Dziwna historia z kubłem. Nie wiadomo komu go ukradli
We wtorek strażnicy ujęli na ul. Andersa w Niedobczycach mężczyznę, który mógł ukraść pojemnik na odpady stałe, sprzed jednej z posesji, znajdującej się w okolicy ul. Wodzisławskiej. Mógł, bo formalnie nie ma pokrzywdzonego.
Pełniący służbę funkcjonariusze, przejeżdżając przez skrzyżowanie ulic Wodzisławskiej i Zamojskiego, zauważyli młodego mężczyznę, który niósł plastikowy pojemnik na odpady. Strażnicy zatrzymali się i zaczęli wypytywać, skąd 26 latek zabrał pojemnik i gdzie z nim idzie. Mężczyzna odpowiedział, że „chciał przyrobić trochę grosza", a kosz na śmieci przenosi na prośbę siostry kolegi. Gdy strażnicy powiedzieli, że w takim razie sprawdzą jego historię, mężczyzna zaczął uciekać. Patrol odnalazł go na ul. Andersa, na klatce schodowej jednego z budynków mieszkalnych.
Mężczyzna był agresywny, więc strażnicy użyli środków przymusu bezpośredniego. Złodziej przyznał się, że kubeł na śmieci zabrał sprzed jednej z posesji w Popielowie, jednak właściciele nieruchomości zaprzeczają, by byli właścicielami wskazanego przedmiotu. Właściciel pojemnika na odpady może go odebrać w komendzie Straży Miejskiej w Rybniku.