Na rowerach i motorówką, czyli jak policja pracuje nad Zalewem Rybnickim
Sierżant sztabowy Damian Słowiak i starszy sierżant Dariusz Jaroszewski na co dzień pracują w wydziale prewencji Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Jednak w lecie przenoszą się do sezonowego komisariatu, który znajduje się przy Zalewie Rybnickim. Jak wygląda praca stróżów prawa na terenie największego akwenu wodnego w naszym regionie?
Odpowiedzialność w krótkich spodenkach
Każdy dzień pracy zaczyna się bardzo podobnie, od odprawy, która odbywa się w siedzibie Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Później starszy sierżant Dariusz Jaroszewski i sierżant sztabowy Damian Słowiak przyjeżdżają do komisariatu sezonowego nad Zalew Rybnicki. Dla drugiego z policjantów jest to już piętnasty rok służby na terenie akwenu. – W tym roku komisariat został powołany 7 maja i będzie działał do 15 września. To bardzo ciekawa praca. Można powiedzieć, że kontynuacja naszego hobby, bo każdy z nas wcześniej był ratownikiem – mówi Damian Słowiak. – Myślę, że to fajna sprawa dla każdego policjanta. Jest to bardzo przyjemna służba, aczkolwiek spoczywa na nas dość spora odpowiedzialność, bo bywają takie sytuacje, że od naszych działań zależne jest ludzkie życie. No ale z drugiej strony mamy możliwość, by pracować w krótkich koszulkach i spodenkach – uśmiecha się Dariusz Jaroszewski. Forma pracy policjantów nad Zalewem Rybnickim uzależniona jest od pogody. Czasem koncentrują się na osobach wędkujących, innym razem na kąpiących się, czy też żeglujących. – Oczywiście jeśli jest ciepło, to skupiamy się na nielegalnych kąpieliskach. Staramy się instruować ludzi, dlaczego jest to ważne dla ich bezpieczeństwa. Na szczęście skala problemu nie jest aż tak duża. Mamy na Zalewie strzeżoną plażę z ratownikiem, gdzie można się kąpać w sposób legalny, także zbiornik Pniowiec jest mocno odciążony. Wiadomo, że czynne jest kąpielisko Ruda, a to też robi swoje. Od wielu lat nie było na Zalewie Rybnickim żadnego utonięcia, także myślę, że prawidłowo pełnimy swoją służbę – mówi starszy sierżant Dariusz Jaroszewski. – Warto jednak przypomnieć, że kąpiel w niedozwolonym miejscu jest wykroczeniem, za co można nałożyć mandat w wysokości od 50 do 250 złotych – dodaje sierżant sztabowy Damian Słowiak.
Albo rower, albo motorówka
Często spotykanym przez policjantów wykroczeniem jest wjazd samochodem do lasu w niedozwolonym miejscu, gdyż osoby wędkujące chcą ułatwić sobie doniesienie sprzętu tam, gdzie będą łowić. Funkcjonariusze starają się pilnować, aby odwiedzający zbiornik tego nie robili. Między innymi w tym celu patrolują brzeg na rowerach. – Objeżdżamy Zalew w patrolach rowerowych, bo jest to o tyle wygodne, że rowerem możemy wjechać praktycznie w każde miejsce w lesie, a samochodem nie zawsze się da. Wtedy nasze działania są o wiele bardziej skuteczne – przekonuje Jaroszewski. Do zadań policjantów należy również pilnowanie porządku na akwenie wodnym. W tym celu korzystają z nowej łodzi motorowej Sportis z dwustukonnym silnikiem yamaha. – Jest to łódź hybrydowa, a więc połączenie tradycyjnej łodzi z pontonową. Jest dość szybka, zwrotna i bardzo dobrze wyposażona – tłumaczy Damian Słowiak i dodaje, że aby pełnić służbę młodzią motorową, trzeba skończyć specjalistyczny kurs, a następnie zaliczyć praktykę. Każdy pracownik sezonowego komisariatu posiada zawodowy patent stermotorzysty oraz jest ratownikiem WOPR. Jak się okazuje, interwencji na wodzie nie brakuje. Niedawno zmieniła się ustawa o bezpieczeństwie na obszarach wodnych i teraz nie można już prowadzić żadnej jednostki pływających po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka. Dodatkowo, jeśli ktoś „pod wpływem” używa jednostki wyposażonej w silnik, to decyzją sądu może stracić prawo jazdy. – W tym roku zdarzyła się jedna ekipa, która była mocno „znietrzeźwiona”. W takich wypadkach sprowadzeniem jednostki na ląd pomaga bosman, od którego została ona wynajęta – mówi Damian Słowiak. – Mamy też różne przypadki z żaglówkami. Czasami zachodzą niespodziewane zjawiska pogodowe, nagle pojawia się silny wiatr. Wtedy podpływamy, albo sami, albo wspólnie z WOPR-em motorówką i staramy się, aby wszyscy bezpiecznie dotarli do brzegu – wyjaśnia Dariusz Jaroszewski, który w tym sezonie miał też przypadek z samochodem, który wpadł do Zalewu. – Byliśmy pierwsi na miejscu, trzeba było zatem nurkować. Woda jest na tyle mało przejrzysta, że trzeba było fizycznie wejść do środka tego pojazdu. Nie było to zbyt miłe – przypomina interwencję starszy sierżant. Ostatecznie okazało się, że pojazd był pusty, bo kierowca wcześniej zbiegł z miejsca zdarzenia. Funkcjonariusze dodają, że praca nad Zalewem nie wiąże się tylko z sezonem letnim. – Już wczesną wiosną jeździmy na szkolenia związane z ratownictwem wodnym, gdzie nabywamy nowych umiejętności oraz szlifujemy te już nabyte. A więc doszkalamy się, trenujemy na basenie ratowanie ludzi i wyciągnie z wody. Wszystko zakończone jest specjalnym egzaminem. Dzięki temu mamy pewność, że w razie jakiś trudności jesteśmy sobie w stanie poradzić przy ratowaniu zdrowia i życia ludzi – podsumowują funkcjonariusze odpowiedzialni za bezpieczeństwo w rejonie Zalewu Rybnickiego.
(kp)
Komentarze
2 komentarze
Czym ci Milicjanci sie zachwycają? Tym że Rybvniczan wygonili z nad wody i zmusili ich do wyjazdu do naszych południowych sąsiadów? To jest dla nich skuces? W Czechach masa aut na rejestracjach SR, normalnie pewnie wypoczywali by nad Rybnickim zalewem, ale skoro milicja nie poozwalo tam wypoczywać, to też jadą tam, gdzie policja się nie dowalo do obywatela, że ten skorzystoł z daru przyrody, czyli z wody. Do mie zawsze było czymś normalnym, że wolno korzystać z lasu, wody czy powietrza, widać że milicjanci są innego zdania. Widać u nas komuna pełną parą, skoro w lecie, jak są upały, to człowiek nie może wejść do wody, bo milicja i ORMO czuwo, ludzie z Rybnika muszą jechać do Czech, aby normalnie sobie grila zrobić i móc popływać w normalnej wodzie bez tłumu, paranoja z tą milicją, że was nima gańba swoii pyski pokazywać, gańba robicie swojej rodzine, bo że was nima gańba że się przyznowocie że robilcie w milicji i tępicie zwykłych ludzi, co chcą się w upały ochłodzić w wodzie. Nie dziwia się wszystkim ludziom, co jadą do czech i godają że nie chce im się wracać do tego milicyjnego kraju, gratuluja wom milicjanci, pozbawiliście ludzi przyjemności, jako jest woda, kaj idzie popływać i się ochłodzić, możecie być z siebie dumni, zlikwidujcie jeszcze place zabaw,bo tam też jest niebezpieczenstwo, dzieci skujcie kajdankami,aby sobie krzywdy nie zrobiły w wakacje, wasze milicyjne myślenie jest naprawdę zajebiste, czyli wszystkiego zakazać, aby sobie nikt krzywdy nie zrobił, do lasu nie wchodzić, bo kleszcze grasują,na łąki nie wchodzić, bo barszcz Sosnowieckiego i żmije, do wody nie wchodzić bo utonięcia, najlepiej siedzieć w króliczoku i oglądać TV. Już teraz wiym skąd ten tłuszczyk u was na brzuchach.
Policjant po prawej ma krótkie spodenki, czyli jest taki ubiór dozwolony dla Policjanta. Mamy w Polsce zwrotnikowe upały i tego rodzaju ubiór jak na zdjęciu powinien być standardem. Policjant ma być skupiony na interwencji, a nie na tym żeby nie zemdleć w ciężkim czarnym mundurze przy plus 40 stopniach C