Strażnicy przestali robić zdjęcia, bo działali na falach dla wojska
Fotoradar strażników z Rydułtów działał na paśmie przeznaczonym dla wojska, więc od kwietnia stoi w garażu.
W Wodzisławiu ani jednego zdjęcia
– W ubiegłym roku zakończyliśmy naszą przygodę z fotoradarem i od tego czasu nie wykonaliśmy ani jednego zdjęcia – przyznaje Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Wodzisławiu Śląskim. – Zadecydowaliśmy z prezydentem, że zajmiemy się innymi sprawami niż fotoradary. Urządzenie jest już wysłużone, wymagałoby remontu, a teraz priorytetem dla nas jest zachowanie czystości i porządku – zapewnia.
Pisali do ministra obrony
Jedyny sprawny fotoradar znajduje się w komendzie strażników w Rydułtowach. Został zakupiony ze wszystkimi potrzebnymi certyfikatami. Od kwietnia stoi jednak bezużytecznie, bo pojawiły się informacje, że urządzenie działa na częstotliwości zarezerwowanej dla... wojska. – Sprawa pojawiła się w kwietniu. Od tego momentu wstrzymaliśmy się z wykonywaniem zdjęć – mówi Krzysztof Mocarski, komendant Straży Miejskiej w Rydułtowach.
Strażnicy z Rydułtów pisali do Ministra Obrony Narodowej oraz do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, aby pozwolono im nadal korzystać z fotoradaru. W międzyczasie zmieniło się jednak prawo, które przewiduje odebranie strażnikom uprawnień do korzystania z fotoradarów. – Wszystko wskazuje na to, że zostaniemy z tym urządzeniem. Nikt go raczej nie odkupi. – kwituje Mocarski. Urządzenie dla rydułtowskich strażników kosztowało 160 tysięcy złotych.
(acz)