środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Darz bór!, czyli borsuk, sarna i dziki w szkole

21.11.2015 10:59 | 6 komentarzy | mak

Myśliwi z Koła Łowieckiego Lis w Pszowie spotkali się z pszowskimi przedszkolakami i uczniami. Uczyli najmłodszych, że ich pasja to nie tylko strzelanie do zwierząt, ale przede wszystkim dokarmianie.

Darz bór!, czyli borsuk, sarna i dziki w szkole
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Spotkanie odbyło się 10 listopada w Szkole Podstawowej nr 2 w Pszowie. Wzięli w nim udział uczniowie klas 1–6 oraz gościnnie dzieci z Przedszkola nr 3 w Pszowie. – Darz bór! – przywitał się z dziećmi inicjator wydarzenia Jacek Kołek, pszowski radny i członek Koła Łowieckiego „Lis”.  Następnie rozległ się hymn łowiecki wykonany przez sygnalistów z zaprzyjaźnionych kół z Knurowa  i Katowic.

Sarna sobie nie poradzi

Zorganizowanie pogadanki dla dzieci służyło temu, by mogły one zapoznać się ze specyfiką pracy myśliwych. Usłyszały nieco o historii, o patronie myśliwych – św.   Hubercie, a także o obowiązkach członków koła łowieckiego. – Chcemy przybliżyć najmłodszym świat zwierząt, zainteresować lasem i uświadomić,  w jaki sposób myśliwi dbają  o zwierzęta cały rok. Każdy z nas ma swoje  zadania do wypełnienia: jedni zajmują się podsypami dla bażantów, inni paśnikami dla zwierzyny w lesie. Zasada jest taka, że minimum raz w tygodniu zwierzęta muszą najeść się do syta. Oczywiście wiele zależy od pogody. Taki dzik poradzi sobie nawet, jeśli spadnie  metr śniegu. Ale już sarna, która ma tak cieniutkie cewki, niczym baletnica, nie dokopie się sama do pożywienia – podkreśla Jacek Kołek.

Dzieci poznały też „Piotrusia”, czyli maskotkę koła. – Jest z nami od niedawna. Piotrusia wykonały panie krawcowe. Ma mundur z oryginalnych materiałów dla myśliwych – dodaje radny Jacek  Kołek.

Lizawka i podsyp

Specjalnie dla uczniów i przedszkolaków przygotowana została imponująca sceneria, której samo ustawienie zajęło wiele godzin. Były drzewa, krzewy, opadłe jesienne liście, a także ekspozycja zwierząt. – Najpierw dziki, a dokładnie odyniec i warchlaki, potem borsuk, jenot, sarny i przeróżne ptactwo. Przygotowaliśmy również podsyp dla bażantów i lizawkę dla zwierząt – wylicza Jacek Kołek.

Jubileusz koła

Koło Łowieckie „Lis” obchodzi w tym roku 65–lecie powstania. – Od samego początku do koła należało łącznie 96 członków. Obecnie czynnych jest 29 złonków –podkreśla Jan Pawlak, członek zarządu koła.

Teren działalności koła to tzw. obwód 162, który leży na terenie 7 gmin: od Rybnika do Rzuchowa,  włączając  tereny Kokoszyc  i Zawady w Wodzisławiu, Pszów i Syrynię. Powierzchnia zdatna do gospodarki  łowieckiej wynosi 2736 hektarów. – Najwięcej jest saren i dzików. Co roku dopuszczamy około 100 sztuk bażantów. Są kupowane z hodowli i zasiedlane. Służy to temu, by populacja nie zginęła i by dochodziło do tzw. wymieszania krwi. Na swoim terenie mamy dużo upadków zwierzyny na skutek potrąceń samochodowych, ponieważ działamy na mocno zurbanizowanym obszarze – wyjaśnia Jan Pawlak.

(mak)