nie wpłyną. Lepiej oczyścić sytuację, a w przyszłości nie dopuszczać do tak poważnych zadłużeń.
Co z wami jest nie tak ???? może też zakupy robić ,raty spłacać ......stajemy się państwem żebraczym - kto nie chce niech nie płaci ....nie musi ,pod furtki przychodzą młodzi ludzie proszą o dołożenie do pampersów dziecku ,co jest ????MOPSY traktowane jak zakłady tylko że bez pracy a z płacą ,stajemy się żebraczym krajem ,nie ma na jedzenie mieszkanie,jest za to na piwo cygarety ,wypasione komóry i w cholerę czasu spędzając go na żebraninie ,a tu jeszcze taki pomysł ,masakra ......
Myślę że to zły pomysł. Można anulować odsetki ale nie długi bo... jeśli raz im się coś daruje takim osobom to dalej nie będą płacić bo pomyślą, że nie warto bo znowu za x-lat ktoś im je daruje. To nie edukacyjne wobec ludzi z problemami. O wiele lepszym pomysłem jest odpracowanie długów. Znam starsze osoby które mają nieco ponad 1000 zł renty i... żadnych długów. Długi ma przeważnie patologia która zamiast na czynsz wydaje pieniądze na alkohol. Nie powinniśmy wspierać takich zachowań jako społeczeństwo.