Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

13.08.2015 10:27 | 0 komentarzy | żet

Sytuacja w naszych lasach upodabnia się do tej sprzed 23 lat, kiedy doszło do katastrofalnego pożaru. Przy tak wysokiej temperaturze sporadyczne opady szybko wyparowują...

Czy grozi nam powtórka pożaru stulecia?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W czasie suszy nietrudno o pożar. W minionym tygodniu strażacy gasili kilka poważnych pożarów. Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji ogień udało się w porę ugasić, jednak zagrożenie wciąż występuje.

Służby w gotowości

W Nadleśnictwie Rudy Raciborskie obowiązuje trzeci (najwyższy) stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki w niedzielę i poniedziałek (8 – 9 sierpnia) wyniosła 10,7%. – W tych warunkach każda iskra, każdy niedopałek może stać się zarzewiem pożaru – mówi Tomasz Pacia z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, apelując do amatorów leśnych wycieczek o zachowanie szczególnej ostrożności.

Póki co, nie obowiązuje jeszcze zakaz wstępu do lasu – nadleśniczy ma ustawowa prawo do jego ogłoszenie dopiero wówczas, gdy wilgotność ściółki utrzymuje się na poziomie poniżej 10% przez pięć kolejnych dni. – W Nadleśnictwie Rudy Raciborskie nie ma jeszcze przesłanek, aby wprowadzić zakaz wstępu do lasu, tym niemniej sytuacja coraz bardziej upodabnia się do tej sprzed 23 lat, kiedy doszło do katastrofalnego pożaru – dodaje T. Pacia. Dlatego też służby leśne postawione są w stan najwyższej gotowości – obserwatorzy wytężają wzrok, tak aby w momencie zauważenia dymu przekazać informację do straży pożarnej oraz Rybnika – Gotartowic, gdzie stacjonują samoloty patrolowo-gaśnicze typu Dromader. W przypadku zagrożenia samoloty te podrywane są do lotu celem dokonania zrzutu wody – jednorazowa akcja tego typu to koszt 3500 zł. – W skali kraju Lasy Państwowe wydają miliony złotych na ochronę przeciwpożarową – mówi T. Pacia.

Pożary lasu

O tym że środki ostrożności nie są przesadzone poświadczają wydarzenia minionego tygodnia. 5 sierpnia z wieży obserwacyjnej w oddziale nr 183 pomiędzy Kuźnią Raciborską, Nędzą a Szymocicami zauważono dym. Na miejsce skierowano trzy zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Raciborzu oraz ochotników z terenu Kuźni Raciborskiej i Nędzy. W sumie do walki z pożarem skierowano 37 strażaków. Wsparcia udzieliły im Dromadery z Gotartowic, które dokonały dwóch zrzutów wody. Ogień udało się ugasić po trwającej niemalże dwie i pół godziny akcji. Żywioł zdążył strawić 10 arów powierzchni lasu.

Dodajmy, że pomimo trwającego cały kolejny dzień dozoru pożarzyska, skumulowana w glebie energia spowodowała samozapłon... cztery dni później – w niedzielę 9 sierpnia. Również i tym razem pożar udało się ugasić.

Pożar ścierniska

Choć w gorących dniach sierpnia z niepokojem spoglądamy w kierunku lasów, zagrożenie występuje w całym powiecie raciborskim. W piątek 7 sierpnia na wzgórzu Strzybniczek (nieopodal Strzybnika) doszło do pożaru ścierniska. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie – w tempie jednego kilometra na 10 minut. – Istniało realne zagrożenie, że w krótkim czasie dotrze on do Pawłowa– mówi mł. bryg. Roland Kotula, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Raciborzu.

Wypadki nie przybrały tak dramatycznego obrotu dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji gaśniczej. Wzięło w niej udział 138 strażaków – 2 zastępy JRG Racibórz, 1 wóz operacyjno-bojowy oraz 25 zastępów ochotniczych straży pożarnych zarówno z gminy Rudnik jak i całego powiatu raciborskiego.

Pożar był o tyle specyficzny, że trawiący kolejne hektary ścierniska ogień pozostawiał po sobie wyłącznie popiół – płomienie szalałby więc tylko po obwodzie pożarzyska. Dojeżdżający na miejsce strażacy chwytali więc jego kolejne odcinki. Gdy strażakom udało się zamknąć obwód – pożar był już de facto ugaszony.

W trakcie akcji poderwano do lotu również samolot patrolowo-gaśniczy z Rybnika – Gotartowic, jednakże gdy doleciał on nad Strzybniczok sytuacja była już opanowana, dlatego też nie zrzucił on wody. W sumie pożar strawił 13 ha ścierniska.

Podczas minionego weekendu strażacy gasili jeszcze kilka pożarów ściernisk, traw i lasów – za każdy razem udało się je opanować. W przypadku pożarów w obrębie Nadleśnictwa Rudy Raciborskie na miejscu z reguły jako pierwszy zjawia się zastęp strażaków z Raciborza, który w tych gorących dniach codziennie rano wyjeżdża do Rud – na wszelki wypadek.

Choć 23 lata temu zarzewiem pożaru była skrzesana przez hamujący pociąg iskra, pożary z ostatnich dni często zaczynają się od niedopałków. Bądźmy więc ostrożni, nie wystawiajmy strażaków na próbę.

Wojtek Żołneczko


Wielki pożar z 1992 roku

Pożar wybuchł 26 sierpnia 1992 roku (rozpoczął się od iskry, którą skrzesały koła hamującego pociągu). Dym jako jeden z pierwszych zauważył Andrzej Kaczyna, który wcześniej gasił pożar torfowiska w Nędzy. Po uzupełnieniu zapasów wody zastęp A. Kaczyny pojechał w kierunku Kotlarni, na miejsce skierowano również zastęp OSP z Kłodnicy z Andrzej Malinowskim. Gdy wiatr zmienił kierunek, strażacy znaleźli się w potrzasku. Zginęli w płomieniach.

W ciągu kolejnych dni do akcji gaśniczej skierowano 26 samolotów, 1100 samochodów pożarniczych, śmigłowce, cysterny kolejowe oraz sprzęt dodatkowy – czołgi, pługi i spychacze. W sumie gasiło go 10 000 osób. Postęp pożaru udało się powstrzymać 30 sierpnia, w ciągu kolejnych tygodni trwało dogaszanie pożarzyska. Ogień strawił w sumie 9062 ha lasu i 15 wozów gaśniczych.