Dorabiali krocie do sowitych wynagrodzeń
Wśród zarządzających raciborską oświatą i kulturą wypłaty są wysokie, sięgają 7,5 tys. zł na miesiąc, ale nie brak chętnych do napełnienia portfeli kolejnymi złotówkami. Chodzi o kwoty przekraczające dziesiątki tysięcy złotych w ciągu roku. Czy dyrektorzy nie powinni bardziej koncentrować się na swoich podstawowych obowiązkach i odpuścić dodatkowe źródła dochodu? Piszemy kogo mamona skusiła najbardziej i co z problemem zamierza zrobić władza.
Oświadczenia majątkowe raciborzan pracujących w samorządzie właśnie ujrzały światło dzienne (zobacz również: Dyrektorzy, naczelnicy, prezesi - ile zarobili w ubiegłym roku?). Uwagę przykuwa grupa dyrektorów szkół – miejskich i powiatowych, którzy w pozycji umowy o dzieło oraz inne źródła podają znaczne kwoty pieniędzy, przekraczające 10 tys. zł.
Przyglądając się zarobkom samorządowców nie znajdziemy takich bonusów np. wśród kadry urzędniczej z Batorego. Z 22 osób najwyższego szczebla kierowniczego w magistracie i jednostkach mu podległych tylko 4 dorobiły do swoich pensji. Najwięcej była wiceprezydent Ludmiła Nowacka. Przy 158 tys. zł rocznej pensji otrzymała jeszcze ponad 6 tys. zł z dodatkowych umów i ponad 20 tys. zł za pracę w PWSZ. Jej resortowa podwładna Janina Wystub kierująca RCK wykazała blisko 11 tys. zł dodatkowych poborów przy wypłacie rocznej 75 tys. zł. Dorobić potrafili także szef TBS Leszek Wenda – 6 tys. zł przy pensji 83 tys. zł oraz sekretarz miasta Tomasz Kaliciak – 3 tys. zł, które pobrał w rok z 134 tys. zł pensji urzędnika.
Orły mamony
Dużo więcej umów zleceń jest w raciborskich szkołach. Kwoty za cały rok kształtują się średnio między 360 zł a 962 zł, ale jest tu paru liderów wybijających się istotnie ponad przeciętność. Prym wiedzie tu Norbert Mika szef Gimnazjum nr 3 z Żorskiej. Do pensji 83 tys. zł dorobił ponad 12 tys. zł z dodatkowych źródeł. Gdy zasiadał jeszcze w radzie powiatu jego dochody były wyższe o 20 tys. zł. Drugi na podium jest Jan Goldman z kwotą przekraczającą 8 tys. zł (pensja dyrektora SP 5 to 78 tys. zł). Trzecią lokatę w tym nieformalnym rankingu zajmuje Krzysztof Chrupajło dyrektor Gimnazjum nr 2 na Ostrogu, który także zgromadził z umów dodatkowych ponad 8 tys. zł (zarobek roczny 90 tys. zł). Powyżej średniej znaleźli się tu dyrektor zespołu z Ocic Andrzej Skurk z 1,7 tys. zł (82,3 tys. zł rocznie) oraz dyrektor przedszkola Ewa Zimny z podobną kwotą (73 tys. zł w rok).
Powiat Raciborski też może „pochwalić” się orłami w pozyskiwani dodatkowych źródeł dochodu. 9,5 tys. zł rocznie miał Zenon Sochacki były już dyrektor Ekonomika, gdzie starostwo płaciło mu 79 tys. zł. 4,6 tys. zł dorobił Janusz Obarymski z MOS-u (63 tys. zł rocznych poborów jako były szef placówki). Pozostali z dyrektorów z umów zleceń nie mieli nawet połowy kwoty co szef MOS. Nowe podejście władz powiatu do takich praktyk wskazuje, że menadżerowie powstających właśnie Centrów Kształcenia Zawodowego będą skupiali się na zarządzaniu placówką zamiast pracować na chleb z kredą w ręku przy tablicy.
Wszystko ma swój kres
Takie praktyki z poświęcaniem się nie tylko obowiązkom dyrektorskim niezbyt podobają się pryncypałom kadry kierowniczej szkół. Prezydent Raciborza zamierza od nowego roku szkolnego ograniczyć możliwości szukania dodatkowych „fuch” przez swoich podwładnych z placówek oświatowych. Paru z nich już nie ma na stołkach szefów, kolejni powoli żegnają się z funkcją.
Panie Nowacka i Wystub (kończy pracę w RCK z końcem września) nie powtórzą już tak dobrych wypłat z budżetu Raciborza. Dołączy do nich też Jan Goldman, który żegna się z dyrektorowaniem w Studziennej. Tych troje wiele łączy, wszyscy pracują w PWSZ w jednym instytucie, a J. Goldman był wymieniany jako następca Marka Kurpisa w wydziale edukacji w urzędzie. Krzysztof Chrupajło i Norbert Mika też należą do zaufanych ludzi byłej zastępcy prezydenta. Pierwszy zastąpił Ludmiłę Nowacką w funkcji dyrektor G2, drugi działał z nią na niwie naukowej oraz politycznej.
Miasto zapowiada konkursy dla dyrektorów swoich placówek i będzie się przyglądać obecnej kadrze. – Przekażemy naszym dyrektorom zdecydowaną sugestię by nie szukali dodatkowych źródeł zarobkowania, bo płacimy im wystarczająco dobrze – zapowiada zmiany od 1 września Mirosław Lenk prezydent Raciborza.
(ma.w)
Dane o zarobkach oparto na aktualnie dostępnych oświadczeniach majątkowych wymienionych osób.
Ludzie:
Janina Wystub
Była dyrektor Raciborskiego Centrum Kultury w Raciborzu.
Ludmiła Nowacka
dyrektor Dyrektor Instytutu Studiów Edukacyjnych PWSZ w Raciborzu, radna miasta Racibórz, kierownik ds. sportu w SP 15, była zastępca prezydenta miasta Racibórz.
Marek Kurpis
Etatowy Członek Zarządu Powiatu Raciborskiego
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Zenon Sochacki
Długoletni dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych w Raciborzu
Komentarze
6 komentarzy
Anusiol-Jesteś taka głupia czyu tylko udajesz debilkę? Ludzie młodzi,wykształceni są na bezrobociu, chętnie by tą posadę przyjeli, ale nie mogą, bo ludzie z układów maja te ciepłe posadki, bo im wiecznie mało,to jak z emerytami górniczymi, mają pendzyje po 4 tys zł, ale pójdą robić za 2 tys zł, aby młody nimogł tej roboty dostać, zawsze się zastanawiom czy to zemsta czy pazerność z strony emerytów górniczych aby zabrać robota młodym, bo mszczą się za to, że już nie mają 20 lot.. Akurat roboty wśród nauczycieli braluje, więc czamu ludzie co zarabiają dobro kasa i nie muszą dorabiać to vjeszcze zabierają robota młodym i tym samym powodują to, że młodzi masowo emigrują.Jo zawsze godom tak, mosz za co żyć, to tej innym też żyć i zarobić, niestety pazerność ludzi na kasa nie zno granic.
Do @ Anusiol wez i przezyj za niską krajową ,to zobaczymy ,czy objedziesz przez cały miesiąc.
@Anusiol......ty wiesz co piszesz????? ......czy piszesz co wiesz ??????
Ten tekst ocieka jadem. Paskudna wyliczanka na temat tego kto, ile zarobił i jakim prawem. A czy Ci ludzie zarobili swoje pieniądze nieuczciwie? Czy przez te dodatkowe źródła dochodów źle wykonywali swoją pracę? Może powinno się oceniać człowieka wg tego, jakie są efekty jego pracy, jakie są jego kwalifikacje, wykształcenie? A jeśli to są uczciwie zarobione pieniądze pochodzące z legalnych źródeł dochodów, od których zostały opłacone podatki, to jakim prawem wylicza się tym ludziom ile zarobili. Ten tekst to nie jest obiektywna, rzetelna, dziennikarska informacja. W naszym społeczeństwie, jeśli ktoś dzięki swojej ciężkiej pracy osiąga sukces, to trzeba go zdeptać, skrytykować, zniszczyć i najlepiej nazwać złodziejem. A czym uzasadnione jest przekazanie komuś zdecydowanej sugestii, żeby nie szukał dodatkowych źródeł zarobkowania, jeśli to zarobkowanie jest zgodne z prawem? Ludzie weźmy się do roboty, zamiast wyliczać innym, ile zarabiają. A jeśli już wsadzamy nos do czyjegoś portfela, to zastanówmy się za jaką pracę ta osoba dostaje swoje wynagrodzenie i jaka odpowiedzialność na niej ciąży.
I jak tu szukać normalności ?o uczciwości już nie mówiąc- w kraju c..ja du.y i kamieni kupy ???????
Zawsze jest za mało!!!! Porządków ciąg dalszy.